Od najbliższego poniedziałku zaczyna się sesja, czyli masowa zagłada studentów, zwłaszcza pierwszego roku i nie ukrywam, że to własnie jedna z najgorszych sesji dla mnie do tej pory, która jeszcze nawet nie zaczeła.
Dlaczego? Otóż mam przed sobą egzaminy z Systemów Operacyjnych, Badań Operacyjnych, Podstaw Automatyki czy też Systemów Baz Danych (właściwie to już jestem po, zdawaliśmy przed terminem), w dodatku dochodzi także zaliczenia z programowania deklaratywnego, inaczej zwanego Prologiem. Za najgorsze właśnie uznaję zaliczenia z prologa i egzamin z SO i nie ukrywam, że boję sie z tych przedmiotów najbardziej, aczkolwiek czasu jest sporo i być może nadrobię zaległości w ciągu 4-5 dni. Jak to będzie, okaze sie później, tak czy owak czeka mnie kampania wrześniowa z powodu niezaliczenia przedmiotu, jakimi są Języki Formalne i Kompilatory. Przedmiot niby nie jest zły, nawet miejscami ciekawy, jednak wykładowca jest średnio przyjemny, wręcz niemiły. WC - skrót od imienia i nazwiska (autentycznie), jest postrachem na Politechnice Poznańskiej i ogólnie jest znaną dość osobą na tamtejszej uczelni. Cóż, ktoś powiedział mi, że
Studia to nauka o prawdziwym życiu
i jakoś to trzeba przeżyć.Obym miał tylko jeden przedmiot do poprawy.
W poprzednim notatce wspomniałem o meczu Polska - Niemcy i samego Lukasa Podolskiego, natomiast kilka słow trzeba by napisać o meczu Austria - Polska. Ten mecz przeszedł do historii jako dość kontrowersyjny a jego wynik wbudza ogromne oburzenie za sprawą najpopularniejszego sędziego w polskim Internecie. Jako kibic sam byłem ostro wkurzony na rzut karny, którego właściwie nie powinno być ale dzięki temu Austra jest wciąż w grze. Niestety jest to urok piłki nożnej, magiczny urok, a wyniku po prostu nie da się przewidzieć, a że sędzia też może zmienić historię meczu, to pozwólcie, ujmę milczeniem. Praktycznie juz można wyróżnić czarnych koników ME, czyli Holandię i Chorwację, nie zapominając, że trwa mecz Hiszpanów z Szwedami. Dodam tylko, że jest to (był to) niezwykle ciekawy mecz, coś na wzór wczorajszego meczu Oranje :). To właśnie lubię :)
A i zapomniałem napisać, że i ja także w tym roku nabyłem nowy rower. Żeby nie było, nie uległem modzie posiadania roweru (via blip), po prostu od ponad dwóch lat nie jeździłem, a stary rowerek leży gdzieś w garażu. Początkowo szukałem po komisach sprowadzonych zza zachodniej granicy i tak naprawdę tylko jeden lub dwa spodobały mi się. Pierwszy model to zwykła szosówka z tylnymi przerzutkami a drugi, co prawda 10letni ale z dobry osprzętem, jednak odstraszył mnie ceną - 700zł. Na początku myślałem o rowerze góskim klasy MTB, którym już jezdziłem, ale nie stać mnie na wyczynowość a wolę jazdę czystą rekreacyjną (amatorską) i stąd też decydowałem się na zakup trekkinga. Jest to uniwersalny rower, zarówno jak na szosy i jak na leśne dróżki. I taki rowerek znalazłem na allegro a cena była bardzo odpowiadająca. Wiem czym ja ryzykowałem, ale jeśli miałbym zapłacić za używany rower trekkingowy 700zł z 10letnim osprzętem (marki nie pamiętam), to wolę zapłacić za nowy. W stosunku do tego w/w przedmiotu, zaoszczędziłem 200zł, które z pewnością zainwestuję w rower w odpowiednim czasie.
Mój rower wygląda tak:
I zdążyłem nabić ok.100km, w ograniczonym czasie. Do tej pory uszkodzeniu uległ prawy plastikowy pedał i dla własnego spokoju, wycentrowano tylne koło - fabrycznie szprychy są słabo naciągnięte, aby uniknąć niespodzianek, należy udać się do specjalisty od rowerka - najczęściej robią to osoby mają kilkadziesiąt lat na karku, najczęściej dziadki, wujowie itp. Zatem wiadomo już, co będę robił czasem podczas zbliżających wakacji, zwłaszcza że chcę zrealizować z przyjaciółmi pomysł, którego jeszcze nie ujawnię, ale zapewnie nie jest to jakaś innowacja na skalę Polski, ale może być na skalę regionu. Zawsze lepiej jest zacząć od podstaw.
Kończąc, chciałbym życzyć powodzenia wszystkim student(k)om, niezależnie od profilu szkół wyższych, abyśmy moglli szczęśliwie rozpocząć tegoroczne wakacje =).