Tuż przed sezonem wiosennym postanowiłem odświeżyć moją listę zakupową. Z przykrością stwierdzam, że nad kilkoma pozycjami będę musiał poważnie się zastanowić. To, co się dzieje na rynku rowerowym, to istny absurd i niestety czarna komedia.
Wszyscy dookoła mówią o podwyżkach cen za to i owo. Nowe daniny i podatki, a także trwająca od prawie roku pandemia robią swoje. Nie inaczej jest na rynku rowerowym, które najpierw przeżywało renesans, by następnie zaliczyć kryzys związany z przerwanym łańcuchem dostaw części i akcesoriów rowerowych. I trwa dotąd.
Właściwie to powinienem ująć to jako „zaburzenie równowagi rynkowej” spowodowanej nagłym wzrostem popytu i znacznym mocy produkcyjnej na całym świecie, a to przełożyło się na mniejszy podaż. Do tego dochodzi znaczny wzrost kosztów za transport morski i lotniczy.
Popatrzcie na poniższy przykład:

Pedały szosowe, które kupiłem we francuskiej sieci, w lipcu 2020 kosztowały niecałe 160 zł. Na tę chwilę (2021/02/18) kosztują niecałe 240 zł, czyli aż 50% przebitki. Co prawda, są to tylko pedały, ale nawet nie chcę sprawdzać, ile będzie mnie kosztować wymiana napędu w Tribanie RC520, bo podobno nawet łańcuchów nie ma na stanie.
Podsumowując:
- Wzrost cen za nowe rowery i części zamienne;
- wzrost popytu na używane rowery;
- (niestety) wzrośnie liczba kradzieży rowerów;
- znacznie ograniczony dostęp do części i różnych asortymentów rowerowych;
Według różnych źródeł powrót do normalności – jakolwiek to brzmi – najwcześniej nastąpi w kolejnym rowerowym sezonie. Niektóre mówią o opóźnieniach w dostawie z rzędu 500 dni (czyli jakieś 2 lata).
Zobaczymy. Tymczasem lecę przygotować szosówkę na najbliższą niedzielę.
Aktualizacja z 2021-02-19
Rowerowy Poznań dostrzegł ten problem i już teraz apeluje o zaplanowanie wizyt w serwisach rowerowych z wyprzedzeniem czasu.
Warto zaobserwować ciekawą dyskusję o podwyżkach w świecie kolarskim na Grupie Kolarskiej MTBCXPL. Stanowi to cenny suplement do dzisiejszego wpisu.
Aktualizacja z 2021-02-21
Również Dirt It More na swoim kanale opowiada o problemach z dostępnością do rowerów i akcesorium, przez co negatywnie wpływa na wzrost cen.
To jakiś globalny trend czy tylko w segmencie, nie bójmy się tego słowa, wyczynowym? A może wręcz chodzi tylko o Decathlon?
Pisanie o opóźnieniach w dostawach rzędu 500 dni gdy pandemia trwa od roku wygląda na ewidentne kręcenie hype’u.
Sprawdziłem ceny na Allegro. Rowery miejskie na oko bez zmian (akurat jeden mam w obserwowanych).
Decathlon to akurat przypadek. Właściwie udokumentowany zakup, który świetnie pokazuje to, co już jest albo czeka nas Konsumentów w najbliższym czasie. Jest to globalny trend, o którym mówią wszyscy przedstawiciele łańcucha dostaw – na każdym poziomie. Potwierdza to list od firmy Kross do sprzedawców, w którym to napisał: w związku ze znaczną podwyżką cen transportu międzynarodowego (kilkukrotnie wyższą niż zakładano) i brakiem dostępności komponentów, głównie produkowanych w Azji, jest zmuszony podnieść ceny swoich rowerów~Kolarsko Opóźnienia to pewnie estymacja na wyrost, ale faktycznie coś jest na rzeczy. Wiele firm ogłosiło nowe produkty, tak trudno dostępne w sprzedaży detalicznej. Miniony sezon jesienno-zimowy odbył się bez super wysprzedaży / przewietrzenia magazynu z uwagi na to, że nie mieli co sprzedawać. O trudnościach z dostępem do części zamiennych wielokrotnie wspominali zaprzyjaźnieni mechanicy rowerowi – po wiosennym lockdownie, a potem w okresie… Czytaj więcej »
Nie zawsze opcja „sprzed 2 lat” wchodzi w grę, np w gravelach w ostatnim roku była premiera GRXa która odwróciła wszystko do góry nogami. Nagle jest opcja dobrego i jednolitego napędu w rowerze, bez kombinowania części szosa-mtb lub ustępstw w napędzie lub hamulcach. Ogólnie problem z dostępnością sprzętu był już w ubiegłym roku przez wysyp kupujących którzy nagle obudzili się że „trzeba wyjść z domu”. Tak jak momentalnie zniknęły plecaki turystyczne (tu zwłaszcza te produkowane w miejszych ilościach – typowo damskie), średniej klasy śpiwory, namioty… Tak samo w sprzęcie rowerowym niska i średnia półka była wymieciona nie tylko z decathlona. Teraz po prostu idzie kolejna tura -> był duży popyt, spadła podaż, ceny idą w górę. Dodatkowo koszta transportu wzrosły, w Chinach jest problem z dostępnością kontenerów, zamykanie granic co kawałek,… Czytaj więcej »
Ad 1. zapomniałem o tym grx. co do zasady, chodziło mi o to, ze nowe rowery, jeśli są w ogole, są sprzedawane na gorszych osprzętach niż w poprzednich 2 lat. co zresztą sami producenci potwierdzają.
