Czuję się dziwnie z wiadomością, ze w grudniu tego roku Winamp.com znika z internetowego świata. Wiele mu zawdzięczam, zwłaszcza za cyfrową rewolucję muzyczną.
Nie byłoby ogromnej popularności MP3, gdyby nie pojawił się Winamp jako ogromny konkurent ówczesnego Windows Media Player, który jeszcze nie wspierał nowego standardu muzycznego - dopiero przy kolejnych wersjach systemu stopniowo pojawiło się wsparcie systemowe. Niemniej prostota obsługi, a wraz z upływem czasu stale powiększająca się funkcjonalność sprawiła, że Winamp w kluczowym momencie miał ponad 100 mln aktywnych użytkowników, garstka z nich postanowiła dobrowolnie dotować ten projekt.
Niestety z biegiem czasu Winamp przestał mi się podobać. O ile wersje 2.xx były świetne, do dzisiaj zresztą mam na dyskietkach ;), o tyle wersje 3.xx i wyżej były dla mnie przerostem formy nad treścią, zamiast być prostym i dedykowanym odtwarzaczem do muzyki, stał się kombajnem multimedialnym, wzorowanym na… WMP. Do tego jeszcze zabawy ze skórkami, które potrafiły zamulić niejeden stary komputer z tych które miałem pod biurkiem. Pewnego dnia miarka się przebrała i … postanowiłem zdradzić Winampa na rzecz Foobar2k ↗. Kartą przetargową tego drugiego były (i są dalej): surowy wygląd, ogromna elastyczność w konfiguracji, ogromna lista wspieranych muzycznych rozszerzeń i support społeczności, zwłaszcza audiofilów.
Winamp przespał istotne wydarzenia na rynku, choćby jak pojawienie iTunes czy streamingowe serwisy, które z powodzeniem zdobywają polski rynek. Zastanawiam się, czy byłoby coś, co by mnie przekonało do ponownej instalacji Winampa tu i teraz? Chyba wolałbym ściągnąć VLC, który również pełniłby rolę kombajnu multimedialnego. I to bez reklam i innych dodatkowych śmieci. Niestety AOL nie miał pomysłu na dalszy rozwój tego produktu i choć miał potencjał, to go po prostu spierdzielił. PO prostu.
Nie licząc F2k, pojawiły się także inne, równie interesujące i multiplatformowe odtwarzacze muzyczne, choćby Clementine ↗, którą z czystym sumieniem polecam zarówno użytkownikom systemów MS jak i wszelakich linuksowych dystrybucji. Inne programy? Wprawdzie przetestowałem Aimpa ale raczej na długo nie zagościł w mojej pamięci.
Skoro tak negatywnie podchodzę do Winampa, to po co piszę o tym? Jak już wspominałem na początku to kultowy program, któremu my wszyscy coś zawdzięczamy. Choćby popularyzację mp3-ójek. Ten program był zawsze instalowany po każdej reinstalacji windowsa, tak samo ważny jak GG, MS office, Firefox/Opera czy też … bestplayer / vplayer ?
To symbol pewnej epoki, symbol dzieciństwa i nastoletniego życia.
Czym byłyby imprezy bez Winampa?
Bez żalu ale z sentymentem żegnam Winamp. Musiało tak być.