Przy okazji nowelizacji PoRD, politycy i ministrowie zastanawiali się nad zwiększeniem bezpieczeństwa rowerzystów. Owa dyskusja (nie tylko w Komisji ale także w Internecie) podzieliła użytkowników dwóch kółek; osobiście jestem za tym, aby to sami rowerzyści decydowali o kaskach. Ale czy taki kask rowerowy powinien być podstawowym wyposażeniem każdego szanującego się cyklisty, czy raczej pozostanie bardzo pożytecznym gadżetem?
Mam kask i nie zawaham go użyć!
Tak, w tym roku zafundowałem sobie kask i tym samym zrealizowałem zeszłoroczne postanowienie z wizyty w Trójmieście. Nie był specjalnie drogi ani tani, nie będę oczywiście szpanował – po prostu najzwyklejszy, dopasowany do mojego łba kask.
Szczerze? Ani razu nie przyszło mi do głowy, że dzięki takiej skorupie na głowie, będę zajebiście bezpieczny – oczywiście, że nie daje mi 100% bezpieczeństwa. Taki kask daje głównie:
- ochronę przed urazami mechanicznymi skórę i kości głowy,
- amortyzację i równomiernie rozprowadzenie siły uderzenia – napięcia, jakie powstają w wyniku zderzenia, rozkładają się na nim, a nie na naszym kręgosłupie czy czaszce.
Wnioski za i przeci
- Kask jest niewygodny, niszczy fryzurę, nie da się schować do plecaka – nie pasuje do mody typu cycle chic
- Kask to tylko styropian
- Brak kasku na głowie rowerzysty to nieodpowiedzialność na niespotykaną skalę
- Jednym z najczęstszych urazów, jakim ulegają rowerzyści bez kasków, jest uraz kręgosłupa szyjnego. W konsekwencji może to doprowadzić do nieodwracalnego paraliżu wszystkich kończyn
- Kask daje złudne poczucie bezpieczeństwa na drodze a rowerzysta czuje się niezniszczalny i przez to bardziej podatny na wypadek, w którym żaden kask go nie ochroni
- Kaski są potrzebne i chronią głowę przez przykrymi konsekwencjami
- lecz nie uchronią nas przed samym wypadkiem – po prostu nie zmienimy zbiegu wydarzeń
- Noszenie kasków (płynące z tego poczucie bezpieczeństwa) może zachęcać rowerzystów do podejmowania większego ryzyka,
- ale widok „okaskowanego” cyklisty może prowadzić do przekonania wśród kierowców, iż osoba taka nie wymaga specjalnie ostrożnego traktowania.
- i dodatkowo auta omijały rowerzystę w kasku średnio o kilka cm bliżej, niż gdy pedałował z gołą głową
- Śmierć na torach do downhillu, na górskich szlakach czy rampach do rowerowych ewolucji zdarza się niezwykle rzadko.
- Bo tam rowerzyści mają kaski.
- Kask chroni również przed udarem spowodowanym słońcem
- Ochrona przed wszelkiego rodzaju gałęziami które mogą uszkodzić głowę
(źródła tutaj)
Własne doświadczenia
Nie można jednoznacznie ocenić przydatność kasku, dopóki sami nie doświadczymy spotkania 3.stopnia z glebą. Mi się ta sztuka udała 2-3 razy i z każdego spotkania wyszedłem szczęśliwie, bez żadnych większych kontuzji (dzięki Bogu, bo nie wyobrażam sobie przerwy od roweru). Dopiero wtedy zrozumiałem, jak bardzo ważnq jest kask, co zresztą sam pan doktor, z uwagi na mój niedosłuch, wielokrotnie podkreślał i namawiał mnie do takiego zakupu.
Jako dzieciak nie miałem kasku nigdy, nie sposób przypomnieć, w ilu kraksach brałem udział i jak bardzo byłem podzierany :D (nie było tygodnia bez trupków na lokciach, kolanie, czy nodze). Niezliczone koziołki (z powodu mocnego przedniego hamulca), szpanerskie popisy na rowerach czy jazda bez hamulców przy dużych prędkościach.
Jednak nie zapomnę tego, jak „koledzy” włożyli w szprychy przedniego koła metalowy pręt i w efekcie wylądowałem na jezdni i jedynie co pamiętam to ogromny ból brzucha i szok..Tchórze uciekli, pozostawiając mnie samego – wtedy miałem szczęście, że pomogła mi koleżanka siostry, która była świadkiem zdarzenia i pomogła mi dojść do domu. Nie wiem co dalej było, ale wiem, że mój starszy brat dopadł ich w końcu, wyręczając ojca.
