Skip to content

Wodoszczelny Siemens Aquaris

Posted on:2 grudnia 2016 at 15:01
Reading TIme:3 min czytania
Feature Image for  Wodoszczelny Siemens Aquaris

W rozmowie z moim protetykiem wspominałem o testowaniu jakiegokolwiek modelu aparatów typu BTE odpornego na wodę i pyły - skoro smartfony mają certyfikaty IPX’owe, to czemu nie mogłyby mieć aparaty słuchowe? I tak właśnie otrzymałem do testów Siemens Aquaris z normalnymi rożkami.

Pierwsze wrażenia testu Siemens Aquaris

Po wstępnej konfiguracji u protetyka słuchu zauważyłem pierwsze zmiany na plus. Słyszenie mowy osób na równym poziomie, niezależnie od tego w jakiej odległości są ode mnie rozmówcy (5 czy 10 metrów). Z drugiej strony nie mialem okazji w pełni poznać potencjału, tkwiącego w urządzeniu, ale o tym na samym końcu.

Aparat wyposażony jest w technologię BestSound, zapewniajacą doskonałą jakość dźwięku. Ponadto, zapobiega ona gwizdom, sprzężeniom, automatycznie koncentrując na mowie, niezależnie od kierunku skierowanej rozmowy.

Obudowa Siemens Aquaris

Obudowa Aquaris jest jednoczęściową, pozbawioną śrubek i szczelin bryłą, zmontowaną z materiału, który przypomina gumę. Szufladka baterii (zwana też komorą) posiada wodoszczelną membranę. Mikrofon jest zabezpieczony kolejną wodoszczelną membraną przez osłonę wierzchnią.

[gallery type=“rectangular” size=“full” link=“file” ids=“5213,5205,5200,5199,5208”]

Wizualne porównanie

Jak słusznie można zauważyć, zarówno gabarytowo, jak i wizualnie Aquaris sporo różni się od mojego starego leciwego już Motion IT 300; z uwagi na wodoszczelność / pyłoszczelność zniknęły wszelakie fizyczne przyciski, z potencjometrem głośności na czele.

[gallery type=“rectangular” size=“full” link=“file” ids=“5204,5197,5198,5203”]

Automatyczna regulacja głośności

Zastanawiające jest to, w jaki sposób odbywa sterowanie głośności. Aparaty mają automatyczną regulację na podstawie warunków środowiska, w którym przebywam, starając się utrzymywać jego stały poziom. W praktyce mam mieszane uczucia, bo gdy chciałem ściszyć / wzmocnić dźwięki, to jednak nie mogłem tego uczynić.

Drugą opcją jest podłączenie pilotów, np. minitek, za pomocą których można przełączać programy słuchu oraz manipulować poziomem głośności. Ze względu na okres testowy i moje zdecydowanie na aparaty wewnątrzuszne, nie podejmowałem się rekonfiguracji pilota pod kątem Aquarisa.

https://bobiko.blog/2015/01/pilot-minitek-udany-zakup/

Dla kogo?

Gdyby takie aparaty jak Aquaris powstały kilkanaście lat temu, to z pewnością moi rodzice zdecydowaliby się na nie bez chwili zawahania ze względu na istotne walory: wodo- / pyło- szczelność.

Zdecydowanie osoby, które uprawiają sporty (zwłaszcza wodne), bądź pracujące w ciężkich warunkach (plac budowy, wszelakie warsztaty czy piekarnie) byłyby zadowolone z takiego zakupu. Ale wiecie, która grupa byłaby najbardziej zadowolona? Dzieci, które uwielbiają się bawić w każdych warunkach bez ograniczeń.

Podsumowując: kupiłbym Siemens Aquaris ale

Jak wspomniałem w tym wpisie, zdecydowałem się na testy aparatów typu BTE ze względu na długą przerwę i zmiany technologiczne, jakie zaszły w ciągu 12 - 13 lat. Obserwowane przez ze mnie od dłuższego czasu Aquarisy zaskoczyły mnie pozytywnie jakością i funkcjonalnością aż zacząłem się zastanawiać nad ich zakupem.

https://youtu.be/TcVT02ELlqA

Wygoda wygodzie nie równa

Jednak dość szybko przekonałem się, że zakup aparatów wewnątrzusznych był strzałem w 10tkę ze względu na 2 aspekty.

Po pierwsze: wygoda w rozmawianiu przez telefon. Aparat zauszny ma mikrofon sparowany w obudowie, więc trzeba pamiętać o dopasowaniu telefonu do mikrofonu. Z aparatem wewnątrzusznym nie było tego problemu.

Po drugie: Aparat zewnętrzny jest narażony na większą ilość hałasu ze względu na położenie mikrofonu /ów. Zbiera więcej dźwięków z różnych stron, zwłaszcza w trakcie jazdy rowerem. Ten problem w aparatach wewnątrzusznych też występuje, ale na mniejszą skalę - oczywiście wszystko to można programowo wyciszyć / ograniczyć.

Nie do końca zadowolony

Po pierwszych dwóch dniach  testów stwierdziłem, że Aquarisy nie są dla mnie i żeby uprościć nieco ścieżkę decyzyjną, poprosiłem o zamówinie kilku modeli aparatów wewnątrzusznych.  Niestety moje oczekiwania wobec Aquaris były zbyt wielkie, o czym wspomniałem tutaj. Po części jest to wina nie do końca dobrze przeprowadzonej konfiguracji aparatów przez Protetyka, a po części mojego przyzwyczajenia.

Oczywiście, nie mam żadnych pretensji do Protetyka, ani tym bardziej do siebie z tego tytułu - co nie znaczy, że Aquarisy są złe. Wręcz przeciwnie, są rewelacyjne, w pewnym sensie przełomowe w moim dotychczasowym życiu ale … zabrakło mi cierpliwości. Zabrakło cierpliwości i czasu, żeby wszystko poustawiać tak, jak powinno i czekać, aż te zmiany wejdą w życie.

Początkowo myślałem, że wybór aparatów słuchowych to jak długoterminowa inwestycja w nowe i wydajne notebooki czy smartfony. Myliłem się, bo to jednak coś więcej. W przypadku smartfona czy notebooka można pójść na pewien kompromis (mała pamięć, ale można ją rozbudować), ale z aparatami to jest rzecz dużo bardziej poważniejsza, bo chodzi o komfort, o usprawnienie własnego życia - próbę uzupełnienia czegoś, co życie mi odebrało.

[ecko_alert color=“orange”]Tak na marginesie, to jeden z moich aparatów odmówił posłuszeństwa. Nie ma to jak złośliwość rzeczy martwych - na szczęście na dniach czekają mnie nowe pary aparatów zausznych. Wkrótce release :) [/ecko_alert]

https://youtu.be/BxAP\_u1j\_58



Możesz napisać do mnie e-mail lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...