Tani licznik rowerowy może się przydać wszystkim, którzy uwielbiają spędzać czas na dwóch kółkach. Jak znaleźć odpowiednie urządzenie dla siebie, jak je przygotować, dowiedzieliście się z moich poprzednich wpisów. Dziś czas na podsumowanie całego cyklu.
Dakota, TwoNav Anima+ czy Arc S.
Transformacja leciwego smartfona w przykładny licznik / nawigator można uznać za udaną operację. Jeśli ktoś posiada stare modele ze stajni SE/Sony Xperia, a szuka licznika rowerowego / nawigację, to w zasadzie ma idealnego kandydata na świetne urządzenie. Ja po raz kolejny mam poważny dylemat w wyborze urządzenia na kolejną wyrypę, czy to godzina przed pracą czy sobotni trening do lasu.
Na pewno wiem, że na kilkudniowe wypady z pewnością zabiorę Dakotę, która nie ma sobie równych wśród nawigatorów turystycznych. Ale jeśli chodzi o lokalne krótkie wypady, to … czemu nie zabrać Arc S – tyle, że w obecnych warunkach pogodowych może być ciężko nie uszkodzić przypadkowo smartfona. Kto nie ryzykuje, ten nie dowie się, prawda? ;)
No i wreszcie – nie płacę majątku za urządzenie. Zaoszczędzone pieniądze z pewnością pójdą do budżetu rowerowego; może kupię szosę, a może doinwestuję w obecnego krosnajera. Kto to wie.
Jak to w końcu jest?
W czerwcu ’14 pisałem dość negatywnie o smartfonach jako podstawowych nawigacjach rowerowych.
Po części jest to prawda, bo:
- współczesne patelnie są nadal zbyt delikatne, aby mogły wylądować na mostku kierownicy rowerowej;
- czas pracy smartfona jest niezaprzeczalnie krótszy od czasu turystycznej nawigacji rowerowej;
- brak alternatywnego źródła zasilania – wiecie, brak paluszków AA czy wymiany akumulatora na inne, ale z drugiej strony, od czego mamy powerbanki?
W kontekście ANT+, to nie miałem zielonego pojęcia ze są one w wybranych modelach rodziny SE/Sony Xperia. Przekonałem się o tym dopiero w trakcie testów Sony Xperia Z1, testując pulsometr TwoNav.
Wtedy byłem święcie przekonany, że dedykowane nawigacje / liczniki rowerowe są najlepszym rozwiązaniem dla amatora czy profesjonalisty. Popatrzmy na czas działania urządzeń, odporność na upadki czy nieprzewidywalne zdarzenia losowe (choćby ulewa w górach). To wszystko jest prawdą z perspektywy posiadania Garmina Dakota 20, której jedynym grzechem jest brak synchronizacji wycieczki po wifi czy BT – niby ma możliwość synchronizacji z inną Dakota 20.
Ale tego samego nie można powiedzieć o nowych modelach Garmina (właściwie sportowej rodziny EDGE) czy ze stajni Twonav. Które urządzenie bym nie testował, to dziedziczą wady, znane z smartfonów: krótki czas pracy (średnio 12-20h ciągłej rejestracji), brak wymiennego akumulatora (oczywiście są wyjątki), częste zwiechy systemu (myślę, że niektórzy posiadacze EDGE 810 czy 1000 mogą mi przyznać rację).
Czy warto wydać 1000 – 1500 zł na coś, co działa czasem niepewnie i niestabilnie, podczas gdy za 150 – 200 zł zyskamy równego kompana rowerowych wyryp? Musicie sami odpowiedzieć sobie na to pytanie, ale pamiętajcie, nie powinien być to smartfon, którym jest naszym podstawowym narzędziem do komunikacji, do korzystania z Internetu itp.
I taka ciekawostka na koniec.
Czas pokaże, czy kiedykolwiek zdecyduję się na nowinki typu smartwatch, tego nie wiem. Jestem ciekaw Waszego zdania na temat GPS na rower: ręczna nawigacja czy jednak smartphone?
Świat dedykowanych urządzeń się zmienia. Jeszcze 1.5 roku temu idea smartwatchy była domeną androida, traktowana jako ciekawostka. Dziś mamy Apple Watch, entuzjastycznie przyjęte wśród fanów Apple czy też pierwsze śmiałe projekty, jak chociażby Canyon Smart Bike Computer powstałe na bazie produktów Sony SWR 3.
[alert type=’success’]Do tematu Arc S jako Bike Computer z pewnością jeszcze wrócę.[/alert]
PS.: Wpis został zainspirowany nietuzinkowym rozwiązaniem, jakie przedstawił Michał na bazie SE Xperia X8.
Zdecydowanie dedykowane urządzenia przy cenach jakie trzeba na nie wydać, mając np. w/w alternatywę, są stratą pieniędzy. Jeżeli zastosujemy aplikację IPBike (moim zdaniem najlepszy bike-soft z autouploadem do Stravy i nawigarką) otrzymujemy komputer pokładowy który możliwościami i stabilnością miażdży Garmina. Również narzekanie na czas pracy baterii jest niezasadny – w mojej Xperii X8 po wymianie baterii na nową za 19zł, przy pełnym podświetleniu wytrzymuje 6h. W razie problemów wożę razem z dętką mały powerbank i stresu nie ma.
Muszę przyjrzeć się tej aplikacji ipBike, bo ma potencjał – jak kilka appek z listy bike computer. Niemniej prawda jest taka, ze w tej sytuacji (nie tylko) warto mieć mały podręczny powerbank.;-)
I jak oceniasz x8 jako uzytkownik? :)
Do tej pory z X8 zrobiłem ok 4k kilometrów w różnych warunkach pogodowych, głównie szosa ale również MTB. Nie było żadnego problemu zarówno z telefonem jak i z softem. Widoczność w słońcu – wystarczająca do odczytu podstawowych parametrów. Nie wiem jak w warunkach poniżej 0 stopni bo jestem leniwym ciepłolubem. Jeśli chodzi o IPBike to na początku może odstraszać dosyć surowy GUI i mnogość opcji, ale po pewnym czasie dostrzega się w tym zaletę szczególnie jeśli chodzi o elastyczność dostosowania do własnych preferencji wyświetlania. Dodatkową zaletą jest niespotykanie szybka odpowiedź twórcy oprogramowania na zgłaszane uwagi i prośby poprawek. Testowałem chyba wszystkie dostępne aplikacje w sklepie Google ale ta nie ma sobie równych. Generalnie wykorzystuję taki zestaw: IPBike jako komputer -> upload do Sravy jako dziennik i podstawowy analizator -> autoimport ze Stravy do Veloviewer jako… Czytaj więcej »
Hej,
Mam podobny workflow, tyle że główną bazą jest strava + dropbox + https://tapiriik.com/. ten ostatni odpowiada za synch plików do endomondo/garmin oraz wrzuca gpx na dropbox :) dobra sprawa :)