Co zrobić z ostatnim letnim weekendem? Odpowiedź może być tylko jedna, spontanicznie jechać do Trójmiasta! Zatem kupiliśmy bilety rowerowe na PKP, zabraliśmy towarzystwo, zamówiliśmy pogodę i w drogę :)
Sponan to świetna rzecz
Wszystko zaczęło się od pomysłu: gdzie by pojechać w sobotę i wtem do głowy przyszło Trójmiasto. Koledze zamarzyła się plaża, morze i dobra słoneczna pogoda, zaś ja miałem ochotę na prawie-górską wyprawę, gdzie można nie tylko poszaleć z prędkością, ale nieźle pomęczyć się przy wspinaczce.
Stąd Trójmiasto brzmiało jak najlepszy plan w tej sytuacji. Metropolia nad morzem powinna kojarzyć z plażą, dobrymi imprezami czy konferencjami. Ale większość gości nie wie, że Trójmiejski Park Krajobrazowy ↗ (w skrócie TPK) to świetny teren także do rekreacji rowerowej, w tym MTB czy Full z uwagi na różnorodną i unikatową rzeźbę terenu. Wprawdzie nie było szczytów, jak w Izerach ↗, ale za to można było się powspinać i zdobywać punkty widokowe Trójmiasta.
No i wreszcie miałem do wyrównania zaległy rachunek z lipca, wówczas jechałem rowerem w jeden dzień do Gdańska ↗, ale niestety nie zaliczyłem TPK.
Bilety rowerowe przez Internet ? Nope
Jeśli chcemy przewozić rowery pociągiem, to musimy mieć rezerwację miejsc. Zatem chcieliśmy kupić bilety rowerowe drogą internetową, w końcu mamy XXI wiek, ale to niestety nie było możliwe. Podobnie było z biletami weekendowymi, zwanymi dalej biletami Podróżnika ↗.
Na szczęście nie było problemów z zakupami na drugi dzień. Pani w okienku wytłumaczyła co i jak z biletami, czy będziemy wracać dziś o danej godzinie etc. Ceny za bilety były następujące:79,00 + 2 x 9.90, co wyszło o połowę taniej w stosunku do wersji normalnych biletów.
[caption id=“attachment_3977” align=“aligncenter” width=“450”] Troszkę obawialiśmy się o taki sposób wieszania rowerów ale nie było takiej potrzeby
Najbardziej obawiałem się transportu samych rowerów, co hejtowałem w czerwcu ↗, ale tym razem TLK “Bałtyk” okazał się odnowionym taborem, po części z wydzielonym przedziałem rowerowym (3 rowery na wieszaku) i oszklonymi drzwiami.
Trójmiejski Park Krajobrazowy
Do Gdańska dotarliśmy na czas - tuż przed 11:15 i po wypiciu jednej czarnej kawy z KFC wyruszyliśmy w stronę TPK ulicami: Kartuską i Myśliwską, a potem wzdłuż brzegów stawu Wróbla ↗ i zbiornika retencyjnego Jasień ↗. W ten sposób trafiłem do Matemblewa, który pamiętam z czasów pierwszej wizyty ↗ w Trójmieście. Dalej to była czysta improwizacja, częściowo oparta na śladach znalezionych w sieci, ale jedynym ograniczeniem był czas. Stąd wybraliśmy krótszy wariant, ale rownież malowniczy, co dłuższe.
[caption id=“attachment*4000” align=“aligncenter” width=“1300”] Dworzec Główny w Gdańsku
Poczatkowo myślałem o punktach widokowych, ale ograniczyliśmy się do jednego: Wzgórze Pachołek ↗. To było moje spotkanie po latach, gdyż ostatni raz byłem tutaj w 2012 roku ↗, podczas Wordcamp Gdańsk ↗. Na resztę przyjdzie czas.
[gallery type=“rectangular” link=“none” size=“full” ids=“3990,3999,3995,3997,3984,3982,3980”]
Lasy w TPK sprawiły, że nie wiedzieliśmy czy jesteśmy w Gdańsku, a może już w Gdyni, bo Sopot minęliśmy bez echa. Kurczę, jakie były ścieżki, takie zakręcone, aż miejscami niebezpieczne - niczym nie różniły się od górskich, no może poza skałami. Można było “polatać” na rowerze, spalić tarcze czy zetrzeć bieżniki opon. Jedynie czego brakowało, to dobrych oznaczeń tras rowerowo-pieszych w lasach, bo wariantów było od cholery.
