Skip to content

Elektryki kontra tradycyjne rowery – mój punkt widzenia

Posted on: 1 września 2025  at  23:19
Reading Time: 2 min czytania

Ostatnio, będąc na urlopie, coraz częściej trafiałem na rodziny jadące na rowerach elektrycznych. Serio – 4-6 osób, wszyscy bujają się w najlepsze, i to nie byle jakim sprzętem, bo raczej z górnej półki.

I jasne, rozumiem – czasami człowiek chce po prostu odciążyć nogi, „dociągnąć” szybciej do celu albo zwyczajnie cieszyć się jazdą bez zadyszki. Ale gdy widzę dzieci na e-bike’ach, coś mi nie gra.

Oczywiście, pisząc ten tekst mam na myśli osoby raczej zdrowe bez uszczerbku na zdrowiu bądź bez dysfunkcji narządowo-ruchowych.

Dopalacz rowerowy dla młodych

No bo kurczę… kiedyś rower dla młodego to było nie tylko narzędzie do przemieszczania się, ale kawał nauki: pedałowania, pokonywania słabości, radzenia sobie na podjazdach i w piachu. Teraz, zamiast ćwiczyć mięśnie i uczyć się cierpliwości, po prostu lekko zakręcisz korbą i jedziesz dalej. Fajnie? Pewnie. Rozwojowe? Już mniej.

Z badań i opinii ekspertów wynika, że dzieci i młodzież, które korzystają z rowerów elektrycznych bez konieczności (czyli bez konkretnych schorzeń czy ograniczeń), mogą być narażone na kilka negatywnych skutków.

Plusy dodatnie

Z drugiej strony, dzięki wspomaganiu, dzieciaki mogą bardziej cieszyć się jazdą i unikają frustracji związanej z brakiem sił, co pozytywnie wpływa na ich motywację oraz zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu.

Regularna jazda na (e-)rowerze poprawia zarówno kondycję fizyczną, jak i zdrowie psychiczne; użytkownicy e-rowerów deklarują lepsze samopoczucie i mniejszy stres, a aktywność sprzyja uwalnianiu endorfin (hormonów szczęścia).

Na razie podziękuje

Nie żebym miał coś do rowerów elektrycznych – sam sobie czasami żartuję, że przydałby się „dopalacz” w cięższych momentach. Ale jednak wolę klasyczne dwa kółka, pot i satysfakcję z tego, że faktycznie dojechałem na własnych nogach.

Dlatego nie planuję “inwestycji” w e-rowery dla siebie i dla mojej rodziny w najbliższym czasie. Lepiej kupić lżejszy rower, lepsze komponenty czy podzespoły. Pominę fakt, ze mieszkamy w tzw. płaskopolskiej i tutaj nie trzeba martwic się z podjazdami.

Może to staroświeckie podejście, ale serio wierzę, że rower bez wspomagania uczy więcej niż wszystkie gadżety świata.

Note

ℹ️ Publikuję to w ramach 100 Days To Offload. Możesz dołączyć samodzielnie, odwiedzając stronę 100DaysToOffload.com


Zaktualizowano 6 września 2025 o godzinie 23:57

Możesz napisać do mnie e-mail lub wyszukać mnie na Mastodonie.

Poprzedni
Dzień świra w wydaniu Google'a
Następny
Immich - problemy z miniaturkami