Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż nie należe do ekipy Ojca Rydzyka ani też nie jestem tak gorliwie wierzącym Katolikiem, jednak sprawa związana z JPII wbudza we mnie niesmak i niepokój.
Absolutnie nie mam nic do śp. JPII, którą uznaję za autorytet w wielu sprawach, a mam do medialnego szumu o serce papieża. No właśnie, dziś w Fakcie przeczytałem odezw, by serce papieża znalazło się w Krakowie, zaś jeszcze wcześniej, włoski publicysta stanowczo przeciwstawił się, by serce znalazło się w ojczyźnie. No właśnie, jeden temat, a złożoność problemu jest ogromna i wieloznaczna. Nie wiem jaki odsetek rodaków chce, by serce spoczęło na Wawelu, ale tego typu zabiegi to polska specjalność. Wg. wielu badaczy, wywodzi się ono z tradycji pogańskiej. Jako przykład podam osobę marszałka Józefa Piłsudskiego ↗, który ciałem począł na Wawelu, a sercem na grobie matki na Rossie w Wilnie – ciekawostką jest fakt, że jego mózg był badany przez litewskich naukowców (pozostawię to bez komentarza). Zabieg o to, by serce spoczęło na Wawelu jest traktowany jako obowiązek narodowy wobec tak ważnej osoby, jaką niewątpliwie był Jan Paweł II, jednakże nie sposób nie zgodzić z argumentami włoskiego dziennikarza ↗, że taka operacja to czyste barbarzyństwo. Tak, uważam to za barbarzyństwo, zwłaszcza gdy Jego wolą było być pochowany w ziemi, najlepiej ojczystej a tak się nie stało się. Co więcej, uznałbym to jako akt profanacji a już na pewno brak szacunku wobec świętej osoby. I dlatego za słuszne (ale nie jedyne) rozwiązanie uważam wydanie Nam ciała papieża w całości.
Pytanie takie, czy my jako naród zasługujemy na Jego ciało? A czy nie lepiej, abyśmy Jego nosili w sercu