Rok 2024 zbliża się ku końcowi, więc należałoby dotrzymać blogowej tradycji, czyli coroczne podsumowanie roku, publikowane od lat. Jaki to był rok?
Niezbyt udany początek roku ↗
Przeglądam wpisy z tego roku i natknąłem na pierwszy, który umieściłem w katalogu 2024. Przeszły dreszcze, jak sobie przypomnę, ile ta walka z choróbskami kosztowała mnie, ale szczęśliwie wyszedłem z obronną ręką z tego dziadostwa.
Co więcej:
Jaki początek roku, tak cały rok
Nie sprawdziło się w moim rowerowym przypadku, ale o tym za chwile.
2024 na blogu
Nie będę ukrywał, że zawiodłem się w kwestii rozwoju bloga i dostarczania ciekawych wpisów. Tematów nazbierało się, ale zabrakło 2 ważnych czynników: weny i czasu oraz zdecydowanie wygrywały priorytety (rodzina i rower). Z drugiej strony, “wyprodukowałem” 42 wpisy, co jest całkiem niezłym wynikiem, więc nie ma na co narzekać.
Od strony technicznej, to był to pierwszy rok bez WordPress i całego zestawu pluginów, backupów przed aktualizacją i wreszcie aktualizacje, które chwilami bywały problematyczne i upierdliwe. Udoskonaliłem proces deploy’u, stawiając statyczny serwer dla zdjęć ↗ oraz wróciłem do systemu komentarzy ↗ w wersji selfhosted
To, o czym zapomniałem wspomnieć na łamach bloga, to uruchomienie Umami - odpowiednik Google Analitycs w wersji . A jednak wspomniałem w lipcowo-sierpniowym podsumowaniu ↗selfhosted
z naciskiem na prywatność
Rowerowo
Nie mogło zabraknąc infografiki, wygenerowaną na VeloViewer.
Podsumowując:
- kolejny raz przekroczyłem granicę 10000 km w ciągu jednego sezonu
- powiększyłem własne rowerowe centrum o jeden rower (tym samym pozbywając się pierwszej szosówki)
- cały sezon bez najmniejszej kontuzji czy wypadku na drodze
Podobnie jak w latach ubiegłych, było sporo ciekawych wypraw solo i w kolektywie:
- Nieudany trip Świnoujście - Gniezno ↗ (chociaż nie, to był udany, bo przecież kawał pięknego regionu zwiedziliśmy)
- Stary Kolejowy Szlak: rowerowa przygoda przez Pomorze Zachodnie ↗ - sztos, jeśli dociągną do Wałcza, to będzie perłą Pomorza Zachodniego
- Spontaniczna wyprawa rowerowa: Gniezno - Międzyzdroje ↗ jako Last Summer Ride
- Lubuskie Essa ↗
- Bikespotting z Piotrkiem ↗ i wspólne śniadanie -
I wiele innych równie ciekawych wypraw poniżej 200 km, które większość starałem uwiecznić w swoich SocialMedia, szczególnie na Pixelfedzie ↗ czy na IG ↗.
Przeglądam notatki i znów czuję wstyd, że tak wiele kwestii nie zdołałem opublikować na łamach tego bloga. Chociażby recenzję radaru od Garmina, którego stałem się właścicielem po zwrocie IGPsport SR30 ↗. Już teraz mogę zdradzić, że żałuję, że tej akcji nie zrobiłem znacznie szybciej, bo to jak działa Varia, to jakby przesiąść z Malucha do Peugeota.
Rodzinna pasja
Kończąc wątek rowerowy, nie sposób wspomnieć o mojej rodzinie, dla której rower również jest ważnym aspektem w codziennym życiu. Szczególnie dla Syna, który doczekał się kolejnego (już trzeciego) roweru, a jego radość sprawia mi wielką frajdę.
Jestem dumny z osiągnięć Syna, gdyż w tym roku pobił raz za razem swoje życiówki, przekraczając barierę 60 km w trakcie jednej wycieczki (jednodniowej). Zadziwiający jest fakt, że po takiej jeździe nie czuje zmęczenia.
Podsumowanie
Jest niezwykle ciężko spiąć wszystko to, co sie wydarzyło w tym roku w jedną całość.
Działo się dużo (od a do z), ale najważniejsze są te dobre chwile, wspomnienia, które dane było mi przeżyć. Dojechałem (a w zasadzie dojechaliśmy) do kolejnego sezonowego finału bez szwanku, z nowymi bagażem doświadczeń, przez co z ciekawością oczekuję na kolejny nowy rok.
Jak co roku, powtarzam sentencję wdzięczności:
Jestem wdzięczny:
- za każdy dobrze spędzony dzień,
- za dobre zdrowie (i brak poważnych kontuzji),
- za wspaniałą rodzinę,
- za zaufanych przyjaciół, z którymi mogę rozmawiać pisać na każdy temat o każdej porze,
- za nowe możliwości rozwoju / motywację do zmian,
- za każdą rozmowę (wirtualną czy w realu. )
- za każde odwiedziny na blogu i komentarze.
Do przeczytania w przyszłym roku :)