Mając zaledwie 12-13 lat, w domu pojawił się pierwszy telefon komórkowy, którego posiadaczem był o 5 lat starszy brat. Porządny telefon, który spisał się w trudnych warunkach użytkowania i choć ciężki, to dało się go nosić w kieszeni od marynarki, a z pewnością w plecaku szkolnym. Była to Motorola M3888 - jej brytyjski dźwięk przychodzącej rozmowy prześladuje po dzień dzisiejszy.
Pierwszy telefon - Motorola M3888
W przeciwieństwie do dzisiejszych czasów, telefony komórkowe w 12-14 lat temu albo przekazywano dalszej rodzinie albo sprzedawano w kioskach - kto się martwił takim czymś jak kartony czy IMEI? ;-) Tak więc, brat zostawił mi Motorolę M3888 a sam otrzymał za niewielką dopłatą Siemensa C25.
Ten model był fenomenalny, bowiem w przypadku rozładowania akumulatora, można było wykorzystać alkaliczne baterie typu AA (popularne paluszki). Nie było problemu z zasięgiem, bo była wysuwana antena. Jak na rodzinne tradycje przystało, telefon ten z kolei przejęła siostra, najstarsza z rodzeństwa. Tak więc wraz z tym telefonem, rozpoczęła się przygoda z Simplusem. :)
Siemens S6
Nie jestem do końca przekonany, czy ten telefon był drugim czy raczej kolejnym (w pierwszej dziesiątce). Ale ma wartość sentymentalną, gdyż to był telefon sprowadzony z Niemiec, łącznie ze stacją dokującą i z dodatkowym (uszkodzonym) telefonem.
Tak, pamiętam doskonale, że zawsze chciałem mieć coś z siemensa - tato odkupił od brata C25 ↗ (jeden z pierwszych mikrusów z anteną) a ja miałem nowe aparaty słuchowe tego samego producenta. Przypadek? ;-). Warto wspomnieć, ze wcześniej w domu pojawił się jedyny w życiu przedstawiciel Alcatela o wdzięcznej nazwie One Touch Club ↗ z wysuwaną klapką.
Pierwsza klapka w życiu - Motorola Startac
Nie pamiętam kiedy i w jakich okolicznościach otrzymałem ten telefon ale fakt wart odnotowania, że to była pierwsza klapka w moim życiu.
Byłem dumny bo taka hamerykańska, jak w telewizyjnych serialach… Więc było czym lansować w gimnazjum ;-). Choć długo nie pożyła, bo padło oprogramowanie czy akumulator. ;-)
Pierwszy telefon w Tak-Taku - Jajowane Mitsubishi Trium Mars
To był pierwszy telefon, który kupiłem w komisie w kartonie zupełnie legalnie, nawet papier za mnie wypełniał Tato. Jaki ja z niego byłem bardzo dumny! Nówka funkiel, świetne dźwięki a do tego gry (niestety nie pamiętam jakie to były ale wiem ze grałem namiętnie).
Czyżby to był pierwszy Japończyk w mojej, komórkowej karierze?
Pierwsza Nokia - 5110
Zdecydowanie to była pierwsza nokia w moim życiu i choć cegła z niej niezła, to naprawdę wiernie służyła. ↗ Ale niestety nie była odporna na beton czy kafelki, ponieważ spadła z 3 metrów na beton i uszkodził się ekran. We Wrześni był taki fachowiec, który wprawdzie umiał naprawiać telefony czy inne urządzenia elektroniczne, to dawał ciała po całości. Telefon ten po naprawie nie wrócił do poprzedniego stanu, gdyż przypadkowo koleś uszkodził układ od anteny - cóż, nie interesowało go to, bo nie brał odpowiedzialności za naprawdę/uszkodzenie telefonu.
Wielki sentyment do Motki - T720i
Po upadku 5110, straciłem zaufanie do Nokii na tyle skutecznie, ze miałem różne eksperymenty-modele, których za dobrze nie kojarzę. Niemniej Motorola T720i była pierwszym modelem z kolorowym wyświetlaczem i zewnętrznym aparatem foto.
Telefon ten miałem na przełomie czasu gimnazjalno-licealnego i nie przynosił wstydu :). SMS / MMSy wysyłał, rozmawiać pozwalał a czasem zdjęcia potrafił zrobić;-). I co ciekawe, telefon ten dożył dzisiejszych czasów - leży u brata w szafie ale niestety nie mam do niego ładowarki. Ale łezka w oku zakręciła się.
