Analogicznie do poprzedniego wpisu, szukałem kompaktowego oświetlania rowerowego na przód. Wśród licznych modeli o różnych technicznych specyfikacjach, zainwestowałem w niepozorny model japońskiej marki: Cateye Volt 400.
Kontynuacja tematu
To drugi i ostatni wątek związany z oświetleniem rowerowym do szosówki. Nie było łatwo znaleźć latarkę o świetnym stosunku ceny do jakości, ale się udało. Tak myślę.
Udane szosowe zakupy
Konkurencja na rynku była naprawdę duża pod kątem przeznaczenia, ceny czy jakości. Na licznych grupach rowerowych najczęściej polecano latarki słynnych już Convoye o ogromnych możliwościach modyfikacji, ale mimo wszystko, to chiński produkt, z którymi niestety nie mam dobrych doświadczeń.
Dotychczasowe próby
Zanim zacząłem poszukiwania, korzystałem naprzemian z Sigmy Lighster (link do recenzji znajdziecie na dole) z poczciwym Mactronic Falcon Eye, który ostatnie 2 lata przeleżał w szufladzie i po krótkim epizodzie ponownie tam wrócił.
Dlaczego nie Sigma?
Ano z 2 powodów: obejma od latarki ledwie zmieściła się na kierownicy szosówki i gabaryty tej latarki nie pasowały do Tribana. A Mactronic Falcon Eye przegrał z przestarzałą techniką, co pozwoliło mi utwierdzić się w przekonaniu, że czas znaleźć następcę.
Kryteria
Nie muszę ponownie pisać o tym, że nie warto oszczędzać na własnym bezpieczeństwie, a dobre oświetlenie jest warte każdej ceny - oczywiście takiej w rozsądnych granicach. Myślałem gdzieś o 200 - 300 zł i to było sporo, ale analizując aktualny rynek rowerowego oświetlenia z dedykacją do szosy, to jest dolna granica.
W poprzednim akapicie wspomniałem o zawężeniu listy dostępnych latarek. Jako jedno z wielu kryterium - obok ceny, jakości i renomowanej firmy - ważną opcją była możliwość montażu oświetlenia w uniwersalnym uchwycie BarFly.
Cateye Volt 400
Za sugestią przyjaciela, zainteresowałem się Cateye Volt 400, który potem znalazł się na kierownicy - zarówno MTB, jak i szosówki. Nie trzeba nikomu przedstawiać marki Cateye, prawda?
[gallery type=“rectangular” link=“file” ids=“7203,7204”]
Wybrany przeze mnie model należy do szerokiej rodziny Voltów, charakteryzujących nie tylko obudową czy pojemnością akumulatorów, ale także soczewkami, oświetleniem o różnym źródle światła. Cyfra obok nazwy modelu oznacza moc światła, wyrażoną w lumenach.
Obudowa
Cateye Volt 400 charakteryzuje się wysoką jakością wykonania z dobrze dopasowanymi elementami, które zapewniają trwałość i odporność na czynniki zewnętrzne, jak chociażby ulewy, spore amplitudy temperatury i wilgoci w powietrzu. Cateye w całości mieści się w ręku (111.3 x 30.6 x 41.3 mm) i jest bardzo lekkie (bo ledwie 120g razem z akumulatorem).
[gallery type=“rectangular” link=“file” ids=“7194,7192,7195,7193,7196”]
Chyba nie muszę mówić, jak wielkie znaczenie ma to przy ostatecznej wadze roweru. Warto zwrócić uwagę na port mini-usb, znajdujący w dolnej części latarki, zabezpieczonej silikonową zatyczką.
Źródło światła
Latarka rowerowa jest wyposażona w diodę LED X1 o zimno białej barwie oraz została wzmocniona autorską soczewką (opatentowaną) OPTICUBE tm, maksymalizującą jasność i zwiększająca widoczność. Tak skonstruowana latarka daje moc światła 400 lm, co z pewnością wystarczy na drogi i bezdroża.
[gallery type=“rectangular” link=“file” ids=“7191,7192” orderby=“rand”]
Oprócz solidnej wiązki światła, która jest skupiona w jednym miejscu, latarka daje delikatną poświatę, dzięki odpowiednio zaprojektowanej obudowie (wycięciom z bocznych ścianek lampki). To sprawia, że mam większą kontrolę nad tym, co dzieje się z przodu, nie tylko w oddali, ale także z bliska.
Wymienny akumulator
W przeciwieństwie do tylnej lampki Cateye Volt 400 posiada wymienny akumulator Li-ion - zwanym dalej kartridżem - o pojemności 2200 mAh. Czas ładowania akumulatora trwa od 3 - 6h (w zależności od amperażu dostarczanego przez ładowarkę USB).