W zeszłym roku zaliczyłem 2 gleby, w tym jedno bardzo niebezpieczne bo w wyniku hamowania na przejściu dla pieszych (po deszczu, mokra jezdnia – przez tą białą farbę) wywaliłem się na środku krzyżówki; całe szczęście, że nie było w pobliżu żadnego auta i amortyzowałem głowę dłońmi – wtedy pomogly mi rękawiczki.
Jaki kask?
Obecnie wyróżniamy 3 rodzaje kasków:
mtb – najpopularniejszy typ kasku, stosowany do rodzaju jeżdżenia na rowerach górskich w terenie oraz szosie. Dobra wentylacja, opływowy kształt oraz przednie, tylne i boczne ochraniacze
orzeszek – stosowany głównie w jeździe na BMX’ach oraz Freeride; łudząco podobny do tych z motocyklowych
fullface – hardkorowy kask, używany głównie do Downhill’u i wyglądem przypominają kaski używane przez motocyklistów crossowych lub żużlowców
Jeśli się zdecydujemy na zakupu kasku, to warto pamiętać, że odpowiedni dobór kasku do wielkości głowy to najważniejsza rzecz. I podobnie jak z butami, wyróżnia się 3 główne wielkości (w nawiasach podano uśrednione rozmiary):
- S – małe (45-60 cm)
- M – średnie (50-58 cm)
- L – duże (58-63 cm)
Większość kasków posiada regulację, która pozwala na dobranie odpowiedniego rozmiaru. Dobrze dopasowany kask powinien przylegać do głowy, ale nie może jej opinać w sposób uciążliwy. Kilka ważnych podpunktów:
- nie może być przychylony do tyłu
- czoło powinno być chronione
- przesunąć kask na boki, oraz do przodu i do tyłu
- jeżeli się rusza, to znaczy, że musisz jeszcze bardziej zacisnąć pierścień
- wyreguluj klamry pod szyją tak, by kask nie ruszał się ani do przodu ani do tyłu
- wyreguluj paski wokół uszu, by przylegały do twarzy
- po wszystkim, z zapiętymi klamrami otwórz usta
- jeśli czoło nie jest uciskane przez kask, popraw regulacje.
- po każdej wyprawie należy wyszuszyć gąbki/wkładki wew. kasku
- jeśli kask uczestniczył w poważnym wypadku, wymień go na sprawniejszy.
Ciekawe źródła
- Jazda w kasku a bezpieczeństo – dyskusja na Bikestats
- Statystyka wypadków z udziałem rowerzystów
- Stenogram Sejmowej Komisji Infrastruktury o PoRD
- Zapytaj mnie, dlaczego jezdzę bez kasku
- Krytycznie o kaskach rowerowych
- Skorupa Ratuje życie @ RowerTour
A wy?
Bardzo ciekaw jestem, jak Wy podchodzicie do tego tematu? Czy warto czy nie warto miec taki kask? W jaki sposób dbacie o własne bezpieczeństwo bądź jakie macie doświadczenia. Z góry dziękuję za komentarze i zapraszam do dyskusji!
ps: tak, wiem. Temat ten był już u mnie ale postanowiłem przeredagować na nowo i dodać kilka porad. Przepraszam, za małe zamieszanie i dziękuje tym, którzy zwrocili mi uwagę na pewne rzeczy:)
Trupki na łokciach :)
No widzisz, ja spadan z roweru regularnie, jeżdże bez kasku… ani razu nie upadłam tak, by uderzyć się w głowe lub kręgosłup. Zwyczajnie z roweru najczęściej upada się w bok. W tym momencie kask ratuje średnio. Co innego sport wyczynowy, tam sie zupełnie inaczej jeździ. Mam kask, ale zakładam go tylko na bardzo ruchliwym trasach, które na co dzień staram się omijać. W razie wypadku kask ochroni głowę, ale całego kręgosłupa już nie :/
Myślę, że warto propagować kaski, ale też wymagać od producentów by robili je porządnie. To co można dostac w większości sklepów, nie ochrania nawet skroni…
A ja raz, prawie 10 lat temu, upadłem na bok i ganiałem potem w kołnierzu, a ręce drętwieją mi do dziś. Teraz jeżdżę w kasku…
@lavinka – widzisz, cos z tym ciałem jednak jest. w chwili upadku jest ono bezwladne.
@rmikke o właśnie, jak radzisz sobie z takimi drętwieniami?
