Od dłuższego czasu staram nie korzystać z usług PKP czy PR, często z ich winy. Ostatnio w mediach zahuczało od zapowiedzi generalnych strajków kolejarzy Przewozów Regionalnych, tym samym grozi paraliż komunikacyjny w Polsce. Nie zapominajmy ze 29. czerwca to początek wakacyjnych wypadów dla dzieci i młodzieży.
Przewozy Regionalne ↗ są niezależne od PKP, bowiem należą do samorządów wszystkich województw w Polsce. Są największym kolejowym przewoźnikiem pasażerskim w Polsce - za wikipedią ↗. Oprócz tego działają także samorządowe spółki kolejowe, jak np Koleje Wielkopolskie ↗czy Koleje Dolnośląskie ↗, będące często konkurencyjną alternatywą wobec Przewozów Regionalnych.
[caption id=“attachment_3693” align=“aligncenter” width=“2000”] ↗ Poczciwy Kibel Kolei Dolnośląskich nie robił problemów z transportem rowerów ale niestety rozwiazanie średnio sprawdza się w takich warunkach.
Nie będę wnikał w szczegóły powodów, dla których chcą podjąć generalny strajk w Polsce, ale faktem jest to, że w większości przypadków to oni są sami sobie winni. Z racji tego, że na gospodarce się nie znam, to ograniczę się do spraw, z którym osobiście zetknąłem jako pasażer podróżujący z rowerem oraz bez niego.
Przykłady z własnego podwórka
Przewozy Regionalne (w sukurs idzie Samorząd Województwa Wlkp) kilka lat temu zawiesiły połączenia na linii kolejowej nr 281 ↗, które były bardzo ważnym i często jedynym środkiem komunikacji dla lokalnej społeczności, głównie dla uczniów. Pozbawieni tej możliwości, musieli skorzystać z droższego PKS i prywatnych aut. Przewozy Regionalne przywróciły na chwilę wspomniane połączenie, by znów je zawiesić do odwołania z powodu niskiej frekwencji. Nie dziwi mnie, tym bardziej, że sam kupiłem samochód, bądź zacząłem korzystać z PKS. Well done, PR. Teraz ponownie rozważa się uruchomienie linii kolejnowej nr 281 ze względu na zapotrzebowanie pracowników z innych regionów województwa czy kraju, w kontekście budowy fabryki VW ↗. Niezła farsa.
Problemy w całej Polsce - klasyka
W poprzednim temacie ↗ wspomniałem o problemach turystów na Helu, którzy zostali siłą wyproszeni z pociągu, choć kupili legalnie bilety. Winę ponoszą zarówno kasjerki, jak i sam przewoźnik, ale niestety ofiarami są rowerzyści, sakwiarze, czyli po prostu turyści, którzy zapłacili za dodatkowe bagaże, a co za tym idzie, mają prawo do skorzystania z usług. Przewozy Regionalne kilka lat temu promowały przewozy rowerów za zryczałtowaną i symboliczną złotówkę, niezależnie od długości wycieczki. Po jakimś czasie przestali, bo wystraszyli się rosnącej popularności dwóch kółek, a ponadto mieli problem ze swoim przestarzałym i nie dostosowanym do przewozu rowerów taborem kolejowym.
Konsekwencje
Wszystko sprowadza się do jednego: zaniechania korzystania z usług przewoźnika kolejowego, tym samym, utraty rentowności na danych odcinkach kolejowych, łącznie z tymi, które są dotowane przez samorządy.
[gallery type=“rectangular” size=“full” ids=“3697,3696,3694”]
Przykładów nie trzeba szukać daleko, widzę to po sobie i moich rowerowych znajomych. Na tegoroczną majówkę ↗ udałem się swoim samochodem, który, nie tylko było tanią, ale przede wszystkim mniej stresującą alternaywą. Oczywiście, koszt użytkowania auta to inny temat, ale należy zwrócić uwagę na skutki idiotycznych decyzji i zachowań kolejowych przewoźników w Polsce.
Alternatywy wobec kolei?
Nie ma realnych alternatyw dla wspomnianych przewoźników, większość prywatnych komunikacji samochodowych nie oferuje wygodnego transportu rowerów, wręcz stronią oni od pakowania w formie dużego bagażu. PolskiBus ↗ niby nie robi problemu z przewozem rowerów - tak wynika z dyskusji na wykopie ↗ - ale trzeba podkreślić, że zależy to od stopnia załadowania luki bagażowej czy humoru kierowcy.
Więc albo pozostaje mieć własne 4 kółka, albo zarezerwować więcej czasu i dojechać do celu na dwóch kółkach. A Państwu ze spółek kolejowych życzę szybkiego powrotu po rozum i za stery pociągów.
Na marginesie przypomniałem sobie stary temat odnośnie kolei w Polsce. My rowerowi terroryści ↗ dotyczyło idiotycznych przepisów bądź propozycji, na które trzeba uważać, będąc na polskich dworcach kolejowych, żeby nie narobić sobie kłopotów.