Ostatni dzień bieżącego roku to czas podsumowań, zarówno w sferze życia zawodowego jak i prywatnego, co niniejszym czynię przy szklaneczce whisky. Niczego nie żałuję.
Blog?
Mijający rok był nijaki dla mojego bloga ale wynika to z mniejszego zaangażowania oraz kryzysu, z jakim miałem do czynienia w ciąg roku - udało mi się napisać aż 45 wpisów na różne tematy. Dla porównania, rok temu było to niemalże 60.
Z drugiej strony końcowa przynosi zmiany w postaci dopieszczonego szablonu, stworzonego zgodnie z ideologią mobile-first. I w końcu mogę napisać, ze jestem z bloga w (nie)pełni zadowolony. Prawie, ponieważ od czasu do czasu nawala serwer, co konkretnie jeszcze nie wiem, choć ten temat wałkuję niż prawie tydzień ;-). W każdym razie, wiem od czego zacznę nowy rok.
Z większych zmian, które warto odnotować, to sprawdzony system komentarzy w oparciu o polecany przez większość Disquis oraz zakończenie współpracy z systemami reklamowymi. Wpływy były przez dłuższy czas na przyzwoitym poziomie ale ostatnio zmalały i zrobiłem im kuku. Z drugiej strony, mieć a nie mieć to znacząca różnica.
W 2014 roku postaram o większą liczbę wpisów na blogu. To tylko i aż tyle.
Sukcesy?
W porównaniu do 2012 roku, tak spektakularnych sukcesów nie odniosłem ale co nie oznacza, że ich nie było. Wystarczy przejrzeć ten wątek na rowerowym blogu, ↗ by otrzymać najlepszy ku temu dowód.
Dalej z powodzeniem pracuję w firmie, realizując kolejne projekty, udoskonalając swój warsztat zarówno pracowy jak i domowy. Miałem okazję uczestniczyć w tegorocznym Infoshare Gdańsk ↗ + Tweetup ↗ w maju i Wordcamp Wrocław ↗ we wrześniu oraz Summit MeetJS Gdańsk ↗ w październiku, gdzie poznałem mnóstwo fajnych i inspirujących ludzi i ich działalnością. Dało to wiele do myślenia w perspektywnie rozwoju zawodowego.
Nie było łatwo z sezonem rowerowym ale jak dotąd był najciekawszym w moim życiu, choćby nadbałtyckie wakacje ↗:
Kosztowalo nie tyle wysilku fizycznego co psychicznego, poniewaz poczatek wyjazdu nie nalezal do przyjemnych ale z pomoca kilku osob przemoglem i kilka dni pozniej z bananem na twarzy wrocilem caly i zdrowy do domu.
Jednak największym sukcesem jest utrzymanie wagi (z różną granicą błędów), zero kontuzji a przede wszystkim czyste konto w konteście poważnych kontuzji czy wypadków drogowych. Widocznie, mam niezwykle pracowitego Anioła Stróża.
Porażki?
O porażkach nie będę raczej pisał, zachowam dla siebie ale oczywiście, niezbędne wnioski są wyciągnęte i będą odpowiednio rozpatrywane w kontekście celów na nadchodzący rok 2014.
No dobra, zdradzę Wam jedną rzecz, a mianowicie mandat5pkt karnych 50zł za nieprzestrzeganie znaku czyli wjazd pod zakaz (właściwie to był nakaz jazdy w lewo a ja wjechałem prawo, gdyż chciałem pomóc siostrze w wypakowaniu torby podróżnej).
Cele?
O tym chciałbym napisać w najbliższym czasie ale już teraz mogę zapewnić że będzie mnóstwo rowerowych i biegowych wrażeń oraz stricte zawodowych / hobbystycznych projektów.
Bieg? Początki są bardzo skromne ale staram z każdym biegiem narzucać większe tempo, odporność na ból. Muszę przezwyciężyć niechęć do biegania, tylko po to, by utrzymywać formę na przyzwoitym poziomie.
Większa praca nad sobą - nie mylić z NLP ↗ ;-)
[video src=“//www.youtube.com/embed/tvbyY7oMT2E ↗”]
Podziękowania
Ten rok nie byłby tak fajny, gdyby nie Ci, których miałem okazję poznać i zaprzyjaźnić oraz rozpocząć współpracę na wielu płaszczyznach. Wszystkim i każdego z osobna serdeczne dzięki :)