Odkąd zostałem Tatą, bacznie przyglądam się kierowcom i jestem przerażony. Znakomita większość kierowców bezceremonialnie rozmawia przez telefon w trakcie np. wyprzedzania rowerzysty na wąskiej ulicy, na drodze szybkiego ruchu, czy podczas skręcania w lewo/prawo bez rozejrzenia się czy ktoś z naprzeciwka nie jedzie (nie wspomnę o pieszych czy rowerzystach, jadących prosto np. ścieżką rowerową).
Przyjrzyjmy się kilku sytuacjom na ulicach jednego ze średniej wielkości miast.
Kierowcy MPK / PKS
To odpowiedzialne zajęcie, ponieważ przewożą oni pasażerów swoim kilkutonowym pojazdem z punktu A do B. Z reguły wiedzą o tym i korzystają ze swoich słuchawek na BT. Ale znajdą się czarne owce, które nie liczą się z pasażerami i w czasie swojej pracy rozmawiają przez telefon przy uchu, a drugą ręką manewrują pojazdem.
Już nie wspomnę o bezpieczeństwie na przejściu dla pieszych, gdzie trzeba uważać, zwłaszcza na … gapowatych pieszych.
Sebix za sterami Bolidu
Zwykło się przyjąć, że Sebix to właściciel modnego (lecz nie najnowszego) auta (nieważne jakiej marki), którym szpanuje po całym mieście.
To również posiadacz wypasionego smartfona. Ale nie stać go na zakup słuchawek (skoro producent przyoszczędził), więc będzie sobie gadał przez telefon w czasie szybkiej jazdy po mieście i na obwodnicach.
Grażynka z dzieckiem w aucie
Rozpoczęcie roku szkolnego już za nami i boję się wysypu klasycznych “Grażynek”, rozmawiających za kierownicą przez telefon ze swoimi przyjaciółkami o wszelakich pierdółkach. A na tylnym siedzeniu siedzi dziecko (najczęściej w wieku przedszkolnym) obserwujące otoczenie.
Na światłach startuje z opóźnionym zapłonem i denerwuje innych kierowców.
MultiTasking Kate
Ciężki żywot mają korporacyjni maestro zwanym dalej managerami, którzy już w trakcie prowadzenia auta są na pełnej … petardzie. Jak np. Kate, która jedną ręką trzyma smartfon nr 1, przy uchu ma smartfon nr 2, a prowadzi… zaraz zaraz … Samochód sam się stacza do przodu. Świetny przykład jest poniżej:
https://twitter.com/rowerowesygnaly/status/1035077738867187714 ↗
Dostawca Mirek
Mirek dostarcza świeże pieczywo do pobliskich sklepów i najczęściej jeździ rozklekotanym busem niemieckiego koncernu. Jest bardzo zajętym człowiekiem, do sklepu wchodzi nie tylko z towarem, ale i z telefonem przy uchu. Po odprawie wsiada do busa i ciach, rusza do przodu rozmawiając bez przerwy.
I tak dalej.
Mógłbym wymienić bez końca przykłady, jakie można spotkać codziennie na polskich ulicach miast. Nagminnie łamiemy przepisy, ponieważ musimy odbyć rozmowę w trakcie prowadzenia auta zamiast
- odrzucić połączenie i oddzwonić w odpowiednim momencie
- zatrzymać się na poboczu i kontynuować rozmowę.
[caption id=“attachment_7619” align=“aligncenter” width=“1800”] Można tak rozmawiać
Sam nie jestem święty; zdarzało się w przeszłości rozmawiać przez telefon przy uchu (z czego nie jestem dumny), ale odkąd mam pilota do aparató ↗w, to problem praktycznie nie istnieje. Fakt, że to troszkę mnie kosztowało, ale opłacało się, bo wszystko wprowadza się do jednego przycisku.
To proste. Dlatego dziwi mnie, że przeciętny Kowalski, a także w/w opisane postacie nie noszą ze sobą bezprzewodowych zestawów słuchawkowych czy głośnomówiących. Są praktycznie za złotówki w każdym mniejszym większym sklepie z elektroniką. Nawet w popularnej Biedrze.
[caption id=“attachment_7621” align=“aligncenter” width=“1800”] Zestaw głośnomowiący
A mandat za taką przyjemność może nie jest wysoki (bo 200zł), ale na konto kierowcy trafia aż 5 punktów karnych - to już nie przelewki. Nie lepiej kupić za to porządnego zestawu słuchawkowego albo radia z funkcją BT?
https://www.youtube.com/watch?v=bY12yYsQ7g8 ↗
Do niedawna nie zwracałem uwagi na tego typu sytuacje, ale odkąd na świat przyszedł Synek ↗, widok kierowców z telefonami przy uchu jest wręcz wkurzający - pisze to z perspektywy nie tylko ojca prowadzącego wózek, ale także rowerzysty - kolarza.
Wystarczy chwila nieuwagi ze strony kierowców, a z drogi sprzątnięci zostają pozostali użytkownicy ruchu drogowego, zwłaszcza ci najsłabsi, czyli piesi w każdym wieku czy rowerzyści.
PS: Tak, załączył się mi instynkt ojcowski a zdjęcia pochodzą z Pexels.com