Skoro seria dotyczy taniego licznika rowerowego, a w poprzednim wpisie stwierdziłem, że taki licznik można zrobić ze smartfona, to przyszedł czas na zamontowanie go do roweru. Rozważałem różne sposoby, ale ciągle przyświecał mi najważniejszy cel - montaż musi być stabilny. W poszukiwaniach idealnego uchwytu, zainteresowałem się innowacyjnym produktem, którym jest Finn.
Jaki uchwyt na rower?
Przeglądałem wszelkie oferty uchwytów na rower i kurcze jestem mocno zdegustowany tym, co zastałem. Znalazłem potwornie duże z ruchomymi głowicami, żeby móc montować telefon zarówno w pozycji pionowej, jak i poziomej, ale żaden z nich nie nadaje się do montażu na mostku. Zresztą, mam taki na półce z dawnych rowerowych amatorskich przygód.
Nie chcąc okaleczać obudowy telefonu, musiałem coś wybrać. Przypomniałem sobie recenzję Finna u Czujnego ↗, który wyglądał dość obiecująco. Niewiele się zastanawiałem, znalazłem ten uchwyt ↗ na allegro i zamówiłem. Nie minęła doba, a już miałem go na biurku w firmie.
Finn - innowacja czy ciekawostka?
W końcu nadarzyła się okazja, by przekonać się czym jest ów austriacki produkt i dlaczego kawałek silikonu jest wart 40 - 50 zł, bądź 12EUR. Pierwsze wrażenie były pozytywne, półprzezroczysty biały uchwyt był opakowany w ekologiczne opakowanie, którego waga nie przekraczała 20g. Dodatkowo otrzymałem voucher o wartości 18 zł do wykorzystania w aplikacji Bike City Guide - aktualnie Bike Citizens ↗ - będzie okazja do testu appki.
https://youtu.be/fuGS3kRWvcI ↗
Po krótkiej analizie, zabrałem się za montaż Finna na kierownicy. I wiecie co? Był on bardzo prosty, wystarczyło raz spojrzeć na instrukcję, znajdującą się na opakowaniu produktu.
Zanim ruszyłem w pierwszą przejażdżkę, miałem spore obawy o Arc S.
[caption id=“attachment_4244” align=“aligncenter” width=“1300”] Tak wygląda Finn w rzeczywistości
Jak taki kawałek silikonu może utrzymać kilkucalowy smartfon na kierownicy, zwłaszcza na dziurawych polskich ulicach?! Trzeba było osobiście się przekonać.
Po pierwszych kilometrach byłem pod wrażeniem niezwykłej stabilności, zwłaszcza w terenowych warunkach. Nie ruszy się z miejsca, ani drgnie, chociaż mogło wydawać się, że naciągnięty silikon rezerwie się i po sprawie.
Kilkadziesiąt kilometrów później byłem przekonany, że z tym zakupem to był dobry pomysł, mimo że nie do końca spełniło moje wymagania - brak możliwości montażu na mostku.
Bardziej hardcorowy test dokonał inny posiadacz Finna, co uwiecznił na poniższym filmie.
https://www.youtube.com/watch?v=IW7eDI5sXGQ ↗
Jak widać, można smiało jechać w teren - mnie przekonał ;-)
Zalety
Finn jest uniwersalnym uchwytem, który będzie pasować do mniejszych lub większych, grubych lub cienkich smartfonów. Nie wspomnę o łatwości montażu na kierownicy czy zwinięciu po demontażu smartfonu. Jest lekki, ale niech ta delikatność silikonu Was nie zmyli - trudno go jest uszkodzić, a to sprawa, że smartfon jest bardzo stabilny.
Wady
Odnoszę wrażenie, że twórcy Finna zaprojektowali go z myślą o mieszczuchach i szosowcach - w tych rowerach jest kierownica z średnicą rur 22 mm. W Mtb owszem jest 22 mm, ale im bliżej mostku, tym jest grubsza rura (32 mm), a tam właśnie najchętniej widziałbym Arc S. Niby można rozciągnąć tak uchwyt, ale nie wiadomo, jaka jest granica wytrzymałości takiego Finna.
Ponadto z wielkim żalem odnotowuję fakt, że nie zamontuje tego na mostku, a taki cel przyświecał od samego początku. Zastanawiam się nad drugim rozwiązaniem - montażu gumowych plecków na mostku kierownicy za pomocą 2 - 3 opasek.
Póki co, postawiłem na Finn.
[alert type=‘info’]Skorzystałem z Singles Day ↗ w Chinach i zamówiłem inny uchwyt rowerowy ↗ z Aliexpress, który ma możliwość montażu na mostku. Zobaczymy, czy to jest warte zainteresowania. [/alert]
[alert type=‘info’]Myślałem też o wykorzystaniu technologii druku 3D. Znalazłem taki oto uchwyt ↗ do Nexusa i pomyślałem, że można tak zaadoptować do rozmiaru ARC S.
Ale raz, ze nie mam takowej drukarki (ani nie znam osoby z okolic - posiadaczy takich sprzetów) ani też nie znam się na projektowaniu 3D (choć można sie tego nauczyć). [/alert]