Wreszcie Gdynia zaliczona
Z pewnym wstydem przyznaję się, że Gdynia była dotąd dla mnie miastem nieznanym. Znałem ją z wizyt po punktach widokowych (dzięki MatiPL ↗, ale jakoś szczególnie z bliska nie miałem okazji jej poznać. Tym razem była taka szansa.
Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne, zwłaszcza ta część mieszkalna, zlokalizowana na obrzeżach TPK, z którego rozciągał się świetny widok na zatokę i resztę miasta. Ciekawostką były trolejbusy ↗, które należą do rzadkości w Polsce, ale jak na przykładzie Gdyni widać, stanowią alternatywę wobec tramwajów. Przez to ulice Gdyni są znacznie szersze i pełne sieci trakcyjnych.
No i w końcu zaliczyłem Skwer Kościuszki ↗, gdzie mogliśmy spotkać m.in.: Dowództwo Marynarki Wojennej, pomnik Marynarza Polski ↗ czy Dar Pomorza ↗. Świetne miejsce na spędzenie niedzielnego popołudnia z rodziną, tym bardziej, że łączy się z Bulwarem Nadmorskim ↗, przy plaży w stronę Sopotu - nie obyło się bez niespodzianek, ale nie są one wart wspomnienia tutaj.
[gallery type=“rectangular” size=“full” link=“none” ids=“3988,3987,3986,3983,3978,3996”]
W drodze do Gdańska
Do Sopotu udajemy się naokoło (bo przecież nie plażą ;-), przez to mogliśmy zaliczyć Kępę Redłowską ↗, a ogrodzenia ↗ pozwoliły na wytyczenie dobrej drogi do [Orłowa](https://pl.wikipedia.org/wiki/Or%C5%82owo_(Gdynia ↗ “https://pl.wikipedia.org/wiki/Or%C5%82owo_(Gdynia ↗”)) - miejscami było bardzo stromo, nawet bardziej niż w TPK. W Orłowie tradycyjnie postój na charakterystycznym molo, skąd doskonale widać klif, czy w oddali Sopot i Gdańsk.
[gallery type=“rectangular” size=“full” link=“none” ids=“4001,3998,3976,3993”]
Jak już znaleźliśmy się w Sopocie, gdzie ograniczono prędkość ↗ rowerzystom do 10km/h, to byliśmy spokojni o czas do odjazdu PKP. Dysponowaliśmy czasem, który pozwolił nam na pizzę w gdańskim Brzeźnie.
[gallery type=“rectangular” link=“none” size=“full” ids=“3981,3985”]
I tak na Dworcu Głównym w Gdańsku znaleźliśmy się na 5-6 minut przed odjazdem pociągu, który podjechał akurat, gdy znaleźliśmy się na peronie. Jak się potem okazało, to był ten sam, którym jechaliśmy rano, ale w odwróconej kolejności.
Ta ostatnia sobota
Tak właśnie uczciliśmy ostatnią sobotę tegorocznego lata, bardzo ciepłą jak na wrześniowy dzień. Możliwie, że to była ostatnia okazja, żeby “na krótko” móc pojeździć. Miałem w planach prawdziwe Izery ↗, ale niestety z przyczyn finansowych, trzeba było je przełożyć na inny termin - być może przyszłoroczny.
Co warto podkreślić?
- Fakt, że wciąż nie można kupić biletów rowerowych w Internecie, ale o dziwo sama obsługa przy okienku na dworcu w Gnieźnie była na piątkę z plusem.
- Trójmiejski Park Krajobrazowy ↗ to godny polecenia teren do rowerowej rekreacji, zwłaszcza takiej górskiej, co sprawia, że będę tam wielokrotnie wracał.
- Klimat Trójmiasta jest niepowtarzalny, jak już ktoś wspomniał:
W Trójmieście znajdziesz i góry i lasy i morze i plażę.
- Spontany są najlepszym sposobem na niespodziewane tripy.
- Ha, trzeba znać mentalność polskich kolejowych przewoźników i przygotować się na każdą ewentualność.
Do kolejnego takiego udanego tripu.
ps.: Własnie, zapomniałbym o trasie ;-)
Ale też zalinkuję do GPSies.com ↗
ps.: Zdjęcie w nagłówku i w tle by Herbert ↗