I jak co roku, powstaje notatka na dzień przed Dniem Wszystkich Świętych/Zmarłych i podobnie jak w latach ubiegłych, nie zabraknie mnie na cmentarzach. Nie muszę mówić, że ten dzien ma coś w sobie magicznego, doniosłego, oczyszczającego, takie swoiste katharis, które niewątpliwie jest potrzebne w dzisiejszych czasach.
Tragedia
Obecny rok, czyli 2010, jest szczególny w porównianiu do lat ubiegłych (chociazby z pogrzebem papieża JPII), ponieważ w kwietniu doszło do tragedii w Smoleńsku, gdzie zginął prezydent RP wraz z 95 współtowarzyszami. Niezależnie od opcji politycznych, od tego, czy darzyło sympatią im czy też nie, trzeba było uczcić ich śmierć. Ale to również początek kampanii politycznej, pełnej nienawiści i przemocy psychologicznej, która trwa po dzień dzisiejszy i jeśli nie teraz, to później zbierze owoce działalności. Nie wspomnę czyja to zasługa, ani kto pociąga za tym sznurek i ma z tego jakąś satysfakcję ale niektórzy mogą się domyśleć, komu zawdzięczać można.
Katastrofę w Smoleńsku niemal co chwilę wykorzystuje się w walkach politycznych, jako jeden z wielu elementów spiskowych, w których największy udział przypisuje sie Rosji, ale również politykom różnych opcji spoza PIS.I choćby z tego powodu mam największe obawy przed jutrzejszym dniem, żeby nie doszło do kompromitacji. Przecież byliśmy świadkami wydarzeń w Warszawie (“pseudo obrońcy krzyża”), w Trójmieście (wygwizdano premiera i prezydenta, zjazd Solidarności) czy tragedii w Łodzi (próba zrzucania odpowiedzialności na rządzącą partię i wymuszenie podpisania paktu). Boję się po prostu, że te wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce w poprzednich miesiącach, mogą wrócić jutro z podwójnym echem a politycy to wykorzystają (dowodem jest chociażby wystąpienie JK na pogrzebie w Łodzi)…
Komercja ..
Nalezy się przyzwyczaić do tego, ze komercja weszła także i na cmentarz, gdzie ludzie zostawiają sporą ilość gotówki w postaci różnych zniczy, dekoracji itp. a najczęściej zapomina się o tym, dlaczego się tu jest. Nie lubię tłumów na cmentarzach, hałasu czy burdelu. A przecież wystarczy być, zapalić znicz, chwilę się zastanowić i powspominać/pomodlić. Wiem, że mogą być to chwile bolesne, tragiczne dla osoby ale trzeba umieć się z tym pogodzić i również uświadomić sobie, że życie jest limitowane.
Szczęśliwej drogi!