Zaczynam kolejny etap w moim rowerowym życiu - tym razem z kolarstwem w wydaniu szosowo-turystycznym. Po kilku miesiącach rozważania plusów i minusów, kupiłem pierwszą szosówkę - wybór padł model z francuskiego Decathlonu: BTwin Triban 520.
Prolog
Jeszcze kilka miesiecy temu pisałem tak:
Kolarstwo szosowe jest bardzo popularne i modne w naszym kraju, tak samo jak bieganie. Wszystko nabrało takiego rozmachu, że zastanawiam się nad zakupem szosówki z prawdziwego zdarzenia. Nie będzie to tani wydatek, ale to tolerowany koszt posiadania hobby.
Więcej: Zastanawiam się nad szosówką ↗
Szach i mat - kupione
Zanim się zdecydowałem, rozważałem różne opcje, począwszy od wypożyczenia roweru na weekend do testów, poprzez kupno używanego modelu, a kończąc na zakupie zupełnie nowego z wyprzedaży. Miałem dość czekania, zastanawiania, więc zacząłem analizować opinie turystycznej szosówki Triban 520 o nienagannym zestawieniu sprzętowym, świetnym wyglądzie no i oczywiście w rewelacyjnej dla mnie cenie.
Większość opinii jest bardzo pozytywna. Okazuje się, że sprzęt spełnia oczekiwania klientów, większość z nich deklaruje, że to bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Nie bez znaczenia jest też dobra ocena na road.cc ↗.
W temacie przymiarki, to musze przyznać, że nie przykładałem większej uwagi do nich. Po prostu, za sugestią strony online decathlon.pl, zwymiarowałem długość nogi oraz wzrost, po czym dopasowałem do tabelki dostępnej na tej samej stronie i dokonałem telefonicznej rezerwacji na dwa ostatnie rozmiary XL i L.
Tego samego dnia przyjechałem do sklepu, pojeździłem po nim i po rozmowach z serwisantami wybrałem mniejszy rozmiar L.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“full” ids=“4531,4530”]
Pierwsze wrażenia
Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne, a ten wpis jest dobrym dowodem, że jeszcze się nie zabiłem ;-)
Pierwsze kilometry - tutaj z noskami
A tak poważnie, to muszę przyznać, że rower szosowy jest świetnym uzupełnieniem w moim rowerowym życiu, tylko te cholerne polskie drogi, które przyprawiają o ból głowy, że o przekleństwach nie wspomnę.
Pierwsze kilometry upłynęły pod znakiem nauki przełączania klamkomanetkami, hamowania czy wyczucia zakrętów oraz patrzenia zawsze w przód, aby przewidzieć przeszkody na drogach, zamiast obserwowania krajobrazu. Nie było to łatwe, zwłaszcza, kiedy drgania były spore, pomimo obecności karbonowego widelca. Jeszcze gorzej zniósł to mój kręgosłup, bo jazda na szosie to zupełnie inna pozycja niż na MTB, ale z każdym kilometrem jest znacznie lepiej.
Kilkaset kilometrów później
Nie mam problemów z jazdą na szosie ani też z pozycją kręgosłupa. Dalej mam frajdę z jazdy, zwłaszcza, gdy kręcę lekko, a licznik wskazuje powyżej 35 km/h.
Inna filozofia, inne wrażenia, a i inne plany. W międzyczasie zmieniłem noski na pedały zatrzaskowe (spd) ze względu na kompatybilność z MTB oraz to, że posiadam buty turystyczne SPD. Kask dalej jest ten sam, aczkolwiek szukam czegoś neutralnego, podobnie z plecakiem.
Resztę pokaże czas.
Sprawa nieaktualna, bo w międzyczasie zdążyłem zmienić na nowszy, odpowiednio kolorystyczny kask firmy 4F. Temat plecaka chwilowo odpuściłem.
Niby mam 3 blaty z przodu (w końcu turystyczna wersja), to przez większość czasu używam przełożeń 50x39, a najmniejsza wchodzi w ostatnich metrach treningu. Ten mechanizm korbowy będzie pierwszym elementem do zmiany ale póki co, chce czerpać radochę na maksa ;-)
[gallery type=“rectangular” size=“full” ids=“4537,4539,4540,4546,4524,4523” orderby=“rand”]
Niestety są też problemy
Tak jak myślałem, najsłabszym ogniwem tego roweru są koła wraz z oponami, które po kilkuset kilometrach wymagają lekkiego przeglądu, choćby likwidacji luzów w tylnej piaście. A mając gwarancję Decatlhonu oraz kartę stałego klienta, to mam prawo do darmowego przeglądu wraz z serwisem. I z tego prawa oczywiście skorzystałem, choć terminy serwisu były mocno drastyczne, to jednak pan z serwisu zrobił wszystko sprawnie i oddał rower w ciagu kilku minut.
