Skip to content

Mactronic Red Line - test tylnego oświetlenia rowerowego

Posted on:20 grudnia 2017 at 13:40
Feature Image for  Mactronic Red Line - test tylnego oświetlenia rowerowego

Szukając zgrabnej i kompaktowej lampki rowerowej na tył szosówki, natrafiłem zupełnie przypadkowo na Mactronic Red Line o charakterystycznym wyglądzie, uniwersalnym montowaniu, a przede wszystkim mocnym źródle światła.

Jeszcze w zeszłym roku nie planowałem zakupu oświetlenia do mojej szosy. Wychodziłem z założenia, że nie będę jeździł nią po nocach, ale sytuacja się zmieniła, częściej jeździłem szosą po zachodzie słońca i trzeba było ponownie rozważyć zakup dobrego oświetlenia. Zaczniemy od tyłu, czyli od tylnej lampki rodzimej firmy Mactronic Red Line.

Budżet

Wychodząc z założenia, że nie warto oszczędzać na własnym bezpieczeństwie, ustaliłem sobie budżet na poziomie 300 - 400 zł. To spora kwota, jedna z większych, ale patrząc na aktualny rynek rowerowego oświetlenia dedykowanego do szosy, to jest zaledwie część tortu.

Więc tak, interesowały mnie lampki:

Przejrzałem katalog lampek dobrych firm jak Sigma, Cateye, Knog czy Force i po dłuższej dyskusji z towarzyszem wielu rowerowych wypraw i treningów, wybrałem ostatecznie  młodszego brata Wall-e - Red line od Mactronic.

Mactronic Red Line

Mactronic Red Line

Mactronic Red Line zaintrygowała mnie designem - w stylu świecącego pióra, dużą ilością świecących trybów (a tym samym długością czasu pracy na jednym cyklu ładowania), a także uniwersalnym uchwytem (bezpośrednio do szytyc).

Obudowa

Obudowa lampki jest kompaktowa (70x29x18 mam), bardzo lekka (29g), co powinno zainteresować fanów ultralekkich szosówek.

[gallery type=“rectangular” size=“medium” link=“file” ids=“7172,7166,7167” orderby=“rand”]

Źródło światła

Projektanci postanowili wykorzystać jedno z najnowszych źródeł świateł - diody COB LED (Chip On Board) - dające moc 20 lumenów (lm) przy kącie świecenia 270°. W porównaniu do wspomnianego Wall-E nie robi to wielkiego efektu WOW, ale w końcu są to mocno zróżnicowane modele.

[gallery type=“rectangular” size=“medium” link=“file” ids=“7176,7174” orderby=“rand”]

Akumulator na USB

W lampce siedzi akumulator litowo-polimerowy (Li-Po) o pojemności 300mAh. To równowartość popularnych baterii li-ion, ale akumulator w Mactronic Red Line ma zwiększoną żywotność i odporność na zewnętrzne czynniki atmosferyczne. Ładujemy go za pomocą portu micro USB w maksymalnym czasie nieprzekraczającym 2h, przy czym, im większy amperaż, tym krótszy czas ładowania.

Tryby pracy

Co do trybów, to są następujące:

Najczęściej korzystam z wolnego stroboskopu (3Hz), rzadziej ze stałego 30%.

Wskaźnik w przycisku

Z racji minimalistycznej obudowy, konstruktorzy w przycisku umieścili wskaźnik informujący dwustanowo o stopniu rozładowania akumulatora (większy / mniejszy trójkąt) oraz poziomu naładowania (zielony / czerwony).

Co z wodoszczelnością

Nie wiedząc czemu, oficjalnie producent nie podaje klasy wodoszczelności latarki, zaś niezależne źródła mówią o IPX 4. Osobiście to sprawdziłem i z sumieniem mogę napisać, że lampka działa w różnych warunkach atmosferycznych, zwłaszcza deszczowych. Wprawdzie trzeba pamiętać o sprawdzeniu, czy port USB jest dobrze chroniony przez silikonową zatyczkę, to jednak sztyca skutecznie chroni przed wodą.

Wady?

Pierwszą wadą, której dopatrzyłem się w trakcie testów to brak pamięci o ostatnim włączonym trybie. Po każdorazowym włączeniu trzeba przeklikać do odpowiedniego trybu.

Druga i ostatnia wada to podatność obudowy na zarysowanie. Po zrobieniu kilkuset kilometrów w różnych warunkach atmosferycznych można było dojrzeć rysy na obudowie.

Krótki przegląd via video

https😕/www.youtube.com/watch?v=4FJjnbOWRFo&feature=youtu.be

Podsumowanie

Test tylnej lampki publikuję ze sporym, celowym opóźnieniem, ze względu na długoterminowe testy w różnych warunkach atmosferycznych, które Red Line z powodzeniem zaliczył.

Mactronic Red Line

Grudniowe testy na MTB

Z czystym sumieniem mogę ten model polecić każdemu, kto szuka kompaktowej i nowoczesnej lampki nie tylko do swojej szosówki, ale także do MTB.

Mactronic Red Line

Wrota do piekła?

Nowoczesny design

Długo zastanawiałem się, czy Red Line jest w stanie dorównać sławie i popularności, jaką zyskał Wall-e (sam zresztą należę do gorących zwolenników). Z drugiej strony w Wall-e zaczęło mi przeszkadzać jego niezbyt ergonomiczny i kompaktowy design, niezbyt spójny z szosowym lookupem.

[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“7215,7214” orderby=“rand”]

Sami przyznacie, że Red Line wygląda intrygująco w stosunku do Walle.

Funkcjonalność i wykonanie

Pod kątem wykonania i funkcjonalności Red Line nie ustępuje Wall-E, a nawet wyprzedza. Wykonanie jest świetne, co pozwala na korzystanie z lampki w różnych warunkach atmosferycznych w trakcie każdej pory roku.

Mactronic Red Line

W trakcie jednej z październikowych powrotów do domu

Wall-e przez ostatnie lata przeżyło sporo, a mimo to jest dalej gotów do pracy i mam nadzieję, że Red Line dorówna starszemu bratu. Już teraz mogę napisać, że dał radę w ciężkich deszczowych warunkach w trakcie ostatnich ciepłych dni listopadowych.

Krótszy czas pracy

Jedynym ograniczeniem jest … czas pracy na jednym cyklu ładowania. Co prawda, nie mierzyłem z zegarkiem w ręku, ale nie trzeba tutaj testów porównawczych, by stwierdzić, że Red Line będzie działał dużo krócej niż Wall-e.

Ładowanie USB

Red Line nie posiada wymiennych ogniw, więc warto mieć na uwadze konieczność ładowania lampki w planowaniu długich tras. Można zrobić to dwojako: skorzystanie z ładowarki od smartfona albo z mobilnego banku energii czy powerbanka.

Mactronic Red Line

Na szczęście w ciągu ~2h można ją naładować do 100%, które wystarczy na kilka wieczornych wypadów.

Cena

Tylne oświetlenie Mactronic Red Line można kupić za mniej niż 80.00zł - czasem w promocji można dostać ten model za jeszcze mniejszą kwotę.

Mactronic Red Line

W skład zestawu Mactronica wchodzą:

Źródła



Możesz napisać do mnie e-mail, wiadomość na Telegramie lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...