Lubię robić coś spontanicznego, niespodziewanego i niecodziennego. I tak stało się w zeszłym tygodniu, kiedy to po raz pierwszy od kilku lat, wpadłem do kina na nowości filmowe: Skyfall i Looper. I muszę przyznać, ze nie żałuję, ani wydanej kwoty, ani poświęconego czasu - zarówno filmy i jak sam klimat nastroiły mnie pozytywnie.
Looper
O Looperze słyszalem niewiele i zresztą podobnie jest z krótkimi filmowymi zajawkami. Z uwagi na Bruce’a Willisa, będącego twarzą polskiej wódki, postanowiłem zaryzykować i zobaczyć jego grę aktorską. Zaś w rolę młodego bohatera wcielił się Joseph Gordon-Levitt, któremu zafundowano make-up, upodobniający do Willisa. Ciekawy zabieg aczkolwiek nieudany bo ani trochę nie przypominał mi go z takich filmów jak Szklana Pułapka.
Poszedłem na film trochę z ciekawości, niczego się po nim nie spodziewałem. I pomimo, że nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia jak np. Deja Vu, to jednak muszę podkreślić, że nie należy do typowo przeciętnych filmów o tematyce byle jakiej. Otóż, w niedalekiej przyszłości podróże w czasie nie będą jeszcze niemożliwe ale za 30 lat będą już realne a zarazem zakazane i pieczę nad nimi będą sprawować wielkie korporacje przestępcze. W ten sposób powstaje nowy zawód - Looper. Jego zadaniem jest zabijanie ofiar z z przeszłości. Pracuje tak długo, aż … nie zabije siebie z przyszłości - wówczas przechodzi na emeryturę, wiedząc ze ma dokladnie 30 lat życia. Wspomniana egzekucja zamyka pętlę. Bohater z przyszłości, zmieniajac teraźniejszość, sam podlega tym zmianom - ot taka prosta zasada: akcja → reakcja. Zaś bohater z terazniejszości jest w nieco gorszej pozycji, ponieważ każde odczucia, bóle myśli mogą być odczuwane u bohatera z przyszłości ale to on może zmienić swoją przyszłość - w jaki sposób, dowiecie sie z kina. Nie będę spojlerował całego filmu ;)
Pełno paradoksu, zmuszających widza do myślenia a kodeks etyczny (wewnętrzny, zewnętrzny itp) przestaje istnieć. Gdybyście mieli okazję zabić wszelkich zbrodniarzy wojennych poprzez podróż w czasie (z przyszłości do teraźniejszości), to zabilibyście małego Stalina bądź Hitlera? Jakby wyglądało Wasze życie, gdybyście wiedzieli, że macie jeszcze dokladnie 30 lat?
Skyfall
Zdecydowanie jedna z nagłośniejszych, najbardziej oczekiwanych produkcji roku, o najsłynniejszym agencie Jej królewskiej Mości - Jamesie Bondzie. Może nie jestem maniakiem serii, jak kolega z pracy ale zawsze chciałem choć w pięciu procentach być tak niesamowitym jak właśnie Bond.
Skyfall to udane połączenie dwóch słow, sprzecznych ze soba: Tradycja i Nowoczesność. Świetnie to oddaje scena z spotkania Q z 007:
“Mając laptopa, siedząc w pidżamie i sącząc earl greya, jestem w stanie wyrządzić więcej szkód niż ty ze swoją spluwą”
Skyfall spodobał mi się pod wieloma względami. Przede wszystkim pokazano Bonda jako człowieka, który ma kilka lat karku, jego mięśnie są zwiotczałe, a oko już nie jest tak celne. Że przegrywa, przeżywa dramę. W opinii niektórych osób, Skyfall uczynił z niego ciotę, nieporadnego i przegrywającego bohatera, z czym sie nie zgodzę. Jest tylko i aż człowiekiem, który przeżywa chwile słabości i nie wie co dalej ze sobą zrobić.
Zaskoczeniem jest czarny bohater w osobie M, wyrachowanej i zimnej szefowej Bonda. I to z jej grzechami z przeszłości Bond musi się zmierzyć - oczywiście nie obeszło się bez strat. Nie zabrakło też matczynej miłości w postaci kredytu zaufania dla Agenta tuż po powrocie do służby (nie przeszedł testów sprawnościowych).
Nie zabrakło zabawnych tekstów, ironii czy zwrotów oraz nawiązań do poprzednich części. Ani razu nie ziewnąłem i praktycznie trzymał w napięciu przez cały czas. Piękne i niebezpieczne kobiety, szybkie angielskie samochody, piwo i martini - jest tak, jak powinno być w Bondzie - przynajmniej w moim świecie.
Jestem ciekaw, jak będzie wyglądać kontynuacja, bowiem M się zmienia z kobiety w mężczyznę, poznajemy sekretarkę Eve.
W końcu dobre filmy
Muszę przyznać, ze wydane prawie 30zł, to inwestycja w udany wieczór w odnowionym kinie - opisze go niebawem przy okazji kolejnych premier. Dotychczas braki filmowych konkretów uzupełniałem serialami, które opisałem kilkanaście wspisów temu.
Chcesz znać moje zdanie? :).