Skip to content

Kataryna? WTF

Posted on:27 maja 2009 at 20:40
Reading TIme:2 min czytania

Nie ukrywam tego, że sprawa wokół całej Kataryny, mimo ze popieram ją jako bloger i internauta, zaczyna mnie poważnie irytować.

Całą tą komedię nazwijmy aferą, a zaczęła się niewinnie od zwrócenia uwagi na sprawy związane z panem ministrem sprawiedliwości (a dokładnie dotyczy to jego długów w USA), nastepnie próbie wymuszenia usunięcia wpisów pod groźbą podania zarówno Salonu24 i jak blogerkę do sądu. Trzeba zaznaczyć, że pan minister (a może jego syn) żąda podania pełnych danych osobowych. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić słuszność postępowania pana Czumy, ale korzysta z swoich praw i próbuje dowieść oszustwo. Tyle, że Kataryna nie wzieła tych argumentów z księzyca, a są to dobre źródła.Ocenę postępowania obu stron pozostawiam Wam.

Metody stosowane przez Dziennik, nie mogą w żaden sposób akceptowane przez społeczeństwo, zwłaszcza dziennikarzy, redaktorów serwisów i gazet; mam wrażenie, że to doprowadzi do upadku profesjonalizmu / moralności / zaufania(a raczej pogrąży jeszcze bardziej denne środowisko dziennikarzy w Polsce). Co ciekawe, żadna redakcja z górnej półki nie zaprotestowała ani też nie wypowiedziała się na temat metod opisanych przez w/w gazetę, a więc milczenie to akceptacja, ciche przyzwolenie na to. Jednocześnie dziennikarze tym razem w sposób dobitny udowodnili brak znajomości polskiej blogosfery, zwłaszcza tych niezwiązanych z żadnym portalami (chodzi np. o blogi Onetu, Salon24 czy Interii). Oprócz tego nie umieją rozróżniać “dojrzałych” użytkowników od tych, co trollują, flejmują czy manipulują faktami (kto nie pamięta Jasia Smietany z onet.pl?) - wrzucanie wszystkich Internautów do jednego wora to jeden wielki błąd Dziennika, zwłaszca tego pana; cóż, następnym razem, zanim ktoś podejmie się tematu związane z Internetem i użytkowników, niech sprawdzi jak jest naprawdę.

Bloger od dziennikarza różni się tym, że sam musi sprawdzać fakty, sam musi znajdować zródła, a przede wszystkim zajmuje sie hobbistycznie a  dziennikarz ma redakcję, o wiele większe możliwości, a do tego płacą mu za każdą sensację, nawet jeśli jest to plotka.

Katarynie gratuluję darmowej reklamy, jaką funduje wciąż Dziennik, produkując kolejne wywiady, tym razem z Azraelem, który słynie również z ciekawych wpisów nt. polityków, ale niestety mam wrażenie, że sprzedał się tym wywiadem - subiektywna opinia. Afera miała swoje show, dziś raczej nudzi, ale coś czuję, że na tym się nie skończy.

Morał z tego wszystkiego taki, że nie można swoją anonimowością uciekać od odpowiedzialności za swoje słowa, czyny zarówno w realny i jak w wirtualnym świecie. I niech ta sprawa związana z Kataryną będzie nauczką dla nas, piszący blogi.

p.s.: I niech do cholery skończy się te całe przedstawienie.



Możesz napisać do mnie e-mail lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...