Z oponami jest ten feler, że są typowo slickami, co gwarantuje niestabilną jazdę w mokrych warunkach.
Jakiś czas temu byłem zmuszony wymienić opony na nowe, bo przez moje zaniedbanie (czytaj nie było odpowiedniego ciśnienia) zniszczyłem tylną oponę. Za radą przyjaciela zamówilłem Schwalbe Durano Plus ↗, ciut węższe ale nieco grubsze i mające bieżnik, co ratuje tyłek w wilgotnych warunkach.
Pierwsza wymiana opon w szosie. Od razu zaopatrzyłem się w pompkę nożną z lidla ;-)
Techniczne detale
Opis zaczerpnięty z decathlon ↗
Nazwa | nazwa |
---|---|
Rama | B’TWIN SPORT z aluminium 6061 T6 w geometrii sloping z główką do sterów zintegrowanych. (waga 1790 g.) |
Widelec | B’TWIN SPORT z węglowymi goleniami i pivot z aluminium 1”1/8 aheadset.Na goleniach inserty do zamocowania przedniego bagażnika. (Waga: 675 g.) |
Mechanizm korbowy | Shimano SORA 50X39X30 / Korba 175 mm |
Kaseta | SUNRACE 9-rzędowa 12x25 (12/13/14/15/17/19/21/23/25) |
Hamulce | Shimano (tech. dual Pivot) |
Kierownica / Mostek / Stery | B’TWIN SPORT (szerokość kier. 420 mm) |
Koła / Piasty | B’TWIN SPORT 32 sprych / Aero 32 |
Opony | Hutchinson Equinox 25 C |
Siodełko / Sztyca podsiodłowa | B’TWIN Sport Ergo Fit / aluminium (przekrój: 27,2 mm / dł. 350 mm) |
Pedały | Shimano PD-M520 |
Galeria
[gallery type=“rectangular” size=“full” ids=“4528,4529,4526,4527,4541,4545,4544,4543,4542,4534,4535,4536”]
Dodatkowe zakupy
Z takich większych dodatkowych zakupów to
- koszyki Elite Custom Race ↗ dla podkreślenia agresywnego wyglądu
- uchwyt do bidonów za siodło - Polpo firmy Kross ↗
- oświetlenie: przednie (póki co bieda) BTwin Vioo ↗ i tylna Wall-E (wybór oczywisty - recenzja narower.com ↗)
- Garmin Edge 810 - o tym będzie później ;-)
Wall-E na pełnej petardzie ;-)
Podsumowanie
Dla początkującego kolarza szosowego - takiego jak ja - ten model jest niemal idealnym rowerem o świetnym stosunku jakości do ceny. Spełnia moje oczekiwania, a także ubarwia rowerowe życie. W żadnym wypadku nie ma mowy o zastąpieniu szosówki MTB, bo uwielbiam przecież wycieczki w teren, polatać po lasach i pagórkach.
Jak wspomniał niegdyś przyjaciel, nie ma sensu porównywać MTB i szosę, bo są one do różnych zadań, na różne pory roku i dnia. Po prostu warto mieć 2 rowery do wyboru i na tym poprzestanę.
Co dalej? Tego nie wiem ;-)
Zapisałem się na kolejną edycję Bike Challenge, tym razem w kategorii rower szosowy 30km/h. Jak zauważyliście, zmieniła się nazwa ścigu oraz pojawiło się drugie miasto na liście - ja wybrałem wrześniowy Poznań. A tymczasem zapraszam do zeszłorocznej relacji ↗ z POznań Bike Challenge.
Recenzję mojej szosówki miałem opublikować jakieś 2 miesiące temu, ale ciągle brakowało mi czasu na dokończenie, a także fotograficzną oprawę wpisu. Mam nadzieję, ze było warto ;-). Na chwilę obecną, przejechałem niemal 3000 km Tribanem i póki co, żadnego problemu nie widzę.