Skip to content

Z ubuntu do Windows Seven

Posted on: 27 czerwca 2011  at  11:15
Reading Time: 2 min czytania

Wróciłem z powrotem do windowsa, tym razem do siódemki i coś mi mówi, ze troche posiedzę. Nie było łatwo odzwyczaić się od konsoli i ubuntowej (linuksowej) filozofii, zwłaszcza w zakresie aktualizacji programów (repozytoria rlz) oraz wróciło konieczność dbania o programy antivirusowe…itp. EHH.

Ubuntowe początki

Ubuntu to fajne distro dla początkującego newbie w systemach operacyjnych, innych niż Windows. Przyznaje - z Linuksem zetknąłem dopiero na studiach i to zdalnie sterując via putty. W międzyczasie XP zaczął wkurzać niemiłosiernie ale na horyzoncie nie było żadnych nowości. Vista, znana jako longhorm, okazała się totalną porazką ale mimo wszystko było pomostem między XP a Seven - dokładnie to samo było z ME. Dlatego szukałem alternatywy i po przeczytaniu wielu for, zdecydowałem sie spróbować czegoś innego -o początkach pisałem wielokrotnie w kategorii ubuntu.

Pomimo początkowych problemów z Ubuntu po zainstalowaniu na lapku, jestem bardzo zadowolony z dotychczasowej pracy - w praktyce większość zostało rozwiązane metodą prób i błędów dzięki poradom. Jak zainstalowałem 10.04 w wersji 64 bitowej, tak po dzień dzisiejszy pozostało a kolejne wersje mnie nie przekonują (jedynie wersja z Gnome3 wydaje się być ciekawy środowiskiem graficznym) - tylko raz przeinstalowałem ubuntu ale tylko dlatego, że przez przypadek wypieprzyłem NM wraz z innym potrzebnymi appkami do poprawnego działania.

Wszystko ładnie pięknie ale…

Jest mnóstwo pozytywów i gorąco zachęcałem innych do wypróbowania tego distro u siebie. Znalazłem mnóstwo alternatywnych programów, które godnie uzupełniały braki pod Linuksem ale niestety nie mogłem przyzwyczaić się do chaosu w GIMP’ie, kobyły biurowej OpenOffice czy mocno obciążającego procesor Flasha - wcale nie wspominając o jego rzadkich aktualizacjach. O ile Gimpa sporadycznie użytkowałem, o tyle w OO można było osiwieć, zwłaszcza przy robieniu prezentacji na seminarium dyplomowej, już nie mówiąć o pisaniu jakiejkolwiek pracy w Writerze (czy jakoś tak).

Bla bla bla.. Nie chcę zanudzać, więc wypiszę na szybko:

Lecz kiedyś wrócę

Lista zażaleń i skarg pod adresem linuksowych dystrybucji byłaby o niebo większa ale wymieniłem najwazniejsze bolączki. Mam nadzieję, ze kilkanaście tygodni sytuacja diametralnie sie zmieni, na moją korzyść. Póki co, będę psuł w7 i pracował dla wygody w tym OS. Dobrze ze chociaż chrome potrafi synchronizować profile.



Możesz napisać do mnie e-mail lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...