Skip to content

Sopot - Gniezno (370km)

Posted on:9 czerwca 2023 at 15:52
Reading TIme:5 min czytania
Feature Image for  Sopot - Gniezno (370km)

Mamy czerwiec, długie noce, umiarkowana temperatura i prawie wakacyjny klimacik, do tego fizycznie i psychicznie byłem nastawiony do długiej jazdy. Po spojrzeniu na kwadraty wybór padł na … Trójmiasto z przelotem przez Malbork.

Nadarzyła się okazja i razem z Damianem zaplanowaliśmy na ostatnią chwile wyprawę, która odbyła się w Światowym Dniu Roweru. - de facto pomysłodawcą był Leszek Sibilski.

Podobnie jak w zeszłym roku, wybraliśmy wariant z dojazdem PKP do punktu startowego, skąd będziemy “wracać” do punktu B na dwóch kółkach. Format ten przypadł nam do gustu, ze względu na swobodę i brak ograniczeń czasowych (np. spowodowane odjazdem pociągu).

PKP

No właśnie. pociąg. Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy faktycznie pojedziemy do Sopotu z uwagi na dziwne problemy systemu PKP przy zakupie biletów. Podobnie było przy próbie zakupu biletów do Olsztyna czy do Warszawy (przez Bydgoszcz). Z kolei z Wrocławia do Gniezna nie było takiego problemu.

Na trasie

Cel(e)

Dlatego mieliśmy PLAN A i PLAN B:

Na szczęście zadziałał pierwszy plan, bo jakimś cudem udało się kupić te cholerne biletu u kierownika pociągu - jak sie okazało, to był słynny STADLER. Swoją drogą, jestem negatywnie zaskoczony mała przestrzenią rowerową w nowych pociągach; w wieszaki są mocowane pod kątem prostym, przeszkadzają przechodzącym przez wagon rowerowy, łącznie z ochroniarzami (tak, byli obecni).

Do Sopotu dojechaliśmy ciut spóźnieni, wiedzieliśmy, że mamy cały dzień na jazdę rowerem, więc na spokojnie ogarnęliśmy drugie śniadanie i ruszyliśmy na podbój Trójmiasta i okolicznych Żuław.

Trójmiasto

Tradycyjnie przejazd Trójmiasto był nieco utrudniony przez różne niespodzianki (zresztą podobnie było w każdym dużym mieście). Najważniejsza była słoneczna i względnie ciepła pogoda i wiejący ze wschodu wiatr w plecy (pomijam fakt, ze trochę taki zimny).

Trzeba przyznać, ze rowerowa infrastruktura w Trójmieśćie wciąż jest w ścisłej czołówce, bezpiecznie i skutecznie wyprowadziła nas w stronę wyspy Sobieszewskiej, zaliczając po drodze przejazd przez tunel w Rudnikach. Towarzyszyła nam praktycznie do mostu na Wyspę Sobieszewską.

Przekop przez Mierzeję Wiślaną

Na promie w Świbnie zapadła o modyfikacji trasy zobaczyć słynny przekop Kanału przez Mierzeję Wiślaną, zaliczając po drodze Stegnę i Kąty Rybackie. Cała inwestycja robi wrażenie ale raczej w tych stronach już się nie pojawię. Oraz nie zauważyłem, aby cieszyło się popularnością na wodach spływających z Zalewu Wiślanego do Zatoki Gdańskiej.

Tyle wrażeń z pobytu we Skowronkach.

Malbork

Do Malborka docieramy przez malownicze ale i płaskie Żuławy Wiślane, poprzecinane licznymi kanałami, rzeczkami i zbiornikami wodnymi. Z daleka widzielismy słynny krzyżacki zamek (nic się nie zmieniło od ostatniej wizyty przed 15-20 latami). Objechaliśmy a potem udaliśmy się do Obajtka na Burgera z punktów Vitay (jedyna sensowna rzecz bycia beneficjentem karty).

Uzmysłowiłem sobie, ze to była dopiero 1/3 trasy, ale hej, to jest właśnie przygoda która trwała dalej.

