Skip to content

Summer Closing Ride

Posted on:22 września 2023 at 16:02
Reading TIme:7 min czytania
Feature Image for  Summer Closing Ride

309 km przyjemności na rowerze, czyli Relacja z solo wyprawy do Gdańska z uwzględnieniem odcinka Nadwiślańskiej Trasy Rowerowej. Jest to forma podsumowania tegorocznego letniego sezonu rowerowego.

Pomysł na Summer Closing Ride

W poprzednim miesiącu nie zaliczyłem żadnej dużej ultrawyprawy nad morze - były takie plany, ale niestety głównie pogoda je pokrzyżowała. Lato przechodzi powoli do historii, prognozy mówią o końcu gorącego wakacyjnego klimatu we wrześniu, więc chciałem to fajnie uczcić.

Wymyśliłem Summer Closing Ride oraz zaplanowałem trasę do Gdańska; tym razem z odbiciem w Skarszewach na Tczew i dojazd na Wyspę Sobieszewska prawobrzeżną Wisłą.

Z tym tytułem Summer Closing to faktycznie było tak: w trakcie wyprawy słuchałem jakiegoś seta muzycznego z serii wydarzeń, podsumowujący sezon wakacyjny. Mnie przypadło do gustu a Wam?

Przed wyprawą

Początkowo miałem wyjechać w piątek (08/09), ale fizycznie czułem zmęczenie, co czyniło mnie niegotowym na taką wyprawę. Potraktowałem ten sygnał poważnie, poprzez totalną regenerację w weekend. Wyszło mi to na dobre, warto słuchać się własnego organizmu.

Tradycyjnie zacząłem od próby kupna biletów na PKP. Oczywiście PKP zepsuło koncepcję powrotu do domu, z powodu braku biletów na rowery na wieczorne połączenia. Trochę zabawy z przesiadkami i udało się zabookować bilety z przesiadką dla mnie i dla Mariusza. Później okazało się, że niestety Mariusz nie może jechać w poniedziałek i trzeba było je zwrócić. Kolejny bilet udało się kupić już z poziomu Koleo (razem z biletem na rower) i można było przystąpić do przygotowania.

Spodobała mi się koncepcja jazdy na lekko — jeśli mogę tak nazwać. Podobnie jak w lipcu, nie planowałem zabierać dużego tobołka na rzecz małego, do którego wcisnąłem zestaw narzędzi z dętką oraz zapasowy zestaw aparatów słuchowych.

Do dyspozycji miałem 2 torby ramienne od Jack Pack, które pomieściły wszystkie potrzebne rzeczy:

Dodatkowo wpadłem na fajny patent z wykorzystaniem wolnej przestrzeni pomiędzy dużą torbą ramienną a długą pionową rurą. Włożyłem tam kamizelkę (a może kurtkę?) wiatrówkę, którą zabezpieczyłem pasem na rzepy.

Na trasie

2/3 dzisiejszej trasy nie różniło się od innych, które miałem okazję “przemierzyć”:

Wspólnym mianownikiem jest trasa pomiędzy Nakłem nad Notecią a Tleniem, która pod względem jakości dróg jest bardzo (ale to bardzo) dobra. Jasne, są odcinki dróg, które wzbudzały zastrzeżenia. Były też i takie, gdzie ruch samochodowy był bardzo duży. To jednak są wyjątki, potwierdzające moją subiektywną opinię.

Mając doświadczenie z ubiegłych lat, wiedziałem, gdzie najlepiej zrobić dłuższą przerwę — szczególnie, że zapowiadał się gorący poniedziałek.

Poranne mgły

Wrześniowe poranki nie należą do ciepłych, zatem trzeba było delikatnie zabezpieczyć się na wypadek rześkich poranków. Z drugiej strony, nie chciałem brać czegoś, co mi nie przyda się, to też postawiłem na kamizelkę i kurtkę przeciwwiatrową, rękawki oraz czapkę pod kask. Uznałem, że jeśli będzie mi zimno, to się ogrzeję gdzieś na stacji Orlen (na szczęście było ich sporo po drodze).

Wyjazd na 2 godziny przed wschodem słońca było dobrą decyzją, ponieważ miałem okazję zaobserwować przepiękne krajobrazy w okolicach Kcyni i Nakła nad Notecią. Tak, mowa o mgłach adwekcyjnych. Pierwszy postój był tradycyjnie na poświęconym przez księdza McDonald w Nakle, gdzie zamówiłem sobie śniadanko i gorąca zieloną herbatę.

Wdecki Park Krajobrazowy

Później było tylko cieplej, kontynuuję trasę całkowicie na krótko. Kolejna dłuższa przerwa przypada “na półmetku” w Tleniu, gdzie najpierw zrobiłem zakupy w markecie, a potem podjechałem nad malowniczą rzeką Wda. Tuż przed mostkiem jest rozwidlenie dróg, prowadzących bardziej na północ (Skarszewy czy Kościerzyna) oraz na wschód (Osie czy Skórcz — de facto w czerwcu byłem bardzo blisko).

Cieszyłem się z przejazdu przez Wdecki Park Krajobrazowy, który ciągnie się przez spory obszar Kujaw i Kaszub, praktycznie do samego Borzechowa. Poza sporym ruchem aut (dużych i małych) to nawet nudno było, ale lasy swoim zapachem i ochroną przed upałem zrekompensowały z nawiązką.

Wiślana trasa rowerowa - EuroVelo 9

W Skarszewach miałem zastanowić się, czy dalej jadę wytyczoną trasą na Tczew, czy skracam na Gdańsk, zaliczając Trąbki Wielkie i Straszyn. Miałem spory bufor czasowy, jechało się wciąż rewelacyjnie, do tego był szybki zjazd w stronę Wisły, wiec niewiele zastanawiając się, poleciałem na Tczew.

