Zestaw kół szosowych do codziennej jazdy – długoterminowy test DT Swiss

Czy istnieje odporny na polskie drogi i szybi zestaw kół szosowych - idealnego do codziennej jazdy? Podsumowanie półrocznego testu zestawu DT Swiss

Wiedziałem, że prędzej czy później dojdzie do poważnej zmiany w szosówce. Czy istnieje idealny na polskie drogi zestaw kół szosowych – do codziennej jazdy treningowo-turystycznej? Myślę, że tak. Czas na podsumowanie długoterminowego i praktycznego testu.

Nowy zestaw kół szosowych – minimalne wymagania

Zestaw nowych kół ma być mocny i szybki na nasze cholerne drogi z przeznaczeniem treningowo-turystycznym – niespecjalnie zależało mi na ich lekkiej wadze. Mając do wyboru cieniowane szprychy, wybrałem te tradycyjne – choć nie ukrywam, że cieniowane wyglądają lepiej. Ma to swoje plusy i minusy, ale zdecydowanie to drugie dało trwalszy efekt – w przypadku MTB żadna szprycha nie pękła do dziś ;-)

kola szosowe dt swiss

Przy piastach nie zastanawiałem się za dużo, ponieważ łożyska maszynowe okazują się rozwiązaniem optymalnym zarówno od strony technicznej, jak i finansowej. Nie wymagają wkładu finansowego, a „pracują” dużo szybciej niż tradycyjne łożyska kulkowe, natomiast ceramiczne jawią się jako te, które zastąpią maszynowe.

I wreszcie obręcze. Zależało mi na uzyskaniu sztywnych, relatywnie szerszych (minimum 23mm), dopasowanych pod tradycyjne szczękowe hamulce o optymalnej wadze. I oczywiście wersja stożkowa – inna nie wchodziła w grę.

Zapomniałbym o budżecie. Ponieważ od dłuższego czasu (w zasadzie od momentu zakupu szosy) miałem na oku zestaw WH-R501 japońskiej firmy to oceniłem, iż będę w stanie wygospodarować jakieś 600-700zł. Wiem, z jednej strony wydaje się to mała kwota (karbonowe zestawy kosztują jakieś 2000+ zł), ale z drugiej – chciałem przyoszczędzić z pewnych względów. Na wszelki wypadek, byłem gotów zwiększyć budżet, jeśli znalazłbym zestaw marzeń.

Pierwszy strzał

Przejrzawszy ofertę systemowych kół szosowych w internetowych sklepach rowerowych, jak chociażby Centrum Rowerowe, Dadelo czy Bikester, zdecydowałem się na zamówienie customowych.

Niewiele się zastanawiając, zwróciłem się o pomoc do sprawdzonej firmy, wyspecjalizowanej w budowaniu kół rowerowych – Daveo. Już raz zamawiałem u nich zestaw do MTB i jestem zadowolonym użytkownikiem – kręcą do dziś pomimo wypadkowego epizodu.

To był dobry wybór.

W zwrotnej odpowiedzi otrzymałem oferty do 1000zł i zdecydowałem się po dłuższej chwili na zakup zestaw w granicach 830 zł.

Parametry nowego zestawu

Mając dobre opinie o DT Swiss, zdecydowałem się na poniższy zestaw z małym eksperymentem.

Piasty DT Swiss 370

  • Ilość otworów (przód / tył): 24/28
  • Kolor: czarny mat z domieszką czerwonego i bialego
  • Rodzaj mocowania osi (przód / tył): 100 mm qr / 130 mm qr
  • System zapadkowy: 3-zapadkowy
  • Bębenek: kompatybilny z biegami typu Shimano od 8 do 11 biegów

Obręcze DT Swiss R460

  • Ilość otworów (j/w)
  • Rozmiar: 700c
  • Szerokosć wewnętrzna: 18mm
  • Waga: 460g
  • Kolor: czarna
  • Kompatybilnosć hamulców: szczękowe
  • Tubless Ready: Tak, wymagana inwestycja w taśmę i wentyle

Szprychy

Za sugestią Dawida, wybrałem proste szprychy PIllar P14, ze względu na wytrzymałość i niższą wagę (6.5g dla dł. 260mm), co w opinii producenta pozwoli na zbudowanie wytrzymałych i sztywnych kół.