Mam kask ale uzywam tylko na dalekie wypady np autostradami bo tam jedynie obawiam sie o glowe a na drogach rowerowych nie uzywam lecz chyba zaczne …
Dla mnie kask można rozpatrywać pod takim samym kątem jak pasy bezpieczeństwa.
„Kask to tylko styropian” – Nie tylko – zwykle jest jeszcze skorupa zewnętrzna . Ale generalnie oto chodzi żeby był to materiał który amortyzuje uderzenie. jakby był z metalu to by idealnie przenosił siłę uderzenia na głowe ;-)
„Kask daje złudne poczucie bezpieczeństwa na drodze a rowerzysta czuje się niezniszczalny i przez to bardziej podatny na wypadek, w którym żaden kask go nie ochroni”
Bzdura. Kask daje poczucie większej pewności, ale w przypadku zwykłego kasku do XC na pewno nikt nie poczuje się niezniszczalny. Jak byś pisał o zbroi do dh to bym się mógł zgodzić.
Orzech to kwestia sporna, ale osobiście nie znam osoby jeżdżącej FR w orzechu. To bardziej kask na street/park, ew enduro. FR z reguły wszyscy jeżdżą w fullface’ach. Było by miło jak byś poprawił to nie wiesz do końca o czym piszesz :P
Ja posiadam fullface’a (Giro Remedy) i jak nawet dojeżdżam rowerem do miejscówek to go zakładam. Raz mi podczas dojazdów głowę uratował.. Podczas jazdy na miejscówkach nawet nie zliczę. A mój wcześniejszy kask załatwiłem na zawodach DH ;)
sl3dziu – ano nie jestem tak dobrym specjalistą od kasków / rowerów, jedynie uwielbiam jezdzić na trekkingu i zwiedzać. ;-) nigdy nie miałem okazji jezdzić na wynalazkach typu FR/ enduro itp. :)
To już Twoja opinia. Zdarza się spotkać osobę, która z uparciem stwierdza, ze dzięki kaskowi, czuje się zajebiście mocna. I że inni muszą na nią uważać ;-).
Jesteś pewien, że jeździłeś rowerem, a nie Abramsem?…
A co jest jednym z najczęstszych urazów rowerzystów w kaskach? Bo wiem, jak to wyeliminować – zdjąć im kaski, wtedy najczęstszym urazem będzie uraz kręgosłupa szyjnego.
BP, NMSP, dzisiejsze po północy padło na Ciebie :D
Były badania które pokazały, że kierowcy mijają rowerzystę w kasku bliżej, niż takiego bez kasku.
Nie przeglądałem linków w notce, ale chyba nawet autor je podlinkował.
Czy ktoś mądry jest mi w stanie wytłumaczyć jak kask albo pasy w aucie chronią odcinek szyjny kręgosłupa w razie wypadku?
Gdy wyrżniemy głową w beton po fikołku od ochrony głowy ważniejsze jest przyjęcie odpowiedniej postawy (fikołek, a nie prosto na główkę). Gdy mamy pasy, stoimy w korku i ktoś nas stuknie z tyłu to obrażenia są nawet większe – pasy się blokują, a jedynym co pochłonie energię jest nasza szyja.
Jak ten kawałek styropianu na głowie chroni przed urazami szyję???
Bo on chroni głowę a nie szyję!
Obowiązkowy kask? Na drogach a co gorsza chodnikach jest pełno osób przemieszczających się na rowerach w spódnicach czy butach ledwo trzymających się nogi. Ostatnio natomiast mijał mnie koleś z kierownicą szeroką na 20 cm. Przy takich niebezpiecznych zachowaniach brak kasku jest małym problemem.
mt3o:
Nie chciałbym wiedzieć ani tego sprawdzać.
@bolek:
Ano wystarczy ponowna edukacja ludzi.
Są jakieś przeciwskazania do używania orzeszka w jeździe miejskiej/ szosowej? Kaski MTB są strasznie brzydkie…
@bobiko: Nie takie znowu bezwładne, liczy się refleks. Ja zawsze robię hopsasa na drzewo (jakoś zawsze w nie trafiam, łapię się drzewa a rower zjeżdża do rowu). Ostatnio nie było drzewa w okolicy to podczas upadku zdazyłam jeszcze uratować rower (by nie zrobił fikołka) i ratując go zwichnęłam sobie palec, a potem dodatkowo na niego upadłam. Kaski na kciuki! (BTW jeszzce dziś boli, mimo że opuchlizna zeszła po 2 dniach).
