W zeszłym tygodniu Flickr przygotował bardzo dużą niespodziankę zarówno dla nowych jak i dawnych bywalców. Odświeżony i przyjemny design wraz 1TB za darmo sprawiło, że mam nie lada problem przy wyborze Google czy Flickr.
Google+
Ale od początku. Od dłuższego czasu jestem użytkownikiem ekosystemu google’a, począwszy od poczty prywatnej i firmowej, poprzez dokumenty online, zdjęcia czy aplikacje, a kończąc na Google+. Jak widać, Google robi dobrą robotę, integrując skutecznie wszystkie produkty ze swoją społecznościówką. I trzeba rzec, ze przyzwyczaiłem się do takiego toku rzeczy.
Zapewne zauważyliście, ostatnimi czasy samo Google+ zmieniło się, choćby wizualnie ale - jak wspomniał tutaj ↗ Łukasz Więcek ↗ - sporo zmian ↗ zaszło w galerii w G+:
-
Automatyczny wybór najlepszych zdjęć - Google automatycznie wybierze najlepsze zdjęcia, biorąc pod uwagę takie parametry jak: obecność osób, widoki na zdjęciach, ekspozycja, ostrość itp
-
Autokorekta - funkcja, dzięki której można poprawić jakość zdjęć; pod uwagę brane są takie parametnry jak nasycenie kolorów, kontrast, intensywność, odcień koloru skóry, ostrość i wiele innych - przykłady znajdziecie na tej stronie ↗
-
Automatyczne tworzenie nowych obrazków na podstawie kilku podobnych zdjeć - czyli tworzenie zdjęć albo sekwencji
-
Automatyczne kopie swoich zdjęć - czy coś trzeba dodać?
[video src=“https://www.youtube.com/embed/PmQ-d71GdPc ↗” w=“640” h=“360” option=“widescreen ”]
Trzeba przyznać, że zmian jest całkiem sporo i to nawet dość przyjemnych dla oka.
Od niedawna mamy do dyspozycji jakieś 15GB danych do wykorzystania w ramach wszystkich usług google, ale zdjęcia o rozdzielczości mniejszej niż 2048 x 2048 px nie są w ogóle liczone do transferu, więc na potrzeby stron www czy blogów, jakość jest w zupełności wystarczająca.
Galeria zdjęć w ramach G+ wpisuje się w dzisiejsze kafelkowe standardy prezentacji zdjęć, niby wygodne i czytelne, ale patrząc na poczciwą już usługę PicasaWeb, wybrałbym jednak to drugie rozwiązanie. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia, ale jestem pewny, że dni Picasy są niestety policzone, o czym świadczy domyślny widok po zalogowaniu do serwisu PicasaWeb.
W każdym razie, mobilna appka ma automatyczny upload do galerii, android ma wbudowaną opcję uploadu do picasaweb, a właściwie to synchronizację z picasą. Czyli tak jak na prawdziwy ekosystem przystało.
Flickr
Serwis należący do Y!, będący mekką świetnych fotografów i ich dzieł, od dłuższego czasu zaniedbany, postanowił dokonać tzw reborn poprzez całkowity lifting UX wraz z zaskakującą ofertą: 1TB za damo dla wszystkich (+ reklamy, ofkors) czyli ok 300k zdjeć przy rozdzielczość 12mpx.
Wygląd Flickr’a nie jest niczym nowym dla mnie, bo stworzono go w stylu kafelkowym (podobnie jak google+) ale zrobili to w bardzo przyjemnym stylu. Nowy Explore, nowy Photostream - czysty jazz dla mych oczu. Wydaje mi się że jest to dobra decyzja osób odpowiedzialnych za Flickra.
Zmiana wyglądu to nie wszystko. Flickr zmodyfikował znacznie swoją ofertę, likwidując przy tym znaczek “pro”. Do dyspozycji mamy 3 grupy ofert:
Darmowy:
-
1TB na zdjęcia i filmy
-
max waga zdjęcia 200mb
-
max rozdzielczość filmu 1080p i 1gb
-
max długość filmu 3 min
-
możliwość wysyłania / pobierania zdjęć w oryginalnej jakości / rozdzielczości
Bez reklam:
-
$49,99 / rok
-
funkcjonalność taka sama jak w przypadku darmowym
-
bez reklam ;-)
Doublr (zaawansowany):
-
$499,99 / rok
-
funkcjonalność taka sama jak w przypadku bez reklam
-
2TB na zdjęcia i filmy
Jak dla mnie, kapitalna zmiana, na naszą korzyść. I zapewne ucieszyło to dawnych użytkowników Flickra, takich jak matipl ↗, który zapowiedział we wpisie migrację wszystkich zdjęć z Google.
Mobilna aplikacja prezentuje się równie ciekawie, ale twórcy zapomnieli o jednej opcji: automatycznym uploadzie zdjęć do serwisu, co należy odebrać jako fail.
Ciężki werdykt
Zapewne zastanawiacie się, dlaczego mati ↗ wynosi się z google albums i skąd się wzięły moje wątpliwości.
Ano głownym winowajcą jest tu samo Google, które zasłynęło nietrafionymi decyzjami odnośnie wygaszania usług typu Buzz czy Reader ↗ (1.07 przejdzie do historii) a w kolejce czeka zapewne Picasa czy Google Talk (obecnie znany jako Hangout). Dobrze przeczytaliście, Hangout to dopiero początek zmian, istnieje opinia w środowisku, że wielki wujek chce zamknąć wyjście na inne xmpp (oznacza to jedno: porzucenie jabbera i powrót do GG?). Z jednej strony spodobała mi się, wizja rozwoju Google+ ale nie kosztem istniejących, sprawdzonych rozwiązań, których jednym z ojców jest właśnie on sam!
Zatem jaka decyzja? Stwierdziłem, ze na flickra będę ładował najciekawsze zdjęcia, zwłaszcza te panoramiczne, a do Google Albums jak dotychczas czyli selekcja zdjęć do publicznych i prywatnych galerii.
Viola!