Niedawno miałem okazję wypróbowania kolejnego kompletu aparatów słuchowych. Tym razem padło na przedstawicieli z rodziny Carat Binax marki Siemens.
Nie spodziewałem się, że po grudniowym wpisie odnośnie Insio Binax ↗, nastąpi jakakolwiek kontynuacja, ale z wielu powodów musiałem zmienić podjętą wówczas decyzję. Wróciłem do punktu wyjścia, a co za tym idzie, wybrałem typ aparatów słuchowych, które dotychczas najlepiej się sprawowały, czyli pełnouszne.
https://bobiko.blog/2016/12/aparaty-siemens-insio-3bx/ ↗
Jeszcze jedno podejście
Za namową moich protetyków postanowiłem dać jeszcze jedną szansę zausznym aparatom - po niezbyt przychylnym nastawieniu po testach Aquarisów ↗ - bazowane na tej samej platformie technologicznej co Insio, czyli Binax.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“large” ids=“6272,6271,6269”]
Zatem nie zaczynałem od zera, wiedziałem, na co mogę liczyć i że komfort słyszenia - pomijając problemy wynikające z użytkowania dokanałowych aparatów - będzie niemal identyczny.
Różnice
Pierwsza rzecz, którą dało się zauważyć, to inny typ aparatów słuchowych (RIC): zamiast tradycyjnych wężyków i wkładek, widzimy kabelki z wkładkami. To autorskie rozwiązanie Siemensa, nazwane mini-Słuchawką ↗ 2.0, umożliwiające jeszcze dokładniejsze dopasowanie i kompensację ubytku słuchu. Na marginesie warto podkreślić 2-stopniową ochronę przed woskowiną i wilgocią (filtr antywoskowy montowany w słuchawce oraz filtry we wkładce).
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“large” ids=“6264,6268,6265” orderby=“rand”]
Druga rzecz, która dla mnie ma szczególne znaczenie to: Wodo- i Pyło- szczelność (certyfikat IP67), dzięki czemu warunki pogodowe nie byłyby dla mnie straszne. Ma to znaczenie dla dłuższej żywotności aparatów w stosunku do Insio i innych modeli wewnątrzusznych.
[caption id=“attachment_6270” align=“aligncenter” width=“800”] Siemens Carat Binax - otwarta komora od baterii
Trzecia rzecz, równie ważna, to zamiast mniejszych baterii R10, mamy tradycyjne R13 co w efekcie daje nam 2 tygodniowy czas pracy aparatów - w rzeczywistości tak 10 dni z uwagi na współpracę z pilotem.
Dwie klasy: Carat 3 i 7 bx
W trakcie kilkunastu dni testów miałem okazję przetestować 2 wersje aparatów: podstawową (3) i najbardziej rozbudowaną (7) funkcjonalnie.
Pełna specyfikacja wraz z opisem funkcji znajduje się na tej stronie Siemensa ↗, a niemal identyczną rozpiskę podałem w recenzji Insio Binax ↗, więc nie ma sensu powielać informacji.
[gallery type=“rectangular” link=“file” size=“large” ids=“6263,6262” orderby=“rand”]
Ta konfrontacja między skrajnymi kompletami dała mi odpowiedź na pytania:
- czy bogatsza funkcjonalność jest zauważalna (słyszalna)?
- czy warto dopłacić do najdroższych?
Początkowo byłem pod wrażenie działania 7Bx, zwłaszcza takich funkcji jak: SpeedFocus czy kierunkowego (inteligentnego uwydatniania mowy), a przede wszystkim możliwością konfiguracji przestrzennej z poziomu aplikacji EasyTek App (umożliwianie kierunkowości przedniej, bocznej, tylnej lub wszechkierunkowej).
To rzeczywiście działało i moje uszy odczuwały różnicę jakości, ale nie na tyle, żeby chcieć wydać niemal 1/3 więcej na komplet 7 bx względem podstawowej wersji 3 bx.
Co dalej?
Nie chcąc popełnić błędu z grudnia, na razie nie piszę o podjętej decyzji. Rozważając plusy i minusy rozwiązania, jestem skłonny wziąć to, co w tej chwili mam, czyli Caraty 3bx.
O ile zauszne Aquarisy mi przeszkadzały (czułem ich obecność na uszach), o tyle bardzo szybko przyzwyczaiłem się do Caratów - możliwe, że choćby działający pilot EasyTek dorzucił swoje 3 grosze. Ale żeby być pewnym wyboru (właściwie wykorzystać limit cierpliwości protetyków - uwielbiam ich naprawdę i jestem wdzięczny za ich pracę) to poprosiłem o jeszcze jedne i ostatnie podejście, czyli aparaty wewnątrzuszne.
Zatem trzeba uzbroić się w cierpliwość, trzymać kciuki za serwis (de facto zaliczył straszny fakap na przełomie 2016 i 2017 roku) i szybką realizację zamówienia.
PS.: Tak, pamiętam o recenzji pilota EasyTek, który pomimo niezbyt ciekawego wyglądu (w kształcie medalu), przypadł mi do gustu.