Staram się w tym sporze zachować rozsądek. Nie lubię kasków, zsuwają się podczas jazdy na wertepach na czoło, często stwarzają większe zagrożenie niż jazda bez nich, jeśli ktoś ma nietypową czaszkę. Na pewno podnoszą bezpieczeństwo, jeśli da się je właściwie założyć, by nie zsuwały się na bardzo nierównej nawierzchni (np. dziury w asfalcie). I tu akurat drugi i trzeci typ są o niebo lepsze od popularnego pierwszego.
brzydkie to są koty devon rex ;) a kask to co najwyżej może się nie podobać, (ogólnie obie te sprawy to rzecz gustu), po drugie chyba większy problem masz w tym, że po prostu wstydzisz się jeździć w kasku, a orzeszek jest jakby nie patrzeć mniej widoczny, miałem podobny objaw, więc tak filozofuję :} odnośnie tematu, kask kaskiem ale nie preferuję jazdy po szosie mimo tego, że mam kas, zawsze może się trafić jakiś baran który mi wjedzie w dupę, preferuje rowery górskie czyli takie w teren, nie ? ;) więc używam go zgodnie z przeznaczeniem czyli polne drogi, teren itp. a nie szosa, kolejna sprawa nie kozaczę na drodze tylko z tego względu, że mi też się należy jazda po drogach, tylko że wystarczy jak wpadnie na mnie Fiat 126pE (waga 700kg) i mam pozamiatane, w najlepszym wypadku sezon z głowy a w najgorszym do końca… Czytaj więcej »
Jest trochę więcej typów kasków, jak choćby „urban”, do jazdy szosowej itd. Są też kaski na zimę. :) Ja mam taki z dodatkowym światłem z tyłu. :) W Angli jazda w kasku nie jest wymagana prawem, ale i tak wszyscy ich używają i jest to swego rodzaju moda, bo ludzie co roku kupują sobie jakiś nowy – w zabawne wzory itp. Sąsiadka ma ich kilka i traktuje jak częśc stroju – zawsze dobiera odpowiedni kolor. ;) Do kasku można się przyzwyczaic po paru dniach i potem aż głupio się robi na rowerze z gołą głową. Ja zawsze jeżdżę w kasku i odblaskowej kamizelce, nawet do lokalnego sklepu.
Np. tu jest przykład fajnych kasów:
http://www.cyclechic.co.uk
Ja mam kask i używam właściwie zawsze. I przez to, że zawsze go biorę, nawet gdy mam tylko kawałek przejechać osiedlową alejką, to już się do niego tak przyzwyczaiłem, że mi nie przeszkadza i go nie zapominam.
Może w większości przypadków obyłbym się bez kasku… ale czasem jadę ruchliwą ulicą, albo pozwalam sobie na „małe szaleństwo” zjeżdżając w dół krętą i wyboistą ścieżką w lesie… Skoro mam kask na głowie zawsze, to i w tych przypadkach, gdy jest naprawdę mądrym pomysłem.
A poza ochroną przed udarami… nie wyobrażam sobie przejechania kilkudziesięciu kilometrów w słoneczny dzień bez niczego na głowie. A jak nie kask, to co? Kapelusz? Czapka z daszkiem? Chusta? Oczywiście, że to kask będzie najwygodniejszy.
A tak BTW: po kasku kolejnym niezbędnym gadżetem są odpowiednie okulary przeciwsłoneczne. :)
@bobiko:
Uznajmy, że mnie chroni królicza łapka którą noszę przy sobie. Nie chcę wiedzieć ani sprawdzać jak ona to robi :P Szyję mam całą, a wypadków trochę było. Od wywrotek po potrącenia przez samochody na skrzyżowaniach.
Jak dla mnie zdecydowanie o kaskach powinni decydować sami rowerzyści. Jakiekolwiek narzucanie takiego obowiązku byłoby zabieraniem się do problemu „od dupy strony” za przeproszeniem. Mamy fatalną infrastrukturę dla rowerzystów – więc każmy im nosić kaski. A według mnie należy dążyć do zmniejszenia ilości wypadków, chociażby przez robienie dróg rowerowych, lub przynajmniej dobrych poboczy (sam miałem nieprzyjemność przez jakieś 2 lata dojeżdżać do szkoły krajową e-40 na odcinkach, gdzie w ogóle pobocza żadnego nie posiada, samochody zapieprzają 100 km/h i ma się do wyboru jedynie cisnąć się na około metrowej szerokości chodniku (żeby się wyminąć z pieszym czy innym rowerem trzeba zsiadać) albo z modlitwą na ustach starać się utrzymać na rowerze mimo przejeżdżających 50 cm ode mnie samochodów). Inną sprawą jest dla mnie to, że rowery w Polsce… Czytaj więcej »
@Feanor: Popieram 100%
Ilu rowerzystów jeździ teraz z obowiązkowym oświetleniem i nieprzeraźliwym sygnałem dźwiękowym? Wprowadzanie kolejnego nakazu, którego nie będzie się weryfikować jest od czapy. Taki obowiązek spowodowałby tylko, że cyklista będący poszkodowanym w wypadku będzie uznawany współwinnym bo nie miał kasku…
A w terenie przepisy drogowe i tak nie działają, więc wprowadzenie w tych przepisach obowiązku kaskowego i tak nic nie zmieni tam, gdzie przydają się najbardziej.
