W zeszłym roku utylizowałem wszystkie bidony, jakie miałem i zafundowałem sobie jeden z wyższej półki: Camelbak Podium 710 ml. Nie należał on do tanich - w cenie mogłem kupić 2 sztuki Elite - ale chciałem przekonać się, czy faktycznie CamelBak Podium są warte ceny.
CamelBak przykuł moją uwagę łatwo rozbieralnym zaworem - ustnikiem JET VALVE. Zawarto w nim technologię zapobiegającą rozlaniu napoju, jego przeciekaniu, a także szybkozamykacz. Co istotne, dzięki wysokiej jakości materiałom, został wyeliminowany nieprzyjemny zapach i smak plastiku. Utrzymanie czystości w takim bidonie jest dużo łatwiejsze, niż w większości dotychczas znanych mi modeli.
Przez większość czasu sporadyczne zalewanie bidonu wrzątkiem teoretycznie pomagało. To samo z ustnikiem.
Wystarczy zdjąć kapsel, przeczyścić silikonową zatyczkę i membranę wykorzystując do tego np. miękką gąbkę. Czyszczenie bidonu rowerowego z pozoru jest prostą czynnością. Do czasu, gdy pojawią się w nim niemile widziani goście. Wiecie - zapach i smak stęchlizny, zielono-brązowe grzybki na ściankach.
Natura nie znosi próżni i kilkutygodniowa przerwa od kręcenia korbą przyniosła pierwsze plony w bidonie. Wyżej opisana procedura czyszczenia została zastosowana zaraz po zakończonej jeździe, a mimo to nadal czułem dziwny posmak stęchlizny.
Kilka dni temu odkryłem, że oficjalna instrukcja ↗ na stronie producenta nie jest dokładna. Nie wspomniał, że zawór można rozebrać na części pierwsze, co pozwala na hiperdokładne mycie.
https://www.youtube.com/watch?v=c-VCHklIV8g ↗
Moja instrukcja
- Odkręcamy nakrętkę z zaworem.
- Zdejmujemy membranowy kapsel.
- Zdejmujemy pierścień.
- Blokujemy zawór.
- W sposób zdecydowany wyciskamy zawór z nakrętki.
- Z zaworu demontujemy silikonowy ustnik.
- Tępym narzędziem np. długopisem wypychamy w dół silikonową membranę.
- Czyścimy każdy element.
- Składamy z powrotem - zwracając szczególną uwagę na silikonową membranę.
- Voila! :)
Nic dziwnego, że zalatywało grzybem. A bidon - po operacji - ma się doskonale.