Skip to content

Nie popieram marszu

Posted on:23 października 2011 at 15:46
Feature Image for  Nie popieram marszu

Od kilku dni w strumieniach najpopularniejszych serwisów społecznościowych można zauważyć reklamę Marszu Niepodległości, który ma się odbyć 11 listopada czyli za niecałe 3 tygodnie. To niezwykle ważne wydarzenie w historii naszej ojczyzny i powinniśmy to uczcić w sposób radosny a nie zadumy i w skupieniu. Niestety po przeanalizowaniu idei i uzasadnień organizatorów owego marszu, obawiam się, że skończy się to jednym wielkim burdelem w stolicy.

Organizatorzy

Manifestacja czy Marsz jest organizowany przez takie “firmy” jak:  ONR czy Młodzież Wszechpolska czyli skrajna prawica, która w przeszłości słynęła z kontrmanifestacji (pomijając ich legalność) , niekiedy nadużywającej przemocy. Nie muszę przedstawiać, ze MW to niegdyś zaplecze Ligi Polskich Rodzin,  słynącej z ksenofobicznych haseł i żerującej na strachu obywateli  i na bohaterach, walczących o Polskę - czyli to, co robi teraz druga partia w sejmie. ONR natomiast realizuje myśli Romana Dmowskiego, twórcy polskiej Endecji w 20.leciu międzywojennym - dodajmy, że to także twórca polskiego nacjonalizmu.

Z niektórymi poglądami Dmowskiego jestem w stanie zgodzić się ale to był człowiek o zmiennych poglądach, zwłaszcza religijnych (popierał protestantyzm, by ostatecznie wesprzeć ruch katolicki)  czy stricte politycznych (nikt nie wspomina o tym, że współpracował z osobami, powiązanymi z carem rosyjskim, by walczyć z Prusami).  To tak na marginesie.

Dlaczego nie popieram marszu?

Spróbuje uzasadnić, dlaczego podoba mi się ta cała idea, za która stoją ONR i MW.

11.11.2011 spotkajmy się w Warszawie, by zamanifestować naszą narodową dumę i przywiązanie do suwerennego państwa polskiego. Niepodległa Polska to wartość bezcenna. Naród silny i nowoczesny musi kształtować swój byt w niezależnym państwie, będącym podmiotem, a nie przedmiotem stosunków międzynarodowych. Prawdziwie suwerenna, oparta o solidne fundamenty narodowej tożsamości i przywiązania do tradycji, Rzeczpospolita, to najlepszy gwarant sukcesu – zarówno całego społeczeństwa, jak i poszczególnych jednostek. 11 listopada przemaszerujemy, by wyrazić naszą wolę walki o silną i wielką Polskę.

Historia i tradycja  to fundamenty każdego narodu, decydującym o rozwoju w różnych kierunkach. Ale nie może być oparta na nienawiści do innych, totalnym nacjonalizmie czy ksenofobii. Dzisiejszy świat jest bardzo dynamiczny i nie przypomina tego, co było w ubiegłych wiekach. Łatwo jest obalić czyjeś rządy, trudniej jest odbudować kraj od podstaw, czego dowodem jest Irak, sami będziemy świadkami rozwoju państw północnej Afryki.

Po to, by pokazać reszcie rodaków, iż są w Polsce ludzie, dla których coś znaczą wartości takie jak Honor i Ojczyzna; że istnieją tysiące Polaków – patriotów, gotowych kontynuować tradycje narodowe i działać na rzecz idei Wielkiej Polski. Marsz jest organizowany także po to by uczcić pamięć poległych za nasz kraj bohaterów, często zapomnianych, bez których nasz naród by nie istniał. Pragniemy także promować idee zdrowego, pozytywnego patriotyzmu wśród kolejnego pokolenia Polaków

Wg. mnie nacjonalizm kłóci się z patriotyzmem, wręcz to zupełnie inne bieguny. Patriotyzm to umiłowanie własnej ojczyzny i narodu oraz szacunek dla swoich przodków. Można to zrealizować poprzez pielęgnowanie tradycji i obrzędów, świąt i rocznic oraz pamięci ofiarom, bohaterom. Patriotyzm stawia wyżej interesy narodu od interesu jednostki ale z szacunkiem dla innych narodów, które jest zaprzeczeniem nacjonalizmu. Dla nacjonalizmu (zwłaszcza skrajnego, reprezentowanego przez organizatorów)  najwyższym celem idei jest sam naród, często (choć nie zawsze) pojmowany w sposób etniczny… A więc neguje Polaków o innej wierze, o innej rasie i zupełnie innym pochodzeniu. Czy takiej Polski chcemy?