Ad2. moze tego nie zaznaczyłem w tekscie ale tutaj racja, popyt przerósł podaż a to okazja do zarobku ;-).
Ad3 tak, tych problemów logistycznych tez nie zrozumiem.
Ad. 4. Okay, coś w tym musi być. tak z tymi świątecznymi hurra-promocjami, (blackfriday).. Temat z cenami w decathlonie obserwuje od jakiegoś czasu, zwłaszcza w kontekście ubioru (osprzęt i tak kupuje w innych sklepach, bo w deca najczęściej takiego nie było). Mocno poszło w górę, nasiliło to w chwili zmiany brandu z btwin na van rysel. z drugiej strony większość producentów podobnie zrobiła, podnosząc mocno poprzeczkę cenową…
Ad1 – mnie bardzo denerwuje wrzucanie do tanich graveli osprzętu szosowego. Umówmy się Alivio czy Acera lepiej się sprawdzi (zwłaszcza nowsze z shadow) niż Sora… Tu chyba jest kwestia tego że Shimano może nie życzyć sobie u partnerów mieszania klamek szosowych z przerzutkami mtb. Mimo że to działa idealnie. Niestety tu sora, claris… po prostu nie działają dobrze na wybojach. Tak samo hamulce – wrzucanie w niektórych (najtańszych) szczęk szosowych zamiast nawet najtańszych i najbardziej słabych tarczówek mechanicznych to plucie w twarz klientowi który jeszcze nie wie, że będzie miał z tym problem choćby podczas wymiany opon, dętek, czegokolwiek… Ad2 -> ;-) Ad3 -> ogólnie łańcuchy dostaw Azja-Europa i Azja-Ameryka mocno leżą. To temat wielu publikacji na np wnp pl (tam jest N), o ile jeszcze elektronikę nieco… Czytaj więcej »
Odnosze wrażenie, ze za bardzo uwierzyliśmy w ideę globalnej wioski i przerzuciliśmy się na Azję. I chyba to znak, ze trzeba bedzie podstawić na własną manufakturę ;)
Wiesz dobrze, że to „nie pyknie”. Europa w produkcję ciężką już nie pójdzie raczej. Masz pod nosem hutę aluminium. O ile dobrze pamiętam to chyba jednak Arcellor-Mittal wygasza Konin prawda? Huty żelaza już też prawie w UE nie istnieją, bo ekologia, koszty wypuszczanego CO2 itp. To z czego miałyby być te własne produkcje puszczane. A jak ktoś chciałby ściągać już gotowe rury alu/stalowe/etc to sorry ale utykamy w tym samym problemie który mamy obecnie. Bo to trzeba jakoś przewieźć, wyprodukować etc… Nawet pod tym kątem dostęp do węgla koksowniczego prawie nie istnieje. Do tego potrzeba mieć nadmiar prądu by móc działać w hutnictwie, a z tym też są problemy. Niemcy wygaszają atom, my mamy problemy z odpaleniem takowego (w sumie jakby przewieźć te niemieckie elektrownie na tirach… ;-) ) W niektórych rejonach kraju… Czytaj więcej »
Wpadlismy w cywilizacyjna pułapkę
btw. Konina, to są plany, aby atomówkę tam wsadzić. Gdzieś na rewirach po Piątnów-Adamów.
Akurat w hutnictwie w logistyce nie jest tak źle. Bo faktycznie w hucie (wielkim piecu) wyprodukujesz jedną belę grubej blachy. Ale taką belę potem możesz przewieź do innego zakładu, gdzie po rozwalcowaniu będzie miał blachę dla motoryzacji czy AGH.
Jako ciekawostka, w Brzesku powstaje zakład portugalskiej firmy RTE, która na dzień dobry ma produkować 0,5 mln rowerów rocznie dla Decathlon.