Czasem Facebook do czegoś się przydaje. Niedawno wyświetliło się wspomnienie z 2011 roku, które przestawiło eksperyment smartfona jako komputerowego GPS.
Od zrobienia tego zdjęcia minęło co najmniej 13 lat.
Głównym bohaterem byłLG GT540 ↗, który był moim1 pierwszym smartfonem z androidem na pokładzie. Na jego ekranie wyświetlona została mapa (w trybie offline Wrześni, osadzona w aplikacji TrekBuddy ↗.
Oczywiście, rejestrowała moja rowerową aktywność w ramach eksperymentu, co było wyjątkiem. Wówczas nie czułem potrzeby rejestrowania tras za pomocą loggerów GPS, a wszelkie wyniki przepisywałem wprost z licznika rowerowego. Nie pamiętam, czy prowadziłem jakiegoś excela czy od razu wpisywałem do bikeloga.
W każdym razie to wywołało efekt domina, bo:
- były początki zainteresowań w stronę urządzeń GPS;
- uświadomiłem sobie chęć kupna prostego trackera;
- skończyło się zakupem
Holux GPSport 260 ↗Holux GPSport 245 ↗2
- skończyło się zakupem
- zabawa w odkrywanie ukrytych skrzynek (geocaching bądź opencaching ↗) była pierwszym skutkiem ubocznym;
Dzisiaj chyba każdy z nas korzysta z wszelakich rejestratorów GPS, dostępnym w każdym smartfonie czy w przeciętnym smartwachów, opasce fitness za 150 - 200 zł.
W tym ja, bo od lat korzystam z urządzeń Garmina ↗ i pomimo dostępności co raz co lepszych smartfonów, wciąż uważam, ze dedykowane komputerki GPS są lepsze od patelni.
Footnotes
-
Jak słusznie Marcin zauważył ↗ ↩
-
Wprowadziłe siebie i Was w błąd z tym Holux. Okazało się, że nie 260 a 245 nabyłem, o czym piszę tutaj ↗. Wiktor ↗, miałeś rację ;) ↩