Październik upłynął zdecydowanie pod znakiem fali, zwłaszcza było to widać na blipie, że każdy ścigał się o zaproszenia do konta preview. Oczywiście mnie nie mogło zabraknąć, otrzymałem i założyłem konto. Pierwsze wrażenie to WTF, z czym się to je i na czym polega ta innowacyjność najnowszego produktu wielkiego wujka G. - ajaksowe silniki, przecież większość mikroblogów ma takie rozwiązania, czaty i dyskusje posiada także produkt xmmp. Myślę, że każdemu, kto jest w temacie najmnie obeznany, będą towarzyszyć podobne odczucia - i taka jest ogólna opinia.
Wykład - jak przedstawić problem
W ramach koła naukowego na mojej uczelni ↗, przygotowałem wyklad o Wave w sensie teoretycznym i praktycznym podejściu. Było to zadanie nie lada wyzwaniem, ponieważ dla większości tego typu web-aplikacje były abstrakcją, mimo że sami korzystają z wielu przecież podobnych rzeczy, przykładowo gMail. Sam też nie miałem pojęcia o czym tak naprawdę powiedzieć, ale postawiłem pytanie - czego sam bym oczekiwał. Odpowiedz była prosta - praktyczne podejście do projektu, poprzez prezentację poszczegółlnych funkcji interfejsu, jego możliwości w postaci botów i rozszerzen, na kwestiach teoretycznych kończąc.
Można znaleźć ciekawe wpisy na ten temat, z czego Pawła Tkaczyka ↗ najbardziej mi się spodobał (choć obecnie może być nie do końca aktualne). Nie chcę powtarzać, copy & past, bo źródeł jest sporo, ale podzielę się z uwagami.
Przede wszystkim warto zapoznać się z poniższym cytatem twórców Wave.
E-mail pozostaje jedną z najczęściej używanych usług w sieci. Jest tak niezmiennie od lat, choć e-mail wynaleziono w czasach, kiedy nie było jeszcze WWW, Twittera, komunikatorów i innych podobnych wynalazków, które ułatwiają nam komunikację. Jak wyglądałby e-mail, gdyby wymyślano go dziś? Google Wave to właśnie próba odpowiedzi na to pytanie
Moim zdaniem jest to bardzo ryzykownie stwierdzenie, co by było gdyby…komunikacji mailowej nie było dziś… Cóż, z pewnością byłoby coś innego, ktoś by wymyślił coś podobnego albo powrócił do tradycyjnego wysyłania listów. No własnie, jestem ciekaw, jak inni to widzą. W dobie rewolucji na miarę flickr’a, twittera czy Facebook’a, Wave niestety biednie wygląda przy nich, ale nadrabia to z wieloma ficzerami - przede wszystkim mowa o wielojęzycznym robocie, tłumaczące zwroty na dany jezyk czy też poprawa błędnej pisowni kontekstowej (‘morze nad może’?“może nad morze”). Widać, że google nareczcie zaczęło wykorzystywać potencjał tkwiący w miliardach zaindeksowanych stron - tutaj analiza leksykalna to naprawdę potężny, niewyobrażalny i raczkujący stwór.
Co zmieni Wave i czego możemy się spodziewać
Przede wszystkim innego podejścia do komunikacji w czasie rzeczywistym, ogólnej komunikacji w Internecie. I to z pewnością nie będzie rewolucyjne w stosunku do wielu narzędzi, webaplikacji, lecz ewolucja. Jak dla mnie, to naturalna kolej rzeczy, która wkradnie w nasze życie w sposób niezauważalny i będzie traktowana jako oczywista rzecz. Podobnie jak te platformy mikroblogingowe.
A jednak..
Wykład, który prowadziłem, potwierdził moje obawy, że niestety, ale ludzie traktują to jako abstrakcję (teraz), a ich wyobrażenie o wave można porównać do mega wypasionego komunikatora IM, z zajebiaszczymi dodatkami, który ma zastąpić maile… Sam ciekaw jestem, jak się rozwinie ten produkt i jak bardzo wpłynie na nasze i korporacyjne potrzeby - własnie, korporacje z pewnością z tego będą korzystać, gdyż zdecydowanie usprawni to wewnętrzną komunikację, a na ile to czas pokaze.
PS Jak ktoś chce zaproszenia, to mogę wysłać. mam chyba 3-4 zaproszenia