W ostatnią niedzielę (tj. 2024/09/08) zrealizowałem spontaniczny 1 pomysł na wyprawę rowerową z Gniezna do Międzyzdrojów. Trasa o długości 320+ km nie była wielkim wyzwaniem, ale nowe kwadraty, letnia pogoda (taka oferta lasttime
) i chęć przygody sprawiły, że decyzja o wyjeździe zapadła błyskawicznie.
Początkowo planowałem wyjechać w nocy z piątku na sobotę, ale z powodu spraw rodzinnych musiałem przełożyć. Jeszcze tego samego dnia wieczorem dostałem info, ze plany się zmieniły i wtedy zdałem sobie sprawę, ze było zbyt mało czasu na przygotowanie i regenerację po kolejnym pracowitym tygodniu pracy.
Przygotowania
Pozostała niedziela, więc dodatkowy dzień poświęciłem na pprzygotowanie i wspomnianej regeneracji.
Zacząłem od sprawdzenia połączeń kolejowych między Międzyzdrojami a Poznaniem, by przewidzieć bufor czasowy. Zgodnie z przewidywaniami, biletów na IC / TLK praktycznie nie było, więc pozostał PolRegio z biletem weekendowym, respektowanym przez większość przewoźników
Kluczowe było:
- naładowanie powerbank
- naładowanie oświetlenia w tym Garmin Varia Radar
- naładowanie nawigacji
- przegląd techniczny roweru (+ nasmarowanie łańcucha)
- przejrzeć prognozy pogody i dopasować odpowiedni strój
- organizacja prowiantu (głównie przekąski przed wyjazdem)
Trasa i wyzwania
Wyruszyłem o 3 w nocy, świadomość, że muszę dotrzeć do Międzyzdrojów do 16:20, aby zdążyć na ostatni pociąg regionalny. Następny możliwy pociąg byłby nad ranem. Sama trasa nie była wymagająca, choć byłem ciekaw kilku miejsc, jak Czarnków (+ most kratownicowy nad Notecią), Drawieński Park Narodowy, czy fragmentu słynnej Berlinki ↗2.
Największe wyzwania to:
- Jazda nocą i obawa przed psami w gospodarstwach
- Na szczęście tylko jeden kundelek zdecydował się na poranny jogging; zresztą jego obecność wykrył radar ;-)
- Za to trzeba było uważać na przeskakującą zwierzynę leśną,jak sarny czy lisy.
- Rosnąca temperatura w ciągu dnia
- Sam upał nie był czymś nowym, bo już zdarzało jechać w dużo gorętszych warunkach, jak np. zeszłoroczny Bełchatów ↗
- To trzeba było liczyć się z częstymi przystankami na uzupełnienie paliwa (czyli woda + piwo 0%)
- Konieczność utrzymania odpowiedniego tempa
- Limit czasowy było jasno określony - najpóźniej o 16:20 być na peronie w Międzyzdrojach
- Wiatr tego dnia bardzo mi sprzyjał
- Większość odcinków dróg byłą na bardzo dobrym poziomie,
- Trafiły się nawet premium leśne szutry, które jakościowo były lepsze od niektórych odcinków dróg powiatowych
W kwestii niezbyt wesołych zdarzeń to zapamiętałem tylko jedno: pojawienie się auta z naprzeciwka na moim pasie i wyprzedzanie z ogromną prędkością. Klasyczna czołówka i klasyczny debilizm, bo komuś się spieszyło. Tak poza tym, totalny luz, nie gubiłem się, jechało się świetnie. Nawet sklepy były tego dnia mi na rękę, bo mimo niedzieli niehandlowej, większość była otwarte.
No i gdzieś przed Drawieńskim Parkiem Narodowym dogoniła mnie dwójka kolegów, jadących na szosówkach. Jak się potem okazało, Koledzy byli z okolic Wronek i jechali w stronę Kołobrzegu, więc przez następne parę kilometrów rozmawialiśmy o przygodach rowerowych. Przyśpieszyli, więc od razu dałem im znać, zeby nie czekali i robili swoje.
PKP - nadal z niespodziankami
Powrót do domu okazał się równie emocjonujący co sama trasa z wielu powodów. Po pierwsze, nie byłem pewny, czy będzie miejsce dla rowerzystów w pociągu relacji Świnoujście-Szczecin 3.
Po drugie widziałem tłumy wracających z ostatniego ciepłego weekendu, które oczekiwały na pociąg do Szczecina. Wśród nich była spora grupa pasażerów, kontynuujących dalszą podróż np. do Poznania. Jeszcze większe zamieszanie było na będącej w remoncie stacji kolejowej Szczecin Dąbie - a dokładnie to peron 2. Z tego powodu z peronu nr 3 odjeżdżały pociągi zarówno do Świnoujścia, jak i do Piły, Zielnej Góry czy do Poznania.
Mając w pamięci czerwcową wyprawę polregio, od razu po wejściu do pociągu zacząłem porządkować każde kolejne rowery tak, by maksymalizować dostępną przestrzeń. Jednym słowy układać na zakładkę, by mogło wejść jak najwięcej rowerów, a jednocześnie nie utrudniały przejścia pozostałym pasażerom, którzy korzystali ze znajdującej w tym przedziale łazienki albo podejść do konduktora.
Były też miłe akcenty, jak chociażby poznanie nowych rowerzystów, m.in Bartka, wracającego z dwudniowego objazdu wokół zalewu Szczecińskiego, dwójkę chłopaków z Poznania, którzy chcieli pokonać R10 ze Świnoujścia na Hel w ciągu tygodnia i jeszcze wielu innych. Ba, nawet ekipa z Wronek wracała tym samym pociągiem, bo między Białogardem a Szczecinkiem trwa remont torów.
Podsumowanie
Poznałem wiele ciekawych miejsc, które z pewnością chciałbym odwiedzić ponownie. Trasa wiodąca przez województwa lubuskie, zachodniopomorskie i wielkopolskie oferuje piękne tereny idealne do zwiedzania zarówno z poziomu roweru szosowego, jak i gravelowego (z naciskiem na ten drugi).
Biorąc pod uwagę ofertę weekendowego biletu w PolRegio i w miarę dostępnych połączeń regionalnych pomiędzy Wielkopolską a Zachodnim Pomorzem i/lub z Ziemią Lubuską, to kto wie, co się wydarzy na przestrzeni kolejnych tygodni lub miesięcy.
Garmin Varia RTL515
W zeszłym roku ↗ chwaliłem radar IGPSport SR30, tak w tym roku zwracam honor Garminowi za model RTL515, który działał bezbłędnie, wyłapując rzeczywistą liczbę jadących aut za mną, nawet zaliczył goniącego mnie kundelka wiejskiego.
Tutaj skorzystałem z rady Damiana i wyłączyłem światła w radarze na rzecz innych świateł: Eyen Area 250 ↗ i Bontrager FlareRT ↗. Cel był jasny: wydłużyć czas pracy na jednym cyklu ładowania, choć tak naprawdę nie musiałem tego robić.
Zgodnie z tradycją z zeszłego roku wrzuciłem trasę do mybiketraffic.com i mamy takie to statystyki
- dystans z włączonym radarem: 324.17 km
- z wyłączonym radarem 0.01 km
- Naliczono 141 samochodów,
- Prędkości przejazdu:
Ślady
Footnotes
-
sam Pomysł narodził się w głowie po nieudanej wyprawie z czerwca, lecz przebieg trasy to wyrysowałem w piątek do południa ↩
-
Dokładnie to mowa o fragmencie drogi DW142 ↗ między Bobrownikami a Krzywnicami ↩
-
Byłem świadkiem zdarzenia, jak konduktor nie wpuścił 4 rowerzystów ↗ ze wzgledu na obecność dwóch niepełnosprawnych Pasażerów na wózkach inwalidzkich. ↩