Wygląd

Osobiście nie znam osoby, której nie zależałoby na spójnym wyglądzie kół z rowerem szosowym. Zwróciłem uwagę na to, by dominował kolor czarny mat, a biało-czerwone wstawki (napisy + logo DT Swiss) będą idealnym połączeniem do mojego czarno-czerwonego Triban 520.

Nie byłem do końca świadom, że te kolor wieczny nie będzie, co było widać po pierwszych 100km. Pierwsze ubytki były spowodowane przez napotkane kamyczki na drodze. Innym razem, po deszczowej rundzie zaobserwowałem kolejne „szlify” spowodowane niezbyt dobrze ustawionymi klockami hamulcowymi.

kola szosowe dt swiss
Przypadkowe dziury niestraszne

Pomimo wad i skaz oraz po przejechaniu ponad 4000 km, wciąż podobają mi się tak, jak za pierwszym razem.

Koła w praktyce

Po przejechaniu ponad 4000km koła wciąż kręcą się tak, jak na początku, a trzeba przyznać, że łatwo nie miały. Polskie drogi to chyba najlepsze miejsce na testowanie kół do zadań typowo treningowych oraz turystycznych.

kola szosowe dt swiss

W porównaniu do systemowego zestawu, dostarczanego przez producenta, czuć ogromną różnicę już na pierwszych kilometrach. Po płynnym przyśpieszeniu koła utrzymują prędkość, co jest zaletą maszynowych łożysk.

kola szosowe dt swiss

To, czego najbardziej się obawiałem z uwagi na wysoki profil obręczy, to nadsterowność kół przy mocniejszym wietrze. Na szczęście, moje obawy okazały się bezpodstawne.

No i ten wygląd ????

kola szosowe dt swiss

Wady

Byłyby to idealne koła, gdyby nie 2 wady, które uchwyciłem:

  1. Szybko schodząca farba z nypli i obręczy (jak wyżej pisałem – trzeba było się spodziewać).
  2. Hałasujący bębenek, który może przeszkadzać innym z peletonu podczas ustawek – dla mnie te dźwięki są melodią, ale dla innych niekoniecznie. Cóż, piasty DT Swiss podobno z tego słyną ;-)
kola szosowe dt swiss
Tak to jest jak sie zle klocki mocuje

Mały przypał – popękana obręcz

Ci, którzy obserwują mnie na StravaInstaStory widzieli 2 powiązane ze sobą zdarzenia.

  1. Pęknięta szprycha w trakcie lokalnej przejażdżki: byłem w szoku, że coś takiego mogło się stać, ale w końcu to szosowe koła.
  2. Popękana obręcz w tylnym kole: jeszcze większy szok, bo obręcz miała ślady pęknięć w kilku miejscach (obok nypli).

Wg producenta, dedykowane obręcze miały wytrzymać obciążenie 105-110kg, w praktyce wg. Daveo nawet i 115kg. Zgłosiłem ten problem na reklamację i po krótkiej wymianie maili (wraz ze zdjęciami) zostałem poproszony o przygotowanie paczki.

W ciągu tygodnia roboczego koło wróciło i mogłem znów cieszyć się prawie nowym kołem, bo z nową obręczą. Co było przyczyną? Jak sama firma przyznała, prawdopodobnie przyczyną był ludzki błąd, zbyt mocne naciągnięcie szprych.

Przypadek z Kellys

Cenię uczciwość i umiejętność przyznania się do błędów, na co nie stać niektórych firm.

Jeszcze kilka lat temu, mając trekkingowego Kellysa Saphix, zdarzył mi się podobny problem. Miałem gwarancję, więc zgłosiłem to do sklepu, w którym dokonałem zakupu. Oddałem mój rower. W praktyce producentowi wysłali tylko koło, które zaginęło w akcji. Cała akcja trwała prawie 2 miesiące (błędy popełniła zarówno hurtownia rowerowa, jak i serwis producenta oraz firma kurierska).

Najlepsze z tego wszystkiego było następujące zdanie: Na drodze wyjątku wymieniamy Panu koło na nowe, choć nie powinniśmy tego robić.