Biorąc udział w manifestacji, dajemy wyraz swemu pragnieniu uczynienia Polski lepszej, rozwiązania problemów palących dziś nasze społeczeństwo, których nie jest w stanie, przez swój populizm i płytkość, rozwiązać obecny system rządów.

Nasza manifestacja to także sprzeciw wobec politycznego ostracyzmu i dyskryminacji wolnych ruchów i myśli politycznych, sprzeciw wobec trwałego podziału sceny politycznej przez obecne centrolewicowe i pseudo-konserwatywne frakcje polityczne.

Nasz sprzeciw wobec populizmu i kłamstw medialnych ma symboliczny wyraz właśnie w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, odwołując się do miłości do ojczyzny ludzi, którzy ją z grobu podnieśli.

Naprzeciw medialnej nagonce mediów antypolskich i dezinformujących, warto jest iść w tym szczególnym dla nas dniu ulicami Warszawy, dając świadectwo temu wszystkiemu, na czym wychowało się pokolenie Kolumbów.

Odnoszę wrażenie, że organizatorzy chcą upiec 2 pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony zależy im na pielęgnowaniu tradycji i historii a przede wszystkim Polskości, bycia dumnym Polakiem a dopiero końcu świętowania niepodległości kraju. Z drugiej strony angażują się politycznie, pokazując środkowy palec rządom, wykorzystując pamięć ofiar i bohaterów. Gdyby to było organizowane, niezależnie od politycznych ugrupowań, przez zwykłych, szarych obywateli o poglądach umiarkowanych, to mógłbym i poprałbym ruch.

Agresywne środowiska homoseksualistów, wspierane przez anarchistów, od wielu lat próbują blokować wszelkie przejawy działalności patriotycznej. Zazwyczaj są to te same osoby, kilka grupek homoterrorystów, różnych degeneratów mieszkających w kradzionych budynkach, narkomanów i tym podobne. Łączą się oni w kilkuosobowe organizacje przeradzające się następnie w szersze „porozumienia” mające sugerować, iż ich działalność jest wspierana przez „zwyczajnych ludzi”. W rzeczywistości jednak, nikt normalny nie przychodzi na takie spędy, mimo 20 lat propagandy, dalej ich słynne blokady liczą po sto tych samych osób…

Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, iż główne wsparcie finansowe dają właściciele koncernów medialnych (między innymi kupując im gwizdki, transparenty itp mające pomóc w „czynnym oporze”). Dziennikarze mają rozkaz uczestniczyć w marszach, wypisując potem eseje na temat dzielnej walki „antyfaszystów” (kolejny ukuty medialny slogan – „antyfaszysta” obecnie może oznaczać wszystko od zoofila po dziennikarza pewnej gazety – a prawda jest taka że prawdziwi żołnierze walczący z niemieckim nazizmem są w naszym Komitecie Poparcia).

Oczywiście, jak nie skrajna prawica to skrajna lewica. Nienawidzę skrajności, reprezentowane przez poszczególnych członków w Polsce. Jak już napisałem, Nacjonalizm najczęściej pielęgnuje dobro tylko jednej nacji a wrogów nie toleruje, wręcz neguje, stara uciec do siłowych i słownych rozwiązań. Nie zapomnieli o koncernach medialnych, będących w prywatnych rekach - po części im się nie dziwię, bo porównanie do faszystów jest z lekka przesadą ale od nacjonalizmu do faszyzmu niedaleko.

Niestety są osoby, które chcą przeszkodzić w obchodach tego jakże ważnego dla nas święta. Grożąc zamieszkami, starają się zniechęcić do świętowania bezbronne kobiety i niewinne dzieci. Zastanawiam się dlaczego… Czy nie czują się Polakami? Czy nie są wdzięczni naszym przodkom za szansę na normalne życie? Za co aż tak bardzo nienawidzą patriotów, że określają ich mianem faszystów? W większości są to biedni, zagubieni ludzie, którym należałoby pomóc. Odrzuceni przez społeczeństwo buntują się przeciwko systemowi, który ich karmi.

(…) Powoli nakręcają paranoję, wmawiając tym zagubionym, biednym owieczkom, że osoby kochające swój kraj są faszystami. Ja rozumiem, że używki oraz alkohol robią z mózgu mięso mielone, ale żeby Polak nienawidził Polaka za to, że jest on dumny z bycia Polakiem? Młodzi gniewni walczą z Polakami święcie przekonani, iż walczą w dobrej sprawie, że walczą w sprawie… Polski?

Zapomniał wół, jak cielęciem był… Chyba nie muszę mówić o działalności w przeszłości organizacji skrajnie prawicowych.. za poza tym autor zbyt bardzo uogólnił problematykę biednych i skarconych w narodzie owieczek. Zastanawiam się nad tym, dlaczego uzurpowali prawo do decydowania kto jest Polakiem / Polką i kto powinien świętować. O ile wiem, jesteśmy demokratycznym narodem, posiadający pełny zakres praw obywatelskich i jak obowiązków wobec kraju. Dlaczego ONR i MW narzuca nam wolę czczenia właściwych (wg nich) bohaterów a o innych mówią jako zdrajcy.

