Skip to content

Przeszczep darem życia

Posted on:4 maja 2009 at 15:24
Reading TIme:2 min czytania

Transplantologia w Polsce przeżywa poważny kryzys po słynnym aresztowaniu dr.Mirosława G. (dzieło ministra Ziobro), co z pewnością zaważyło na decyzjach potencjalnych dawców organów, a do tego pogłębiły pewne stereotypy w naszym narodzie. Przeciętny Kowalski nie jest świadomy, że jego organy - po śmierci - mogą pomóc nie jednej osobie, kto wie czy nie najbliższej rodzinie. Stereotypy to takie, że kazdy do lekarz to morderca, handlarz ludzkimi organami etc., a rodziny, nie chcąc narazac sie na gniew zmarlych bliskim im osób, po prostu nie zgadzają się na tego typu akcje dobrowolnie.

Oczywiście nie jest tak, że każdy odbiorca znajdzie dawcę, bo to zależy od tego w jakim stanie znajdują się organy i czy będzie pasować w znacznym stopniu z bio-parametrami . Ryzyko, ktore podejmują wspólnie lekarze i pacjentów, w większości przypadków jest bardzo opłacalne, lecz okupowane wielomiesieczną walką o przyjęcie organu przez organizm odbiorcy - nie jest to takie proste jak z podzespołami w PC / notebooku.

Temat nie jest mi obcy, a to za sprawą pewnej osoby z klasy licealnej, która od paru lat chorowała na niewydolność nerki- rowerowy maniak. Początkowo był pod stałą kontrolą, stan organizmu (nerki) był stabilny do czasu, kiedy trafił na 3 tygodnie do szpitala, skąd wrócił z maszyną dializującą (dzięki WOŚP), zwanej przez wiekszość klasowej spoleczności GPS’em. Wszyscy zdawaliśmy sprawę z tego, jak bardzo ważna jest ta maszyna dla niego. Dzięki tej maszynie mógł normalnie uczyć się w domu, przebywać wśród nas, ale i tak znacznie ograniczyło mu życie - dializa co 12 godzin, przez okres 30-50min. Dwa lata temu, w kwietniowy poranek, dostałem sms’a, że jedzie natychmiast do Bydgoszczy gdyż znalazł się niemal idealny dawca. Wtedy operacja trwała około 3 godziny i zakończyła się sukcesem, ale to dopiero początek walki o przyjęcie organu, bombardowanie lekami antyodrzutowymi, zmaganie z chorobami (w końcu układ obronny był mocno upośledzony). Suma sumarium, opłacało się w 200%, bo dziś może normalnie funkcjonować, biegać, jezdzić rowerem, tyle że do końca życia będzie musiał brać leki przeciwodrzutowe, wystrzegać się każdego przeziebienia, jezdzic na okresowe badania.

Obserwując cały ten proces, uświadomiłem sobie, że warto akcję wesprzeć, bo i tak po własnej śmierci nic poza pamięcią i prochami po mnie nie pozostanie. Dlatego też takie oświadczenie leży w moich dokumentach, poinformowałem rodziców o mojej decyzji i poinformuje dalszą rodzinę. Nic mnie to nie kosztuje, a zyskać może ktoś inny.

I jeśli jesteś zainteresowany/na tą akcją, wejdz na stronę Centrum Organizacyjno-koordynacyjnej ds. transplantacji i pobierz stosowne oświadczenie. Takie oświadczenie woli jest dobrowolne i ma charakter informacyjny - tzn. nie trzeba tego nigdzie zgłaszać ani rejestrować, po prostu wypełnić i włożyć do dokumentów obok dowodu osobistego. A jesli ktoś się nie zgadza, by po śmierci wykorzystywano jego organy, może także złożyc formularz, który zostanie zarejestrowany w Centralnym Rejestrze Przeciwu.



Możesz napisać do mnie e-mail lub wyszukać mnie na Mastodonie.
Loading...