Żenujące.

Podsumowanie

Nie kupiłem nowych kół dla samego ścigania, a jedyne dla treningowo-turystycznych wypadów. Wygrać z polskimi mastersami czy głodnymi wilkami – na pewno nie.

kola szosowe dt swiss

Cenię sobie wygodę i prostotę w serwisowaniu, gdzie nie trzeba dodatkowych umiejętności czy kluczy. Wymiana dętek czy opon w klasycznym zestawie jest szybka, a w razie niespodzianek  jesteśmy w stanie podjechać do dowolnego sklepu rowerowego i kupić tani zamiennik.

kola szosowe dt swiss

Z szytką tak prosto nie jest – wymaga specjalnego kleju, warsztatu, umiejętności i czasu. To ostatnie wolę przeznaczyć na jazdę.

Podsumowując, z zestawu opartego na komponentach DT Swiss jestem do dziś bardzo zadowolony. W codziennej jeździe sprawdzają się w 100%.

Awaryjny zestaw

W przypadku Tribana producent wyposażył go w całkiem dobre (wbrew powszechnej opinii) kółka, które w tej sytuacji mogą odgrywać rolę awaryjnego zestawu albo do ciężkich zadań, jak chociażby jazda w terenie aka Gravel.

W najbliższym czasie musiałbym dokonać porządnego serwisu obu zestawu kół, by były gotowe w najmniej oczekiwanej chwili; mam tu na myśli głównie przesmarowanie lub wymianę łożysk kulkowych oraz centrowanie.

Coraz częściej myślę o kupnie gravelu / przełaja z racji upodobania jazdy szosówką (tutaj namieszał mi VegeReggae tym odcinkiem). To jest plan na dużo później, bo na razie wystarczy mi MTB,  który jest uniwersalnym rowerem na każdą (nie) pogodę. 

PS. O różnicach między gravelem a przełajem możecie przeczytać u Michała z 1Enduro, a Mamba jechała na gravelu ultramaraton – Wisła 1200. Maciek w swoim unikalnym stylu zastanawia się nad sensem przełajowca w kontekście grubasków.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz Przechodzeń
4 lat temu

Też mam koła na tych obręczach, tylko w wersji pod tarczówki. Nie chciałbym Ci psuć humoru, ale to nie są stożkowe obręcze :) R460 ma wysokość 23 mm, a jak dla mnie, stożkowe zaczynają się od co najmniej 30 mm. Moja Monika ma urbana Whyte i też ma obręcze 23 mm :)

A Daveo składa fajne koła – potwierdzam!

Łukasz Przechodzeń
Reply to  bobiko
4 lat temu

Złego słowa nie powiem, z piastam DT 350 dają sobie radę :)

Piotrek
Piotrek
Reply to  Łukasz Przechodzeń
2 lat temu

a jak ze sprężystością tych obręczy, nadają się do lekkiej turystyki w niezbyt wymagającym terenie czy może z racji dość wysokiego profilu są zbyt „sztywne”?

Łukasz Przechodzeń
Reply to  Piotrek
2 lat temu

Cześć,
te obręcze naprawdę nie są wysokie :) Przejechałem na nich chociażby zachodnią granicę Polski (były także odcinki gruntowe), dwa ultramaratony (po asfalcie, ale czasem słabej jakości), byłem na Szlaku Orlich Gniazd. Ani razu nie narzekałem na koła :)

Oczywiście, dochodzi kwestia jakości i szerokości opon + ciśnienia w nich. Niemniej nie odczułem ani razu, żeby koła były zbyt sztywne. Tym bardziej, że to nie jest profesjonalna obręcz do ścigania się :)

Łukasz Przechodzeń
Reply to  bobiko
2 lat temu

Mhm, są tarcze.

Regr
Regr
1 rok temu

„wygrać z polskimi mastersami”….. A cóż to polski masters? Zwykły amatorek… W dodatku bardziej goły w stratach

Last edited 1 rok temu by Regr
jarek
jarek
Reply to  Regr
2 miesięcy temu

Bo reszta to „zawodowcy”, ci co na kiwkę nie odpowiadają. Wielu takich 🤥.

11
0
Would love your thoughts, please comment.x
%d bloggers like this: