Westbam – A Love Story

Ostatnia notatka pisana nocą w tym roku i dedykuję ją właśnie LoveParade, której zabraknie w przyszłych latach. Ze względu na ofiary i szacunek do ich rodzin, organizatorzy postanowili całkowicie zakończyć. Ale niezależnie od rozmaru tragedii, polityczno-społecznych konsekwencji (homoseksualne ruchy społeczne), to Parada Miłości wpisała się bez wątpienia do historii jako jedna z tych, co potrafiła zjednoczyć ludzi w imię dobrej zabawy w rytmie klubowej muzyki.

A love Story

Piszę to w trakcie słuchania albumu „A Love Story”, przygotowanego przez jednego z ojców Parady Miłości, będącą muzycznym podsumowanie lat 1989 – 2010. Sam didżej nie spodziewał się, że jego dzieło będzie kończącycm jakże piękną ideę. To niezwykła okazja spacerować i poznać wszystko to, co kształtowało muzykę klubową przez dwie dekady – przełomu XX i XXI wieku.
Sam album składa się z 3 części: piersza zawiera oficjalne hymny i utwory stanowiące motywy przewodnie dla konkretnych imprez, druga prezentuje współczesny obraz muzyki klubowe oraz kultowe dzieła z lat ubiegłych zaś ostatni krązek to rarytasy wręcz klasyka clubbingu. Jak widać, to obowiązkowa pozycja dla fanów elektronicznych gatunków muzycznych.

Początki…

Osobiście nie pamiętam, kiedy dokładnie po raz pierwszy zetknąłem z LP ale z całą pewnością nastąpiło to za pośrednictwem niemieckiej telewizji muzycznej: Viva i/lub Viva Zwei – zresztą to dzięki niej odkryłem muzyczny świat clubbingu, specyficzną subkulturę. Pamiętam fenomelną grę świateł, dźwięki nowe dla mnie a przede wszystkim radość ludzi, którzy bawili się w rytmie muzyki, zapodawanej przez didżejów. To z kolei przełożyło na rozpoczęciu obserwacji, co w Polsce dzieje się a z racji, że nie miałem wtedy ani kompa ani tym bardziej Internetu, pozostały mi tylko 2 źródła: kasety, przynoszone przez brata i radio/tv. Pamiętam pierwsze wow, gdy oglądałem relację z Amsterdam Dance Mission z Poznania, Sunrise with Ekwador z Mielna / Kołobrzegu no i w końcu centrum wielkopolskiego (jeśłi nie polskiego) clubbingu – Klub Ekwador Manieczki z Krissem na czele. Tak to wtedy zapanowała subkultura białych rękawiczek, tekstów w stylu „jazda jazdaaaaa”, charakterstyczne dźwięki np. Sprężynka dj.Hazela.

Nie wstydzę się tej fascynacji, przeszło to do historii i dziś mamły to wszystko rozpowszechnione. Gwazdeczki POP mieszają style, co sprawia, że bullshity grane są na disco i w radiach – nie bez winy są tutaj didżeje, którym zalezy na kasie i sławie. Dlatego jedni podsumowują to jako techniawka, drudzy jako ćpuny (LOLZ) a inni jako hałasy. Standard.

Oh noł

Tylko kurcze jestem w dylemacie, gdyz słuchajac muzykę klubową, odnoszę wrażenie, że przeżarła ją totalna komercha, narzucona odgórnie, pozbawiona jakichkolwiek „ale”. Psuje to emocje ludzkie, te, które towarzyszyły na samym początku drogi ale z drugiej strony to nie jest czasem cena popularności, jakimi się cieszą dzisiejsze produkcje i dzisiejsi twórcy? Bo w końcu z czegoś żyć muszą a reklamy dźwignią handlu.

Muszę zrozumieć, ze to, co kiedyś było – już nie wróci w pierwotnej postaci. Świat się zmienia a wraz z nim upodobania ludzi do wielu (jeśli nie wszystkich) rzeczy. Dobrze, że chociaż takie wydania jak „A Love Strony” istnieją.

0 0 votes
Article Rating
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz Wójcik
12 lat temu

Rok 2001, „You Can’t Stop Us” – tak wyglądało moje pierwsze zetknięcie z LP. Na niemieckiej Vivie, tak jak Ty.

Szkoda tego wszystkiego. No ale cóż.

Odtrutką na komercyjną papkę pod hasłem „muzyka klubowa” jest dla mnie Jamendo. Znalazłem tam wiele kilka perełek, których słucham praktycznie na okrągło.

merti
12 lat temu

Jak już tu siedzę to też coś od siebie dodam. Śledzenie LP zaczęło sie od słuchania Radia TOP Katowice 94.5. Wcześniej rytmy elektroniczne „wyłapywałem” w MTV PartyZone czy ChillOut, a wszystko zaczęło sie od VIVyz uworem Marusha – Somewhere over the Rainbow :D Potem Technikum Mechanizacji Muzyki w RMF FM… Było tego trochę, bo wtedy net był w powijakach (tylko IRCe), a człek był głodny nowych nut :D
Pozdrawiam wszystkich Love Paradowców :)

%d bloggers like this: