Piszę tę notatkę kilka dni po publikacji artykułu Raya na temat sprzedaży Komoota firmie Bending Spoons ↗). Jak można się było spodziewać, informacja ta wywołała spore poruszenie wśród rowerowej społeczności, która wręcz pokochała Komoota. Brak oficjalnego komunikatu ze strony firmy ↗) wiele mówi o nich samych.
O co chodzi?
Dlaczego przejęcie Komoota przez firmę Bending Spoons może być negatywne dla użytkowników?
Wystarczy spojrzeć na przykład Evernote po przejęciu. Zastój technologiczny, masowe zwolnienia i w efekcie – mamy tonącego Titanica wśród innych, równie świetnych narzędzi do notowania, zarządzania wiedzą i produktywności.
Nie muszę chyba wspominać o innych markach, jak WeTransfer czy MeetUp 1.
Lubię Komoota
Osobiście korzystam z Komoota do planowania wypadów rowerowych (zarówno tych krótkich, jak i długich) ↗, dlatego mam odblokowaną mapę świata, a przez dwa lata miałem wykupioną subskrypcję.
Była to forma wsparcia, a nie tylko chęć korzystania z zaawansowanych opcji – choć sprawdzanie prognozy pogody na poszczególnych odcinkach trasy jest bardzo fajnym i przydatnym dodatkiem.
Druga sprawa, która obecnie ma ogromne znaczenie: Komoot to projekt stricte europejski, z niemieckim kapitałem, działający zgodnie z europejskimi regulacjami prawnymi.
Obawy
Moje obawy związane z przejęciem są takie, że rozwój projektu zatrzyma się, a jednocześnie będą podkręcane śruby poprzez ograniczanie darmowych funkcji i podnoszenie cen za wersję premium. Zastanawiam się, co konkretnie mogliby zrobić. Przypadek serwisu gpies.com, który przebranżowił się na Alltrails, daje mi wiele do myślenia. Straciłem sporo tras, których nie dało się normalnie pobrać.
Druga kwestia dotyczy ludzi, którzy stoją za rozwojem, planowaniem i utrzymaniem produktu. Cenię (a może ceniłem?) regularne maile od Komoota z propozycjami wycieczek i opisami przygód innych użytkowników. Często też dostawałem powiadomienia o tym, że moje zdjęcie zostało wyróżnione.
Alternatywy
Na ten moment nie ma powodów, by zakładać czarny scenariusz i przewidywać, że Komoot podzieli los Evernote.
Niemniej jednak warto sprawdzić istniejące, europejskie alternatywy:
- mapy.cz;
- Locus Map;
- OSMAnd;
- Veloplanner;
Veloplanner ↗ to nowość – polski produkt rozwijany przez programistę Kacpra Golińskiego ↗2, któremu warto się przyjrzeć i sprawdzić go w praktyce.
Na razie wyraźnie odstaje od Komoota (brak aplikacji mobilnej, zdjęć z tras czy publicznych kolekcji), ale wyróżnia się:
- bazą noclegów (integracja z Booking.com);
- warstwą “Zanocuj w Lesie”;
- mapą kempingów i różnych POI;
- agregacją wszystkich oficjalnych tras rowerowych w jednym miejscu, co jest rzadko spotykane w innych aplikacjach.
Dziś wystartowała wersja premium, którą traktuję jako inwestycję (wszak to tylko 40 zł rocznie) i małą cegiełkę w rozwój projektu. No i jest jeden fajny ficzer w postaci prognozy pogody na wybranych odcinkach planowanej trasy. Jak macie zastrzeżenia lub pomysł na rozwój, to zajrzyjcie na dedykowaną stronę do zbierania feedbacku ↗
Warto wiedzieć, że Kacper porzucił korporację na rzecz rozwoju własnego projektu.
Note
ℹ️ Publikuję to w ramach 100 Days To Offload ↗. Możesz dołączyć samodzielnie, odwiedzając stronę 100DaysToOffload.com ↗
Footnotes
-
Osobiście nie wiedziałem, że startupy zostały przejęte przez włoską firmę. ↩
-
Ta sama osoba stoi za rozwojem Velomapą ↗, która ewoluuje w Veloplanner. Więcej szczegółów tutaj ↗ ↩