Ostatnio mało piszę na blogu, bo każdą wolną chwilę spędzam poza firewallem (głównie na rowerze). Toteż z przyjemnością zabrałem się za test polskiego e-czytnika inkBOOK Prime - dzieło wrocławskiej firmy Arta Tech. Czytnik wywarł na mnie, jako posiadacza Kindle 7, ↗ pozytywne wrażenie i jestem przekonany, że może powalczyć o polskich użytkowników.
inkBOOK Prime - polski produkt
Zanim przejdę do konkretów, wspomnę o istotnej rzeczy, która jest w pewnym stopniu chlubą naszego kraju. Model InkBOOK Prime został w całości zaprojektowany i stworzony przez wrocławską firmę Arta Tech ↗.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“6648,6650,6649,6651,6654”]
Inspirowany Optimusem?
W tym przypadku inkBOOK Prime tyłem przypomina postać Optimusa Prime ↗ z Transformens (plastik matowy), zaś przedni panel (plastik błyszczący) jest podobny do wspomnianego na początku Kindle 7 z niewielką modyfikacją wokół ramki, które to zostały zrównane z ekranem.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“6660,6664” orderby=“rand”]
Nie wiem, czy to dobry ruch, biorąc pod uwagę większe ryzyko uszkodzenia i zarysowania, ale za to łatwiejsze staje się czyszczenie ekranu (co mi przeszkadza w Kindle’u).
Lekki jak piórko
Z drugiej strony zniwelowanie różnic przy ramkach sprawiło, że samo urządzenie jest cienkie (9 mm) i lekkie (170 g), co stanowi jedno z najważniejszych zalet. Względem posiadanego przeze mnie Kindle 7, inkBOOK Prime jest wyraźnie smuklejszy i bardziej kompaktowy.
Fizyczne przyciski - what?
Osobiście ciesze się z obecności fizycznych przycisków z boku po obu stronach oraz centralnego pod ekranem (powrót). Sposób działania bocznych przycisków można odpowiednio skonfigurować, co uznaję za kolejny plus.
To ukłon w stronę leworęcznych i praworęcznych użytkowników.
Specyfikacja techniczna
inkBOOK Prime został zmontowany na tabletowych podzespołach, ale funkcjonalnością odpowiada klasycznemu e-czytnikowi książek, jakie posiadamy na rynku.
Ekran | - 6" e-Ink Carta - 1024 x 768 [px] (212 ppi) |
Wymiary | 159 x 114 x 9 mm / 168g |
Oświetlenie | Doświetlenie (8 diod LED) |
System operacyjny | Android 4.4.2 |
Procesor | 4-rdzeniowy Cortex A9 1.6GHz |
Pamięć operacyjna | 512MB |
Pamięć dyskowa | - wew 8GB (realnie < 6GB) - zew. max 32GB |
Akumulator | 2600 mAh |
Interfejs sieciowy | - Bluetooth 4.0 - WiFi (802.11b/g/n) |
Kolor | Czarny |
Android - serce inkBOOK Prime’a
Intrygującym pomysłem było wykorzystanie tutaj zmodyfikowanego Androida - co jednocześnie jest przyjęte za standard wśród low-endowych e-czytników. Jako wieloletni użytkownik Androida, mam świadomość jego ogromnych zalet, jak i wad, z którymi miałem okazję się zetknąć. To też miałem spore obawy odnośnie funkcjonowania tego oprogramowania w formie e-czytnika.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“6668,6655” orderby=“rand”]
Niepotrzebnie. System został odpowiednio zoptymalizowany pod wymogi sprzętowe całkiem dobrego urządzenia, działa bardzo płynnie bez charakterystycznych zamrożeń.
Moim jedynym zastrzeżeniem do siedzącego systemu w inkBOOKu jest leciwa wersja Androida (4.4.2). W zasadzie nie powinno być to żadną przeszkodą, pod warunkiem, że twórcy aplikacji, takich jak: Legimi, Dropbox, Amazon będą wspierać starsze wersje oprogramowania z logiem zielonego robota.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“6659,6657”]
inkBOOK Prime w praktyce
Pierwsze uruchomienie Prime’a przywitało mnie ekranem konfiguracji, zbliżonym do urządzeń z Androidem na pokładzie. Różnica polegała na pominięciu etapu z logowaniem do konta Google, które de facto nie jest potrzebne e-czytnikowi, ale za to nie skorzystamy z dobrodziejstwa ekosystemu Google, w tym Google Play czy Dysku Google.