Nokia 6210
To chyba najlepsze telefony biznesowe w moim życiu, jakie miałem. Płaskie raczej nie były ale baterie potrafiły trzymać kilka dni. Najdłużej miałem 6210, którą obudowę zajechałem tak, ze po wyciągnięciu z silikonowej skarpetki, rozsypała się na drobne.
Był godnym telefonem awaryjnym - przeżył takie nokie jak 6310 czy 3510i… Działał do niedawna - zdechł ze starości.
Nokia 6610
Ten model był niemalże idealnym telefonem, towarzyszył mi podczas matury i na początków studiów. Wprawdzie nie robił zdjęć ale BT całkiem mi wystarczał. I do dziś używa go siostra z całkiem sprawną baterią. ↗ I chyba to był pierwszy telefon, z którego wchodziłem do Internetu - cóż GPRS musiał wystarczać. Nie pytajcie, jak pierwsze wersje Opery na nim wyglądały… a już nie wspomnę o pierwszych klientach J2ME do komunikacji jabberowej. Bombus MOD RLZ :).
I tak to były pierwsze modele z symbianem na pokładzie, który bardzo mi się spodobał.
Nokia E50
Niezawodny telefon, godny następca 6210, wręcz niemożliwy do zajechania. No oprócz klawiatury czy obudowy, którą non-stop wymieniałem - do dziś mam pozostałości akcesoria ;-).
Symbiany miały to, że jak się je raz zasmakowało i zrozumiało ich filozofię działania, to za cholerę nie chciało wracać do modeli z byle jakimi systemami. No i to, że ten telefon pozwalał na wygodne korzystanie z mobilnego Internetu, z mobilnych stron portali informacyjnych… a także programów, które specjalnie przygotowano dla s60v3.
Nie napiszę, ze dzięki lukersowi łamałem za każdym razem nokię, by móc korzystać z programów nie mających certyfikatów. Nie korzystałem ;-) z IP-Mart w celu zassania nowych i ciekawych aplikacji… I też wcale nie błądziłem po Poznaniu z Google Maps, zainstalowanym w tymże modelu Nokii.
Ten telefon przeżył całe moje inżynierskie studia w Gnieźnie i był na początku w Poznaniu. Pomimo wielu wad, zwłaszcza braku WiFi, sprawował się całkiem dobrze. I ta obudowa, cholernie wytrzymała na upadki, wilgoć i zmiany temperatury.
Historia
Większość moich rówieśników jest świadkiem zmian, jakie zaszły w ciągu 10-15 lat a było ich zdecydowanie sporo.. Pamiętam, jak uczyłem się pisać smsy do brata w taki sposób, aby w 160 znakach zawrzeć wszystko, co sie chciało przekazać. A wszystko dlatego, że koszt takiego SMSa wynosił prawie 1zł i to niezależnie od sieci - rozmowy były 2-3x droższe. Zatem nadal opłacało się rozmawiać z budek telefonicznych czy z telefonu domowego, dopiero wraz z upływem czasu oferty operatorów stawały się coraz bardziej korzystne, konkurencyjne wobec innych.
Najlepsze w tym wszystkim było to, na własny i osobisty telefon trzeba było zapracować, zasłużyć na to, aby rodzice dołożyli się do zakupu. Dziś praktycznie z automatu rodzice dają dzieciakowi z podstawówki, tłumacząc się bezpieczeństwem. Ale niestety taka swoboda posiadania komórek jest często nagminnie łamana przez dzieciaków, co udowadniają liczne skandaliczne zachowania w szkole, poza nią… Te zdjęcia / filmy często są publikowane na Youtube.
Za moich czasów nie było zakazu noszenia komórek, wszystko zależało od nauczyciela, który albo zastrzegał prawo do odbierania telefonu w trakcie zajęć i zwrócenia po nich albo z przymrużeniem oka ignorował ten fakt.
A wy?
Jestem ciekaw, jakie Wy mieliście początki z telefonią GSM? Kiedy kupiliście / otrzymaliście telefon… i co to za model był. :) Zapraszam do dyskusji pod wpisem albo na G+ ↗ :)