Zgodzę się z jednym stwierdzeniem, ze dzisiejszy Polak Polakowi wilkiem. pod tym podpisuję.

Gdy Polska wstępowała do UE, wpływowi wówczas politykierzy mamili wyborców frazesami o „Europie Ojczyzn”. Dzisiaj już otwarcie przyznają, że suwerenne państwo narodowe nie jest celem ich działań. Coraz częściej i głośniej słychać aprobatę pogłębiania integracji, a co za tym idzie – utraty resztek suwerenności. Gdy Traktat Lizboński został ratyfikowany przez polskie organy władzy, wówczas w sposób pokojowy i legalny zaprzedane zostało to, o co walczyli nasi przodkowie. Zamiast budować siłę niepodległego państwa polskiego, demoliberalne „elity” polityczne oddały Polskę pod protektorat Unii Europejskiej. Idąc w Marszu Niepodległości, jesteśmy wyrzutem sumienia dla tych wszystkich, którzy pomimo powtarzania pustych frazesów o swoim patriotyzmie działali i działają przeciwko niepodległości.

Standard skrajnie prawicowych organizacji, po części majacy rację w dzisiejszy świecie (patrz: Grecja, kryzys europejski). Tylko zapomnieli o tym, że dzięki temu mamy gwarancję spokoju i rozwoju kraju, na który wszyscy żeśmy zasłużyli. Nikt wszystkim nie dogodzi, Polacy są wiecznymi malkontentami i ciągle im źle. Zamiast szukać pozytywnych stron, argumentów to niestety ktoś zawsze oddziałuje negatywnie na całokształt ostatnich kilkudziesięciu lat.

Obawy

Są one nie bezpodstawne, chociażby zeszłoroczna akcja zakończyła się awanturą - zakryte twarze, wojownicza podstawa i niecenzuralne słowa. Jak cholera  są pokojowo nastawieni, co widać na załączonym filmie poniżej - w nim zawarte są moje wszystkie obawy. .

http😕/www.youtube.com/watch?v=GYuw5wGhUd4

Owszem będę świętował w tym dniu ale nie w ten sposób .

A w komitecie poparcia są osoby o niebezpiecznych poglądach, niekoniecznie slużących Polsce. Mamy takiego Kukiza o dość specyficznych pogladach (ma do tego pełne prawo), mamy dziennikarza Ziemkiewicza, autora “Polactwo”, mamy profesora Macieja Giertycha, ekonomistę Grabowskiego … niektórych posądzonych o brak tolerancji wobec innych nacji  czy religii. Czy z tego wyniknie coś dobrego? Sami odpowiedzcie.

Podsumowanie

Wpis jest polityczno-społeczny, rzadko goszczą na blogu, ponieważ tematy politycznie niepotrzebnie doprowadzają do eskalacji przemocy słownej wśród przyjaciół i rodziny  o różnych pogladach, do którego każdy ma zagwarantowane prawo.

Nie popieram marszu niepodległościowego z powodu doktryn politycznych reprezentowanych przez organizatorów w Warszawie, o niezbyt uczciwej przeszłości a także nie lubię być w wała robiony bo śmierdzi z daleka z szeroką zakrojoną akcją polityczną. A przecież 11 listopada to nie tylko politycznie zwycięstwo ale także społeczne, wręcz historyczne i geograficzne wydarzenie, które oddziaływały na ustalony porządek ówczesnego świata. To faktycznie, wielkie wydarzenie, z którego powinniśmy być dumni, niezależnie czy jesteśmy Katolikami, Muzułmanami czy Prawosławnymi. Nie można ograniczać się tylko do jednej nacji - tzw. prawdziwych Polaków (trąci to z hitlerowską wizją społeczeństwa).

Skrajności polityczne nigdy nie były dobre dla nas, a przeżyliśmy chyba wszystko. Polska była zarówna prawa (nacjonaliści, sanacja) ale także była po lewej stronie (PRL, ZSRR). Czas jednak na umiarkowane centrum i na zmierzenie się z rzeczywistymi problemami, takimi jak: aborcja, antykoncepcja, homoseksualizm i równość partnerska a także kryzys gospodarczo-ekonomiczny. O to trzeba walczyć a nie jakieś płotki.

Wiem doskonale, że w tym wpisie nie podałem źródeł do takiej jednej strony z prostego powodu - nie wspieram, od tego macie wujka G.  Przykro.



Możesz napisać do mnie e-mail, wiadomość na Telegramie lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...