W końcu zdecydowałem się na pierwszego notebooka w życiu, i jest to sprzęt ze stajni Samsunga, a dokładnie R580-JS09PL. Wybór nie należał do łatwych, mając na uwadze moje dotychczasowe doświadczenia z telefonami tegoż producenta. Na obecną chwilę jestem z niego bardzo zadowolony, bo prezentuje się świetnie.
Kryteria
Były, że tak ujmę, dość rygorystyczne i pomimo dużych możliwości, rzadko który sprzęt mógł spełnić niżej określone wymagania.
- Cena - 3000 - 3200 zł
- Grafika - GeForce / Radeon
- 15”calowy wyświetlacz
- W miarę mocny procesor (C2D Intela)
- Marki: Lenovo, Dell, Sony i ew. HP
O ile, górna zapora cenowa jest oczywistą rzeczą, o tyle procesor odgrywał istotną rolę. Przeznaczenie to przede wszystkim wygodniejsza praca zarówno i jak w terenie, ponadto czas uwolnić PeCety a wraz z nim, obniżyć rachunki za prąd. Głownie praca no i Internet - nie uznaję laptopów jako sprzętu do m.in. grania. Chyba nie muszę wspominać o multimedialnych aspektach?
Zupełnie przez przypadek, znalazłem w ofercie wielu sklepach komputerowych właśnie notebooki Samsuga i kurcze pomyślałem wtedy, czy warto się skusić. Rozmawiałem z sprzedawcami, z ludźmi z for i wszyscy niemal jednomyślnie orzekli, że jest stanowczo za wcześnie na jakiekolwiek wnioski odnośnie tego modelu. Powód? Jest to stosunkowo nowy laptop na rynku.
Specyfikacja
- Procesor Inter Core I-5 430M (2.27GHz L2 Cache 3MB)
- Pamięć 4GB (2+2) / max. 8GB DDR3
- Grafika nVidia GeForce GT 330M 1GB
- Dysk 500GB SATA 5400 rpm)
- Ekran 15.6” (glare) z poświetleniem LED
- Chipset Intel HM55
- OS Windows 7 Home Premium 64bit
Pełna specyfikacja znajduje się na stronach Samsunga ↗.
Pierwsze wrażenia
- Jakość wykonania ++ po prostu dobra robota, plastik z bardzo dobrej jakości jest trwały, co może przełożyć na amortyzację w razie upadku.
- Design + pomimo lukrowatego designu, podoba mi się. Choć wnerwiają mnie ślady pozostawione m.in, na obudowie, touchpadzie etc.
- OS + Otrzymawszy wraz 64bit wersją Windows 7, byłem pod wrażeniem szybkości działania systemu. Niestety wraz z pierwszym uruchomieniem, ruszyły samoczynnie instalki-śmieci, sponsorowane przez producenta.
- Ekran + Przez cale życie byłem przyzwyczajony do proporcji 4:3, stwierdziłem że 16:9 to jest to. Podświetlenie LEDowe daje radę, aczkolwiek błyszcząca matryca (glare) może zacząc przeszkadzać w ściśle określonych warunkach środowiskowych. Nie jest źle
- Klawiatura + Jest bardzo cicha i wygodna a układ klawiszy jest w miarę logicznie poukładany; no może poza specjalnymi (Fn), które zostały umieszczone pomiędzy ctrl i alt, co nieraz doprowadza mnie do szału. Ogólnie jest podobna do tych, w które są wyposażone maczki - brakuje tylko podświetlenia ^^.
- Partycje — Wiecie, zazwyczaj nie miałem problemu z formatem i przygotowaniem dysku pod instalację różnych OS. Ale to, co zrobił samsung, to troche przegięcie. żeby nie tworzyć partycji rozszerzonych od razu a tylko dynamiczne i wyczerpać limit podstawowych…Tak, niezły burder był
- Recovery --- To coś naprawdę działa? Niby pierwsze uruchomienie przebiegało prawidłowo i bez zająknięcia ale mimo wszystko w trakcie przywrócenia kopii zapasowych, coś pierdolło i nie chciało dale ruszyć. Mega Fail.
To tyle z pierwszych wrażeń. Oczywiście jest stanowczo za krótko, by do czegoś porównywać i znaleźć jakieś poważniejsze wady / błędy, stąd też dopiero później można coś obiektywnego napisać.
Kilka zdań o..
Docelowo chciałem mieć na lapku dwa OS, obok win7 podstawić świeżutkie ubuntu 10.04, ale niestety wyczerpał się limit na partycje podstawowe, w dodatku nie było utworzonej partycji rozszerzonej. No to postanowione - przebudowa tablicy i zupełnie nowa kopia win7, tym razem Professional z MSDN PUT. Sęk w tym, że nawet instalator z poziomu płytki nie chciał ruszyć tychże partycji.
Prawie bym zapomniał. Zanim zainstalowałem świeżą kopię win7, przypadkowo sformatowałem wszystkie istniejące wówczas partycje i przy następnym starcie spotkała mnie niemiła niespodzianka. Kit z tym, że system się nie uruchomił, bo go nie było, ale to, że instalator nie wykrył dysku a ubuntu w liveCD widział wszystko, niemile mnie zaskoczyło. Dopiero pomógł GParted, zamieszczony na liveCD Ubuntu.
Windows 7 i Ubuntu 10.04 [w 64bitowym wydaniu] świetnie chodzą, w tym przeważnie siedzę na tym drugim z przyzwyczajenia. 3-4godzinna konfiguracja, żeby przybliżyć środowisko pracy do tego, którego udało uzyskać na stacjonarnym.
Na tym zakończę. Jak macie pytania, to c’m w komentarzach.
Kilka zdjec
Na samym końcu chcę podziękować za pomoc techniczną przede wszystkim lukersowi ↗ (wiesz za co, Stary ;-) ) a także Afterdesign’owi ↗ i Robbi’emu ↗ (za szczere rozmowy o notebookach)