Ale w końcu to Android i można swobodnie zainstalować dowolną aplikację o rozszerzeniu *.apk pod 2 warunkami:
- musi ona wspierać leciwą wersję systemu;
- będzie działać z monochromatycznym e-papierem. _O tym późnie_j.
Czytanie
Niewątpliwie najważniejszą funkcją inkBOOK Prime jest umożliwienie czytania elektronicznych książek bądź tych zabezpieczonych DRMem via Legimi. Tutaj nie mam większych zastrzeżeń - poza jednym “ale” - czas otwierania książek jest nieco dłuższy niż w Kindle. W trakcie czytania nie odczuwałem żadnych lagów, smużenie z racji e-Ink jest na przyzwoitym poziomie.
Cała powierzchnia wyświetlacza jest poświęcona na treść, ale za to nie mamy informacji o postępie w czytaniu, ani jaka jest godzina.
Doświetlanie
Doświetlanie w inkBOOK Prime jest po prostu świetnie, nie razi w oczy, a dwudziestostopniowa regulacja jest bardzo precyzyjna i pozwala na odpowiedni dobór natężenia (choć wystarczyłoby 10 stopni).
To jest jedyna rzecz, której bardzo brakuje mi w Kindle 7 i z pewnością przy następnym zakupie zwrócę uwagę na ten szczegół. Ok, moja wina. Dlaczego to tak ważne? Ano często zdarza mi się czytać w wieczornych godzinach, w których nie ma za dużo światła - lampka nocna daje średnie warunki do czytania.
Dodatkowe opcje
Domyślna aplikacja do czytania pozwala na zmianę parametrów jak np. rozmiar i typ czcionki, dostosowanie marginesów, interlinii czy orientacji strony, a także inwersję kolorów. Standardem jest robienie notatek czy ustawianie własnych zakładek, a także jest możliwość wyszukiwania frazy w książce lub w spisie treści.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“6664,6662,6663,6661”]
Niestety zabrakło korzystania ze słownika - niezbędnego dla wielu czytelników - ale mam nadzieję, że producent ma to na uwadze i przy kolejnej aktualizacji pojawi się taka funkcjonalność.
[su_note note_color=“#d5ff66”]Mała uwaga: okazało się, że słownik jest od poprzedniej aktualizacji ale charakteryzuje się małą ilością pokrycia. To tak na marginesie[/su_note]
Chmura w Midiapolis Drive
Po wstępnej konfiguracji, trwającej dłuższą chwilę, urządzenie jest gotowe do pracy; można skorzystać z darmowego 2GB konta w Midiapolis ↗. To odpowiednik chmury Amazona dla Kindle czy Dropbox, ale mocno powiązany z marką inkBook.
Na starcie otrzymujemy pakiet darmowych, “uwolnionych” z praw autorskich polskich lektur, co uważam za dobry zabieg marketingowy.
Wsparcie różnych rozszerzeń e-książek
Jak na czytnik z otwartym systemem operacyjnym przystało, wspiera on szereg formatów, przeznaczonych zarówno do wersji z Kindle, desktopa (pdf), kończąc na stronach internetowych:
- dokumenty i książki EPUB / PDF (reflow) / ADOBE DRM (ADEPT) / MOBI (bez DRM)
- pliki TXT / FB2 / HTML / RTF
Aplikacje poza oficjalnym sklepem
To również kolejna zaleta e-czytnika, której brakuje mi w Kindle 7: możliwość instalacji dodatkowych aplikacji, w tym Legimi, Dropbox czy Pocket.
Choć wyżej wspomniałem, to powtórzę jeszcze raz: w tej wersji Androida nie uświadczymy Sklepu Google, więc aby zainstalować Legimi czy Dropboxa, trzeba ściągnąć pliki *.apk z takich stron jak: APKmirror czy ↗ APKPure ↗. Można też i polskiego Chomikuj, ale nie jest to zbyt bezpieczne i rozsądne - na w/w stronach aplikacje są zweryfikowane i bez modyfikacji w kodzie.
Jak zainstalować
Mając do dyspozycji chmurę Midiapolis ↗ w urządzeniu, można przerzucić na nią instalkę, a następnie zaciągnąć ją na czytniku. Można też przesyłać plik *.apk po Bluetooth i WiFi, ale myślę, że znaczniej prościej i szybciej będzie skorzystać z Midiapolis ↗.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“6656,6658” orderby=“rand”]
Nic trudnego.
