Niewątpliwie dzisiejszy dzień przejdzie do historii Internetu, w którym garstka serwisów o potężnym znaczeniu postanowiła zaprotestować przeciwko amerykańskim ustawom SOPA i PIPA. Wprawdzie mało spektakularny sukces ale grunt, żeby uświadomić ludziom, zwłaszcza po drugiej stronie Atlantyku, ze sami sobie stryczek tworzą.
Czym jest SOPA?
SOPA to projekt ustawy w Stanach Zjednoczonych. Ustawa pozwalałaby Departamentowi USA i właścicielom praw autorskich na wnoszenie o nakaz sądowy przeciwko właścicielom stron internetowych oskarżonym o łamanie lub pozwalanie na łamanie praw autorskich.
Co to dla nas oznacza? Ano tak, że jeśli któraś z wytwórni filmowych czy płytowych dopatrzy się na stronie naruszenie własności intelektualnej (np. udostępnienie via wrzuta amatorskiego filmu z jakimś znanym mjuzikum), to bez orzeczenia sądowego ani żadnej informacji, strona zostanie zdjęta z serwera a użytkownicy (głównie z USA) nie będą mogli ani obejrzeć reszty serwisu ani jej finansować.
Argumentem za przyjęciem tej ustawy w USA jest ochrona własności intelektualnej przez wielkie koncerny medialne, filmowe czy płytowe, które tracą miliardy na piractwie. O ile na terenie USA mogą wywalczyć swoje, o tyle zagranicą nie mają takiej mocy prawnej i muszą posługiwać się lokalnymi oddziałami (coś takiego jak u nas ZAIKS), o sądach nie wspominając. Mając SOPA, mogą w każdej chwili, bez ruszania tyłka zza Oceanu, żądać zamknięcia serwisu.
Przeciwnicy wspominają o Pierwszej Poprawce amerykańskiej Konstytucji, która gwarantuje wszystkim wolność słowa, a powyższa ustawa to nic innego jak cenzura treści w Internecie, która może negatywnie odbić nie tylko obywatelom USA ale i reszty świata.
Do nich dołączył także Barack Obama
- Wierzymy, że piractwo internetowe pochodzące z zagranicznych witryn to poważny problem, wymagający prawnej odpowiedzi. Jednak nie będziemy popierać prawa, które ogranicza wolność słowa, zmniejsza bezpieczeństwo Internetu, czy wręcz narusza podstawy jego działania. Zwalczanie piractwa nie może równać się cenzurze działań zgodnych z prawem, nie może też hamować rozwoju przedsiębiorczości, zarówno tej dużej, jak i małej
Barack Obama
Multimedia
Zresztą popatrzcie na ponizsze filmy:
[vimeo http://vimeo.com/31100268\ ↗]
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=JhwuXNv8fJM&w=595\ ↗]
A PIPA?
Skoro tak tyle piszą o SOPA, to warto wspomnieć o PIPA’ie. Jedna z pierwszych inicjatyw amerykańskich kongresmenów, która miała wesprzeć dodatkowo koncerny w walce z piractwem. Jak słusznie zauważono, urosła do potężnych rozmiarów a konsekwencje są równie groźnie co w przypadku SOPA.
Nie będe kopiował innych, odsyłam do sprawdzonych źródeł:
- Maciej Gajewski z SW sceptycznie o sukcesie przeciwników SOPA ↗
- Marcin Zaręba krótko ale z sensem opisuje WTF z PIPA i SOPA ↗
- a Ja Rafi graficznie porównał pojęcia Open, PIPA i SOPA ↗
Też protestuję
Internet powinien być zawsze wolny od politycznych i społecznych zagrywek, gdyż na tym polega wolność. Ale niestety sami z tej wolnoście korzystać nie umiemy i wykorzystujemy ją na potęge, nie bacząc na konsekwencje.
Przystępuję w postaci czarnego paska z boku - tak jak to uczyniło WP. I zdejmę o połnocy.