Po ostatnich problemach technicznych i przekroczeniu krytycznych wartości uznałem, że nie stać mnie dalsze eksperymentowanie z osobistą instancją mastodonową. Wpis ten to subiektywne podsumowanie spontanicznej serii.
Miniseria
- Mastodon – mam i ja
- Mastodon – uruchomienie z Dockera
- Mastodon – Optymalizacja i cache
- To już jest koniec!
To już jest koniec social.bobiko.dev
Pomimo szczerych chęci i faktu, iż osobista instancja to najwyższy poziom autentyczności, prowadzenie własnego mastodona jest nieopłacalne, szczególnie pod kątem ekonomicznym i technicznym. Przede wszystkim nie jest to projekt superskalowalny i do optymalizacji bardzo dużo mu brakuje oraz (niestety) pożera sporo wolnego czasu na „zabawę”.

Artykuł Aral Balkan daje wiele do myślenia w kontekście mastodonu, jak niewiele trzeba, by doprowadzić do upadku wielu instancji mastodonów – chociazby za pośrednictwem jednego, ale niezwykle popularnego toota. Zarazem uświadamia, że w interesie Fediwersum jest tworzenie małych sieci, za których sam twórca byłby odpowiedzialny, a nie ktoś, kto stoi za „mastodon.social”, 'mastodon.pl’ czy też „101010.pl”.
Z drugiej strony, Fediwersum na mastodonach nie kończy się, na co zwrócił uwagę Sebastian. Jest mnóstwo ciekawych alternatyw, które finalnie komunikują się w ramach ActivePub.

Zadałem sobie pytania:
- Czy własna instancja jest na tyle krytyczna, żeby ją utrzymywać?
- Czy jestem w stanie poświęcić swój wolny czas na prowadzenie kolejnego zasobu w sieci?
Odp. brzmi nie. Dlatego też wróciłem do [email protected] i zmierzam w stronę comiesięcznego abonamentu dla administratora.
Wcześniej nie byłem przekonany, czy należy się… ale po tygodniowym eksperymencie stwierdzam, że zdecydowanie tak.
Reasumując:
- Mastodon nie nadaje się do osobistych instancji;
- Warto docenić wysiłki administratorów instancji – choćby poprzez comiesięczne przelewy na utrzymanie i rozwój;
- Warto zainteresować innymi projektami, skupionymi wokół Fediwersum;
- Warto rozwijać się poprzez zabawę z takimi projektami jak właśnie mastodon.