Wady urządzenia
Niestety nie obyło się bez wad, których nie można przemilczeć.
inkReader - mógłby być lepszy
Zacznę od głównej aplikacji, służącej do czytania (prezentowania treści), o której pisałem, że działa jak należy. Podstawowa funkcja działa bez zarzutu, ale np. robienie notatek czy zaznaczeń stanowi wyzwanie.
Android
Na pierwszym planie problemem jest szybkość działania samego systemu Android, który mimo daleko idącej optymalizacji, nie działa tak szybko, jak np. dedykowany pod Amazon Kindle. Czas uruchomienia po starcie, czy po wybudzeniu pozostawia wiele do życzenia (w końcu to Android).
Nie ma to wpływu na pracę urządzenia w trakcie czytania, bo przechodzenie między stronami za pomocą dotyku czy bocznych przycisków funkcjonalnych działa po prostu dobrze.
Mała liczba aplikacji
Na pierwszy rzut oka minimalistyczny czytnik z małą liczbą zainstalowanych aplikacji jest pożądany, jest w cenie. Brak możliwości doinstalowania z listy dostępnych aplikacji jak Dropbox (lub innej chmury) czy Feedly (czytnik RSSów), jest niestety dużym minusem.
PDFy
Na próżno znaleźć e-czytnik, na którym pliki PDFy działałyby zgodnie z oczekiwaniami. Tutaj, solidarnie z innymi, na inkBOOK Prime czyta się bardzo źle, skalowanie czy formatowanie treści trwa tak długo, że prędzej przeczytamy to samo na komputerze czy na smartfonie.
Podsumowując - inkBOOK Prime to świetna alternatywa
inkBOOK Prime to pierwszy czytnik do e-booków z zielonym robotem na pokładzie, który działa więcej niż przyzwoicie. Co prawda laguje przy starcie czy wybudzeniu, ale w trakcie czytania działa po prostu dobrze. Dużo zasługi w sporych możliwościach dostosowania pod wymogi użytkownika (przyciski fizyczne, rodzaj czcionki i jej wielkość czy interlinie).
Możliwość doinstalowania dowolnych aplikacji z Androidem jest ogromnym plusem, rozszerza znacznie jego możliwości o np. słuchanie audiobooków za pośrednictwem bezprzewodowych słuchawek - sprawdziłem to, parując EasyTeka ↗ i instalując Audiotekę ↗.
[caption id=“attachment_6665” align=“aligncenter” width=“800”] Audioteka rządzi ;-)
Prawdziwy multimedialny kombajn z e-papierem. Trzeba mieć świadomość leciwej wersji zielonego robota i ograniczeń z wyświetlaniem dynamicznych elementów (e-Ink), które powoduje smużenie ekranu.
Jeśli chodzi o czas pracy e-czytnika, to jestem pod wrażeniem. L**ekko ponad 2 tygodnie** czytania i zabaw z różnymi aplikacjami to wynik bardzo dobry, a nie zapominajmy, że to jest Android.
Jakość wykonania polskiego produktu oceniam na bardzo dobry z minusem, nie zauważyłem dotąd skazy, zarówno na przednim panelu, jak i na tylnych pleckach. Zastrzeżenie mam do braku ramek (zrównane z ekranem), stanowiących w pewnym stopniu ochronę przed upadkiem czy przypadkowym klikiem na kolejne strony. Być może przesadzam, ale ostrożności nigdy za wiele i dlatego do Kindle’a mam kupione etui.
https://bobiko.blog/2016/01/kindle-7-2014/ ↗
Czy polski produkt, zaprojektowany przez wrocławską firmę ma szansę na walkę z Kindle? Bynajmniej.
Ceną (ok. 550zł wg. Ceneo ↗) również nie zawojuje, bo za porównywalną cenę mamy Kindle Paperwhite’a III ↗ wraz z dojrzałą infrastrukturą Amazona, którą wspiera większość polskich księgarni (wyślij do Kindle). Ale mając otwarty system operacyjny inkBOOK Prime stanowi ciekawą propozycję dla tych, którzy nie znoszą ograniczeń i chcieliby mieć do dyspozycji inne rozwiązania.
Wrocławska firma pokazała się z dobrej strony swoim topowym czytnikiem, ma szansę zawojować na polskim rynku z pomocą takich marek jak Legimi czy Audioteka, które w swoim ofercie mają szeroki wybór książek, zarówno w wersji elektronicznej, jak i głosowej.