Skip to content

Zostałem tatą - wielkie zmiany w życiu

Posted on:13 lipca 2018 at 16:45
Feature Image for  Zostałem tatą - wielkie zmiany w życiu

Tak, zostałem Tatą! Od połowy czerwca jestem pełnoetatowym Tatą małego Mikołaja i nie wiem, jak to się stało, że minął już miesiąc od Jego narodzin. Jako że ten blog jest osobistym notatnikiem, to postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami.

W chwili narodzin Mikołaja miałem natłok myśli o tym, co mnie czeka jako partnera mojej kochanej Asi, a przede wszystkim jako Ojca Mikołaja.

Zostałem Tatą

Co jeszcze muszę zrobić, co jeszcze trzeba ogarnąć, zanim wrócimy w trójkę do domu.

Czy będę dobrym Tatą?

Oczywiście, jest zdecydowanie za wcześnie by udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale mam to szczęście, że w moim otoczeniu mam wzorce do naśladowania.

Przede wszystkim jest nim mój Tato, walczący z rakiem i następstwami (trzymam kciuki niezmiennie!!!),

Jest nim rodzony Brat, wąskie grono przyjaciół i rzesza znajomych.

Każdy z nich ma inne spojrzenie na ojcostwo, ale wszystkich cechuje jedno: bezgraniczna miłość do swoich Pociech.

Wyrzeczenia i kompromisy

Z pewnością będę dążył do grona Dobrych Ojców i wiem, że będzie to droga wyboista, pełna kompromisów i wyrzeczeń. Nie będzie czasu na całodniowe rowerowe treningi - te 2-3h będą luksusem (już tak jest), ale z drugiej strony czas spędzony z Synkiem i jego Mamą to błogosławiony czas.

[caption id=“attachment_7550” align=“aligncenter” width=“900”]Zostałem Tatą Spacerki na porządku dziennym

Kompromisów też jest od cholery, chociażby to, że za chwilę po raz pierwszy od dłuższego czasu na wczasy pojedziemy bez rowerów na pace - większość miejsca zajmie wózek z wanienką i jeszcze więcej bagaży.

To dopiero początek.

Emocje i bezpieczeństwo

Nie należę do osób opanowanych, z dużą rezerwą podchodzę do sytuacji, w których się znajduję. I dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak niezwykle ważna jest ta cecha, zwłaszcza w kontekście Maleństwa.

Umówmy się, z cudzymi dziećmi jest znacznie łatwiej, bo obcujesz nimi przez 2-3h / tydzień i wracasz do domu.

Tutaj już nie jest tak kolorowo, bo trzeba uzbroić się w cierpliwość i zrozumieć, co Maleństwo poprzez płacz i nerwy chce nam powiedzieć. Czasem nie wystarczy dać smoczka do buzi i odłożyć do łóżeczka. Ono potrzebuje większej bliskości, przytulania - po prostu uwagi, by pomóc w oswojeniu otoczenia, by poczuło się bezpiecznie.

Jestem człowiekiem, który ma swoje słabe i mocne strony, dobre i złe chwile - czasem jest to powód do wstydu. Ale to też paliwo, by pracować nad sobą, móc być jeszcze lepszym, wystarczająco dobrym człowiekiem - nie tylko w kontekście samego siebie, ale także otoczenia.

Miej pasję jako Tata

Znam osoby, które na rzecz bycia rodzicem porzuciły swoje pasje i niechętnie przyznają, że był to błąd. Osobiście nie wyobrażam sobie, abym miał porzucić blogowanie i kolarstwo (turystyka), będące w pewnym sensie odskocznią od szarej rzeczywistości. Choć tych pasji mam zdecydowanie za dużo, to jednak kurczowo trzymam się 3-4 i pewnie domyślacie o jakie chodzi.

Pasja rozwija w człowieku to, co ma najlepsze i może sprawić, że dziecko (potocznie zwanym klonem) będzie mogło liczyć na zrozumienie i pomoc ze strony rodziców.  Bo jeśli sam dorosły nie zrozumie idei posiadania pasji, to czy jest w stanie zrozumieć pasję dziecka?

Najlepsze przede mną

Codziennie staram się być obecny w życiu Maleństwa. Z chęcią biorę na siebie część zadań związanych z kąpielą, karmieniem czy pielęgnacją Maleństwa. Uważam, że to niepowtarzalny czas, obcowanie z Synem, który każdego dnia się zmienia. Nie wygląda już jak w chwili narodzin, gdy ujrzałem go w nocy z niedzieli na poniedziałek, ale jest tak samo cudowny, jak wtedy.

Cud natury.

Zaczynam rozumieć pojęcie czasu, uciekającego tak szybko, że zanim się obrócę, już będzie raczkował. Zaczynam rozumieć, że wszystko jest przed nami, przede mną - te najlepsze (oby jak najwięcej) i te najgorsze (jak najmniej, ale są nieuniknione, choćby ząbkowanie), które trzeba przeżyć.

Zmiany

Sama informacja sprzed 9 miesięcy o ciąży, że zostanę Tatą, wywołała szereg zmian, których owocem jest obecność Mikołaja w naszym życiu i w naszym otoczeniu. Dotyczy też i bloga i mojej amatorskiej “kariery” rowerowej. Ci, którzy śledzą mnie na Stravie, z pewnością zauważyli znaczący spadek w kilometrażu w stosunku do ubiegłorocznego sezonu, ale absolutnie mi to nie przeszkadza.

Owszem zazdroszczę kilku świetnych treningów, wypraw górskich czy nadmorskich, ale wierzę, że znajdę czas na te wszystkie rzeczy. Może nie w tym roku, ale w następnych latach, to wszystko jest kwestią otwartą. Być może będzie mi dane kręcić we trójkę, zwłaszcza z Synem, jeśli zechce uprawiać amatorsko kolarstwo.

Szlag też trafi moją produktywność, bo trzeba wszystko zaplanować tak, by sprawy związane z Mikołajem i rodziną, były traktowane priorytetowo jako Must i Should. Czy się uda tak to wszystko zaplanować?

Czas pokaże.

Co do bloga, to nie, nie chcę być kolejnym parentingowym blogerem. Owszem tematy rodzicielstwa będą poruszane na blogu - zwłaszcza w kontekście rowerowej turystyki, gadżetów, etc. - ale nie chcę, by dominowały tematykę tegoż bloga.

Podsumowanie

Dawno nie pisałem na blogu i to, co czytacie poniżej, to jeden z głównych powodów mojego niedoczasu. To też powód mojej zmiany priorytetów, gdzie moja przygoda z rowerami od czasu do czasu będzie miała drugo- lub trzeciorzędne znaczenie, ale całkowicie jej nie porzucam.

A teraz wybaczcie, czas na chwile z Małym, z którym uwielbiam rozmawiać, na kąpiel, pielęgnacje i karmienie.

Na marginesie, gdy owego poranka na świat przyszedł Mikołaj, przypomniał mi się list Jarka, którego adresatem był wówczas (jeszcze) nienarodzony synek.

[embed]https://samolotyzpapieru.pl/2017/06/01/list-do-s/\[/embed\]

Wpadnijcie i przeczytajcie to piękny list, pod którym podpisuję się już jako Tata. Niesamowite.



Możesz napisać do mnie e-mail, wiadomość na Telegramie lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...