Zapowiadała się kolejna upalna niedziela, dlatego zaplanowałem start o wcześniejszej godzinie. Tym razem za cel obrałem kierunek południowy, czyli wizytę w nadwarciańskich rewirach, by na bieżąco modyfikować trasę powrotu do domu - z poziomu Komoot.
Video
https://youtu.be/3KCINZullo8 ↗
Podsumowanie
Dawno nie miałem tak pięknego i rześkiego poranka na rowerze, który z kolei był zapowiedzią bardzo upalnego dnia. W ubiegłym tygodniu ↗ regulowałem nowy nabytek (RC520) i przyjął się w niemal 100%. Pozostało to potwierdzić na kolejnym szosowym soloRide.
Jestem zadowolony.
Przez ponad 134 km nic nie stukało, nie pukało w kolanach, dupsko nie uwierało, ani też jajca nie bolały.
O Komoot
Przy projektowaniu niedzielnej trasy użyłem aplikacji Komoot, którą poleciło mi kilka osób. Skorzystałem z promocji (przecenia z 29.99 na 19.99 EUR), co jeszcze bardziej skusiło mnie do testowania tej aplikacji adhoc.
Pierwsze wrażenia? Jak najbardziej pozytywne, można wyeksportować plik GPX z poziomu aplikacji mobilnej i wrzucić go do Garmina w locie (tak jak to opisałem tutaj ↗). Tej opcji brakuje w mobilnej Stravie, gdzie ściągnięcie pliku GPX wymaga logowania na stronie internetowej w wersji desktopowej.