Rejon Wisły

Ruszyliśmy ponownie w rejon Wisły, witając się z ogromnymi walami przeciwpowodziowymi a w oddali nie sposób zauwazyć pięknych lasów, miasteczek z charakterystycznymi wieżyczkami. Po naszej prawej z daleka witał nas zamek w Gniewie, za chwilę przejazd przez most nad Wisła (DK90), tym samym żegnalismy się ze wschodnią częścią województwa pomorskiego.

Kaszuby

Zaczęły się górki i lasy, słoneczko malutkimi krokami żegnało się z prawej strony a z lewej wielki Księżyc witał nas swoją bladą (jeszcze), my zaś podążaliśmy w stronę Wdeckiego Parku Krajobrazowego - zatem “najechaliśmy” Kujawsko-Pomorskie od północnego wschodu.

Do Bydgoszczy zawitaliśmy pod osłoną nocy, po długiej prostej drodze, która zaczęła się od okolic Pruszcza i skończyła się w pobliżu stadionu Zawiszy. W tym mieście jazda rowerem nie należała do przyjemnych, szczególnie wylot w stronę Szubina w okolicach Białego Błota był bardzo oznakowany (dla rowerzystów).

Pałuki

Głowna droga prowadziła w stronę drogi ekspresowej z zakazem jazdy dla rowerzystów (to oczywiste) i zabrakło jakiejś informacji o alternatywnej drodze (na szczęście szybko zorientowaliśmy się, że Szosa Szubińska została poprowadzona tunelem pod S10/DK25 )

Za Szubinem dołącza do nas kumpel i w trójkę przy zimnicy (4℃ tuż po 2:00 AM) udaliśmy się w kierunku bazy. Licznik Garmina wskazywał niemal 370 km, co jest bardzo fajnym wynikiem.

Podsumowanie

PKP — pięknie kurde pięknie

PKP spisało się na medal; znów nie mogliśmy kupić biletów w Internecie, pani w okienku nie mogła nam sprzedać. Jak wsiedliśmy, to okazało się, że były wolne wieszaki, wolne miejsca. Wiecie, ze za stojące miejsce trzeba zapłacić 150 zł ? ;-)

Logistyka to podstawa

Polska to piękny kraj i nie trzeba wyjeżdżać za granicę, by się o tym przekonać — wystarczy wyjechać gdzieś dalej rowerem. Tylko właśnie.. trzeba ogarnąć logistykę na swoich zasadach, bo niestety można polegać na pociągach. Regionalne połączenia istnieją owszem, tyle że nie zawsze są dobrze skomunikowane z dalekobieżnymi. Jeśli nawet, to kierują się dziwną polityką u progu wakacyjnego sezonu (szczególnie w pomorskim PolRegio).

Komoot

Komoot spisał się na medal z kilkoma wyjątkami: piaszczysty skrót przez las oraz niefortunny odcinek pod Bydgoszczą. Miejscami było bardzo malowniczo, interesująco, co wpływało na bezstresową jazdę. Jasne były niechlubne wyjątki ze strony kierowców, ale jestem pozytywnie zaskoczony ich zachowaniem (w zasadzie tak powinno być!).

Sprzęt

Co do sprzętu, to poza piszczącymi kółkami w przerzutce, wszystko działało, jak należy. Torba pod ramę roweru od Jack Packa sprawdziła się w 100%, szczególnie że miałem dostęp do powerbank, przekąsek i rękawek.

Była okazja do testowania tylnego radaru Garmina, który podłączyliśmy w ramach wspólnej zespołowej jazdy. Radar testu długodystansowego nie zdałby, wymagał doładowania. Podobnie było z rowerowymi komputerkami, które były mocno drenowane przez współpracę z radarem. Jest to akceptowalny koszt, gdyż przekłada się na wzrost własnego bezpieczeństwa w trakcie jazdy. Tylko jedna rzecz mnie wkurzała - często informowało nas o tym, ze ktoś jedzie z tyłu i okazało się, to mnie “łapało” w zasięg ;-)

Video

https://www.youtube.com/watch?v=Ipa4ffGcJAY

Filmowe podsumowanie

Ślad

Przy okazji, nieoficjalna premiera mojego projektu — Routes By Bobiko. Będzie znakomitym uzupełnieniem mojej rowerowej zajawki w Internecie :)

Komoot

Poza tym:



Możesz napisać do mnie e-mail lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...