[gallery type=“rectangular” link=“file” ids=“7189,7190” orderby=“rand”]
Możliwość wymiany akumulatora jest ważnym szczegółem ze względu na ograniczoną pojemność ogniwa. Producent w specyfikacji gwarantuje pełną pojemność do 300.krotnego naładowania, po czym spadnie do 70%. W tej sytuacji można wymienić akumulator odpłatnie na nowy. Warto też zainteresować się dodatkami, które umożliwiają naładowanie drugiego zestawu akumulatora poprzez zakup specjalnej ładowarki - dock.
Tryby pracy
Czas pracy latarki na jednym cyklu ładowania jest uzależniony od trybu pracy:
- wysoki - (400 lm) ~ 3h
- średni - 100lm ~ 8h
- niski - 50lm ~18h
- Hyper Constant - 400/50 ~11h
- Flash - 50lm ~ 60h
Z czego najczęściej korzystam z trybu niskiego w mieście, a poza nim średniego; bardzo rzadko, ale zdarzało mi się korzystać z wysokiego na ruchliwych drogach po zmroku, a w skrajnych, mglistych warunkach z Hyper Constant, który polega na tym, że świecąca w trybie niskim latarka co sekundę przeskakuje na wysoki.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“medium” ids=“7184,7185,7186,7187” orderby=“rand”]
Za dnia korzystam z trybu pulsującego, zwiększającego moje bezpieczeństwo, a czas pracy jest relatywnie najdłuższy, więc nic straconego.
Wskaźnik w przycisku
Producent zdecydował się na umieszczenie wskaźnika poziomu naładowania w przycisku. Jest to bardzo przydatne w sytuacji, gdy jeździło się na oświetleniu w trybie wysokim; wówczas lampka informuje czerwonym guzikiem o niskim stanie naładowania akumulatora i warto przełączyć się na tryby o mniejszym poborze prądu.
Lepiej tego faktu nie ignorować, bo możecie mieć niemiłą niespodziankę w postaci całkowicie rozładowanej latarki, która już nie odpali. To swego rodzaju zabezpieczenie przed całkowitym rozładowaniem akumulatora.
FlexTight
Kolejną ciekawostką, dostarczoną przez japońską firmę, jest uniwersalny i innowacyjny uchwyt do lampki, pozwalający na montaż na każdej kierownicy, sztycy czy mostku bez użycia narzędzi.
[gallery type=“rectangular” link=“file” ids=“7197,7198” orderby=“rand”]
Wodoszczelność?
Niestety na próżno znaleźć informacje o wodoszczelności Volt 400, zatem nie pozostało mi nic innego jak sprawdzić to na własnej skórze.
Po kilkuset kilometrach, jazdy w różnych warunkach pogodowych stwierdzam, że jest odporna na czynniki atmosferyczne.
Tylko jedna wada
W trakcie jednego z październikowych treningów miałem “okazję” rozładować Cateye do zera - tak, że nie dało rady ponownie włączyć lampki. Stało się to dosłownie na kilometr przed oświetlonym obszarem miejskim i byłem szczerze zaskoczony nagłą ciemnotą.
Pewnego pazdziernikowego wieczoru … nadlecialo kolarskie UFO ;-)
To była moja wina, ponieważ zignorowałem alerty świetne przycisku i zamiast przełączyć ją na tryb o średniej / małej mocy, cały czas jechałem z najmocniejszym światłem.
Uwaga
Jednocześnie powyższe zdarzenie pomogło mi wykryć istotną wadę: nie skorzystamy z lampki, gdy ładujemy ją z mobilnego powerbanka. To szalenie ważna informacja dla osób, planujący długie nocne wyrypy, której nie sposób znaleźć na oficjalnych stronach.
Jakie jest rozwiązanie? Drugi kartridż (dedykowany akumulator) na zmianę, który można kupić za około 100 zł wraz ze stacją dokującą. Na szczęście waga zapasowego i wymiennego ogniwa jest lekka i z powodzeniem upchniemy ją do podsiodłówki czy kieszonki.
Podsumowanie
Cateye Volt 400 można kupić już za niewiele ponad 205 zł w kilku polskich internetowych sklepach. I jestem z tego zakupu bardzo zadowolony, a piszę to po kilkutygodniowych testach, zarówno w terenie, jak i na szosie w różnych warunkach atmosferycznych.
Wydaje mi się, że japońska jakość jeszcze coś znaczy w dzisiejszym świecie, a cena, jaką przyszło mi zapłacić, została uzasadniona jakością i trwałością, a przede wszystkim innowacją technologiczną.
Zobaczymy, jak z perspektywy czasu, latarka będzie mi służyć. O ile nie zapomnę, to za rok napiszę praktyczne podsumowanie.
Szybkie filmowe podsumowanie
https://www.youtube.com/watch?v=AOpMdTbhzsc ↗
Linki
- Strona producenta ↗
- Test tylnego oświetlenia rowerowego Mactronic Red Line ↗
- Test przedniej lampki rowerowej Sigma Lighster ↗
- Moje rowery: MTB ↗ / Szosa ↗