Droga na Tczew była dość ruchliwa (na szczęście bez incydentów), ale miejscami cała rowerowa infrastruktura mocno mnie irytowała. Szczególnie przed Tczewem, gdzie podstawili znaki zakazu b-9, nieumożliwiający wjazdu na coś, co przypomina Ciąg Pieszo-Rowerowy. Pomijam fakt, ze znaki b-9 w kilku miejscach były źle ustawiane (po prawej stronie chodnika, jakby dotyczyło zakazu jazdy po chodniku).

W samym Tczewie zabrakło oznaczeń odnośnie do EuroVelo 9, którą odkryłem później, po kilku kilometrach jazdy po płytach betonowych. Początkowo byłem poirytowany tym faktem (w zasadzie to wina Komoot), ale szybko wybaczyłem faux pas i cieszyłem się świetną infrastrukturą, która ciągnęła się po wałach. Byłem tylko ja, mój rower oraz fauna i flora. Trochę zabawy było w Kiezmarku, gdzie (znów) słabo było z oznaczeniami odnośnie do dalszej jazdy w okolicach S7, ale hej — to tylko drobna przeszkoda.

W pobliżu Wyspy Sobieszewskiej było coraz więcej łódek, coraz więcej cywilizacji a w oddali można było zauważyć prom w Mikoszewie, którym w czerwcu przeprawiałem razem z Damianem.

Sobieszewo — Gdańsk

Dalsza jazda przebiegała południową częścią Wyspy Sobieszewskiej -wzdłuż Martwej Wisły, która miejscami była bardzo malownicza. No i chwilami bardzo wąsko, bo szerokość drogi odpowiada tylko jednemu pojazdowi.

Przekraczając ponownie Martwą Wisłę, Do Gdańska miałem już tylko kilkanaście kilometrów. Wystarczyło pojechać przez Wiślinkę i Przejazdowo, by znaleźć się w okolicy węzła Rudniki, pod którym biegnie tunel im. Grzegorza Oryszczaka.

To dwie ostatnie, długie proste, prowadzące najpierw przez Śródmieście (nie mogłem nie zobaczyć się z Neptunem), następnie wzdłuż Wałów Jagielońskich dojechać na świeżo wyremontowany Dworzec PKP w Gdańsku.

Summer-Closing-Ride-081

Podsumowanie

Dojechałem w jednym kawałku bez żadnej kontuzji ani awarii sprzętu. Zmęczenie organizmu było owszem, ale gdyby była konieczność powrotu do domu na kole, to ze spokojem bym dał radę — szczególnie w trakcie ciepłej nocy i rześkich poranków. Sprzęt — szczególnie koła made by DT SWISS - spisał się bez zarzutu, jedyne zastrzeżenia dotyczyły … hamulców. Taki to urok hybrydowych zacisków.

Co do trasy, to jedyne zastrzeżenia dotyczyły dojazdu do Wiślanej Trasy Rowerowej w okolicy Tczewa. Mogłem to zaplanować lepiej, uwzględniając fakt, że owy odcinek wzdłuż Wisły mógł być w fazie budowy. To tylko drobna przeszkoda, bo odpowiednie i sprawdzone opony od TUFO znów dały radę z płytami betonowymi.

Cholerne PKP

Obecne wyszukiwarki połączeń kolejowych nie przewidują kombinacji z różnymi przesiadkami, lecz od razu proponują bezpośrednie połączenie i tym samy wykluczają alternatywne połączenia (zamiast PR — każą śmigać IC / TLK). Warto nadmienić, że nie mam zaznaczonej flagi, żeby wyszukiwano połączenia bezpośrednie.

Nie chce mi się wierzyć, te wyszukiwarki połączeń kolejowych są tak … idiotyczne i nie proponują alternatyw połączeń z punktu A do B przez A{1….N}. Koleo nie ma możliwości dobrania połączeń, poprzez wskazanie przesiadki, za to rozkłady PKP nie mają z tym żadnego problemu.

Byłem niemile zaskoczony faktem, że nie ma wolnego wieszaka dla mojego roweru — choć bilet miałem kupiony. Okazało się, ze w Gdyni wsiadły 2 osoby bez biletów na rower (bez wiedzy drużyny konduktorskiej), tym samym byłem zmuszony inaczej zabezpieczyć rower. Staram się być wyrozumiały, ale szczęśliwie wagon w na rowery miał sporo zapasu w przestrzeni i nikomu nie zawadzały dodatkowe 3 jednostki.

Zastanawiające są 2 kwestie:

Radar IGPSport SR30

Ostatnio psioczyłem na radar IGPSport SR30 (sam szkic wpisu powstał na długo przed wyprawą) i wciąż to podtrzymuję. W innych kwestiach, to jest to bardzo pożyteczne urządzenie, podnoszące moje poczucie bezpieczeństwa na drogach.

Całodniowa wyprawa była okazją do testowania urządzenia pod wieloma względami, szczególnie pod kątem jakości i czasu działania radaru.

Wrzuciłem trasę do mybiketraffic.com i mamy takie to statystyki

Poniższa Ilustracja odwzorowuje natężenie ruchu na poszczególnych odcinkach.

Jasne to tylko dodatek ;-) Ogólnie rzecz biorąc sam radar działa bez zarzutu — z czego jestem bardzo zadowolony.

Ślady / Trasy

Lista

Ps.: Relacja Video pojawi się później, gdy tylko wygospodaruję czas na tego typu rzeczy. Lista rośnie ;)



Możesz napisać do mnie e-mail, wiadomość na Telegramie lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...