Od ponad 2 tygodni śledzę wszystkie informacje na temat koronawirusa COVID-19 i obserwuję zmiany, które zachodzą w codziennym życiu. Ppierwsze wzmianki słyszeliśmy już w zeszłym roku, ale jakoś niespecjalnie się tym przejęliśmy. W końcu dotyczyło dalekich Chin, a my przecież w Europie siedzimy. To był ogromny błąd.
Globalizacja
Przynajmniej tak było w moim przypadku. W dobie globalizacji, ogromnych możliwości podróżowania po świecie, pojawienie epidemii w Europie, a potem w naszym kraju, była kwestią czasu. Kluczowy moment nastąpił 4 marca 2020 roku, gdy ogłoszono pojawienie się pierwszego zakażonego, zwanego dalej pacjentem zero (w Zielonej Górze).
Przewidywalność
Zgodnie z moimi przewidywaniami, ludzie zaczęli atakować sklepy, wykupując w pierwszych dniach wszystko. Wszystko to, co pozwoli przetrwać nadchodzący armagedon: ryż, makaron, mąka, masło, sery, czy wędliny. Także artykuły higieniczne typu papier toaletowy, ręczniki czy chusteczki… a nawet pampersy dla dzieci.
Nie chciało mi się wierzyć w absurd rzeczywistości.
W tej sytuacji należałoby postępować wg zasady “Keep Calm and… ”, ale logika podpowiadała, aby i sobie zrobić zapasy na czarną godzinę. Gdyby doszło do przerwania łańcucha dostaw i zaczęło brakować podstawkowych artykułów w sklepach i marketach.
W naszych czasach trudno o podobny precedens. Wcześniej były ogłoszone epidemie (np. grypy w 2006 roku) czy załamania gospodarcze (2008). Ale mimo wszystko nie w takiej skali.
Wizja przedstawiona w książce Blackdown (moja subiektywna recenzja ↗) wydawała się bardzo realna. Z małym zastrzeżeniem: kontekst wspomnianej książki jest zupełnie inny, to jednak zachowania ludzkie są bardzo zbliżone.
https://bobiko.blog/2016/02/gdyby-zabraklo-pradu/ ↗
Zamknięte granice
Tydzień od ogłoszenia pierwszego zakażenia w Polsce dochodzi do zamknięcia granicy i przywrówcono kontrolę. Anulowano wszelkich imprezy kulturalne (część z nich zostało przeniesione do Internetu). Siłownie, restauracje, centra handlowe czy salony kosmetycznie także zostały zamknięte.
Jedynie sklepy spożywcze (i te małe i te duże) pozostały otwarte i musiały wprowadzały zmiany adekwatne do zaleceń: odstępy przy kasach, rękawiczki jednorazowe, odkażające płyny. Ograniczono godziny pracy ze względu na niedobór pracowniczy.
Ograniczenia u mnie
Doskonale rozumiem wprowadzone restrykcje i sam je stosuję. Maksymalnie raz czy dwa razy w tygodniu robię duże zakupy, unikam wszelkich kontaktów z ludźmi, dezynfekuję ręce częściej niż przez całe moje życie.
Ograniczyłem ilość czasu spędzanego na rowerze - głównie przez osłabioną odporność. Dziś wiem, że to ponikeąd błąd i ograniczam się do jazdy #RideSolo - inaczej można zwariować w tych warunkach.
Niespodziewane plusy
Są też plusy w tej niecodziennej sytuacji.
Urzędy online?
NAGLE okazało się, ze większość spraw można załatwiać drogą elektroniczną bez żadnej urzędniczej łaski. Telefony przychodni odzywały się w sprawie zmian terminu wizyt lekarskich, czy badań profilaktycznych.
Rząd nagle przypomniał sobie, że może wykorzystać internet do wszelkiej komunikacji. Ministerstwo Zdrowia za pośrednictwem Twittera informuje o wszelkich przypadkach w Polsce na bieżąco. Tym samym - w czasach zalewających fake-newsów - staje się wiarygodnym źródłem informacji ↗ o sytuacji w Polsce.
Projekty
Na bazie wielu dostępnych źródeł informacji (GIS / GOV), powstały ciekawe projekty, takie jak Korona.ws ↗ (z niego najczęściej korzystam). Wartym zajrzenia jest Covid-19 Live Insights ↗, pokazujące jak na przestrzeni czasu rozprzestrzenia pandemia
Praca zdalna
Podobnie z pracą zdalną w wielu branżach. Wiele korporacji nie mogło sobie wyobrazić pracy zdalnej bez kontroli pracowników, ale siłą rzeczy musieli przejść na ten model pracy. Są wyjątki i nie dotyczy to pracowników fizycznych (podziwiam), ale to niestety pokazuje czarną stronę pracodawcy.
Zdaje sobie sprawę z przeszkód, na jakie natrafiają ludzie, którzy wcześniej nie mieli styczności z takim modelem pracy. Zwłaszcza, jak ma się dzieci w domu… Technologiczne przeszkody są niczym, w porównaniu do problemów z organizacją w domu, brakiem samodyscypliny i zaufania do tego, co robimy.
Sam od kilku miesięcy pracuję zdalnie. Nie jest łatwo - są różne pokusy - ale nie wyobrażam sobie w obecnej sytuacji pracy stacjonarnej.
Nowa (kolejna) szansa na rozwój ?
Niektóre firmy postanowiły wykorzystać cyfrowy świat do promocji własnych produktów. Siłownie zbierają swoją publikę poprzez treningi na żywo (wykorzystując transmisje na FB), podobnie jak trenerzy pokroju Radka Kozala ↗.
Co dalej?
Nie wspomniałem o platformach edukacyjnych. Głównie ze względu na mieszane uczucia i wątpliwości, wynikających z barier technologicznych i niewystarczających umiejętności nauczycieli oraz rodziców dzieci.
Fajnie, że MS czy Google we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej robią wszystko, by dostarczyć platformy edukacyjne dla dzieciaków. To dobry początek, ale brak technicznych przygotowań do takiej formuły pracy dyskwalifikuje całość w kontekście cyfrowej edukacji. Mam nadzieję, że potencjał nie zostanie zmarnowany.
Sam jestem ciekaw, co dalej? Trzeba jakoś żyć, nie dając się ponieść emocjom, zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym.
Brak stanu wyjątkowego w Polsce blokuje możliwość zmiany terminu majowych wyborów prezydenckich. Na świecie wszelkie polityczne i sportowe wydarzenia są przesuwane.
I obserwować nadchodzące zmiany - a te zaś pukają do drzwi …
Co u Was? Jak sobie radzicie?