
Temat dostępności kolei regionalnych w Polsce jest nieskończonym źródłem dyskusji, bo, niestety, zamiast progresu obserwujemy stagnację, a nawet regres. Kiedy tylko zaczęto promować kolej regionalną jako “partnera w podróży z rowerem”, entuzjazm szybko zderzył się ze ścianą absurdów. Przykład? Ograniczenia w liczbie rowerów, które można przewieźć pociągiem.
Obowiązkowa rezerwacja w Kolejach Dolnośląskich
Jak wynika ze wpisu Natalii i Mateusza z dwarowery.pl ↗, Kolej Dolnośląska wprowadziła obowiązkową rezerwację1 miejsc na rowery, powielając najmniej przyjazne rozwiązania z połączeń międzywojewódzkich. Zrobili z troską o bezpieczeństwo pasażerów lecz bez żadnych konsultacji czy wcześniejszej zapowiedzi.
Kulawy system rezerwacji
O ile rozumiem kwestie bezpieczeństwa i konieczność zapewnienia awaryjnego taboru, o tyle sceptycznie podchodzę do systemu rezerwacji miejsc w pociągach, znanego choćby z TLK/IC. W obecnym systemie nie kupisz biletu na rower, jeśli nie ma już wolnego miejsca dla pasażera – nawet, gdy wieszaki rowerowe są puste. Uważam, że powinno być odwrotnie: każdy wieszak rowerowy powinien mieć gwarancję miejsca, a w razie dużego obłożenia to miejsce dla pasażera powinno być poświęcone.
W przypadku połączeń lokalnych to system rezerwacji jest nieco prostszy i bardziej przystępny, bo wprowadza się do rezerwowania tzw. stojaka / wieszaka rowerowego w odpowiednim wagonie bez konieczności rezerwacji miejsca siedzącego.
To żaden lek
System rezerwacji, jaki by nie był, nie rozwiąże problemu, który sami operatorzy stworzyli. Doskonale widać to po zamówieniach nowego taboru z bardzo małą ilością miejsc rowerowych.
Teoretycznie, jeśli taki jeden zestaw zabiera 300 osób i znajduje się miejsce dla 4-8 rowerzystów, to mamy zaledwie ~ 2.7% zagwarantowanej przestrzeni dla osób, którzy korzystają z roweru jako środka codziennego transportu lub jako ekologiczny i ekonomiczny sposób na spędzenie urlopu w Polsce.
Każda wiadomość o nowym taborze to potencjalnie zła wiadomość dla rowerzystów, których traktuje się jako nie partnera, a kogoś, kto przeszkadza w codziennej pracy.
Kolej z praktyki







Kiepsko to widzę
Patrząc na przykłady z Europy, opisane w ww. wpisie ↗, to w kilku krajach rowerzyści nie są dyskryminowani pod względem dostępności do kolei. Polska kolej nie jest skora do naśladowania dobrze przyjętych standardów, wręcz przed nimi ucieka.
Kolej regionalna pełni ważną społeczną funkcję, dlatego jej rentowność bywa mniejszym priorytetem, niż dostępność i rola w integracji regionu. Niestety, przez coraz trudniejsze warunki podróżowania z rowerami2, efektywność tego rozwiązania dramatycznie spada. Znika swoboda podróżowania, a braki połączeń lokalnych (np. między Bydgoszczą a Poznaniem) dodatkowo pogłębiają problem izolacji regionów.
Im więcej rowerzystów na dworcach, tym większy chaos i frustracja – a problem zamiast znikać, narasta.
Jak piszą Natalia i Mateusz:
Kolej dla każdego, nie dla wybranych.
Nie oczekujemy rewolucji – wystarczy otwartość, zdrowy rozsądek i inspiracja dobrymi praktykami z innych miejsc. Jedno z pierwszych, to stworzyć dedykowane sezonowe połączenia ze specjalnymi wagonami rowerowymi.
Note
ℹ️ Publikuję to w ramach 100 Days To Offload ↗. Możesz dołączyć samodzielnie, odwiedzając stronę 100DaysToOffload.com ↗
Footnotes
-
Dokładnie to ta strona KD ↗. ↩
-
Wraz z rosnącą popularnością rowerów jako alternatywnego środka transportu, spada dostępność kolei regionalnych/długodystansowych - przypadek? ↩