choćby dlatego warto nosić kask – w tym przypadku fullrace
A ja tam nie noszę kasku, bo po pierwsze primo, blachosmrodziarze jak widzą rowerzystę z kaskiem mają zwyczaj zachowywać się wobec nich bardziej niebezpiecznie, a po drugie primo, jakby mnie już miał jakiś zabić, to i kask niewiele pomoże.
I tu się mylisz, poczytaj sobie dokładnie o wynikach projektu ZEUS. Z którego wynika iż najczęściej rowerzysta jest narażony na urazy typu:
* złamania ramienia i obojczyka (S-42)
* przedramienia i dłoni (S-52)
Urazów które mógł by uchronić kas, najczęściej występują u kierowców czy pieszych.
PS. Czemu z poprzedniego wpisu zniknął mój komentarz?
@wirus; po autostradach nie można jeździć rowerem :P
@mt3o; Duży procent urazów głowy w samochodach, to nie tylko kierowcy ale też i pasażerowie bez zapiętych pasów.
spex wybacz, przez przypadek usunałem poprzedni (o tym samym tytule) wpis. Przepraszam. A mógłbyś zalinkować do projektu ? :)
w ogóle nie wiem kto doszedł do tego debilnego stwierdzenia, że kierowca widząc rowerzystę z kaskiem może przyjebać w niego bez problemu bo nic mu się nie stanie, tak tak … od urodzenia ludzie mają wbudowany mechanizm zabijania i brak emocji ;)
niech każdy jeździ jak uważa, ale niech nikt nikomu nie sugeruje, że tak albo tak jest lepiej bo to i tamto,
uważam że kask jest wskazany ale szare komórki są jeszcze ważniejsze, zakładając kas nie stajemy się mądrzejsi na drodze, podobnie jak wsiadając do Ferrari nie posiadamy umiejętności Alonso
Chciałabym przynajmniej rower mieć..
Mam nadzieję, że będzie kolejny wpis nt. siedzeń ;P
grzegorz – żeby było na co patrzeć ;)
powiem, że kiedyś nawet myślałem na orzechem ale … od dobrych kilku lat nie miałem wywrotki i nigdy w życiu nie uderzyłem się w głowę spadając z roweru. Po prostu trzeba troche poćwiczyć upadki.
wiem wiem, wiem też o co tobie chodzi. Bezpieczeństwo jazdy na rowerze polega, tak samo jak przy motocyklu, na przewidywaniu tego co się zaraz stanie. I myślę, że to samemu powinno kreować się własny tor jazdy a nie być prowadzonym ślepo przez elementy krajobrazu czy tłum, czy innych rowerzystów. To pierwszy krok by wpakować się w jakieś niebezpieczne akcje, szczególnie jeśli jeździ się agresywnie.
btw. cycle chic…pierwsze słyszę ale już mi się podoba
Koval – musimy sie zgodzić z tym, ze w miastach ścieżki powinny być, natomiast na obrzezach i zadupiach – nie trzeba bo są jednak alternatywne ścieżki. Jednak nie jestesw stanie przewidzieć, tego co zrobi kierowca czy inny rowerzysta – niezłommna zasada ograniczonego zaufania ;-)
Zaś Cycle Chic – w Polsce masz mnóstwo blogów na ten temat, a najsłynniejszym jest Z Kopenhagi :)
@biboko
@krzywy
Dopiero teraz Ciebie odwiedzam.
Obowiązkowy kask? Krótko: nie, popieram w tej kwestii organizacje rowerowe i znam statystyki: rowerzysta jest mniej narażony na urazy czaszki niż pieszy, czy kierowca samochodu osobowego.
Osobiście polecam lekturę artykułów na <a href=”http://ibikekrakow.com/tag/kask/”>IBikeKrakow</a>.
Nie ma żadnych argumentów za kaskiem rowerowym poza idiotyzmem ale jest sporo przeciw i polecam: http://www.paranormalne.pl/topic/31515-czy-na-rowerze-warto-jezdzic-w-kasku/